Chyba nigdy nie zapomnę tej euforii, najpierw w '80 (chociaż byłem młody...)
 Potem 10, a może 11 grudnia ostatni koncert, jaki widziałem (i pierwszy zarazem - dla mnie Dżemu) w Remoncie....
 13... a gdzie sześćdziesiątka??? I przerażające przemówienie....
 potem
 domalowywane okularki na banknotach I ... jak tu zapłacić, żeby się kasjerka nie zorientowała...
 Potem tez zdumienie, jak szybko da się zmontować most przez Wisłę... tymczasowy... Koksowniki... I wolne od szkoły...
 I ponure czasy....
 I później.. Nie do wiary..
 Te plakaty i poczucie, że mogą coś zmienić...
 I euforia, niedowierzanie...
 I jeszcze później łóżka polowe na ulicach i handel , gdzie się dało i czym się dało.. wkurzałem się tylko, że przejść trudno.. 
 Dziś ...
 Widzę zmęczonych ludzi....
 Może czas na odpoczynek... Zatrzymanie? Spojrzenie wstecz? Refleksję, nad tym, do czego doszliśmy ( we wszystkich znaczeniach tego zwrotu???)
Autor: Grzegorz Leczkowski
Odwiedź nasz profil na Facebooku poświęcony wyborom 4 czerwca 1989 roku >>>>