Polskie Radio

Ski alpinizm - po dwumetrowej nitce śniegu do kłębka

Ostatnia aktualizacja: 22.08.2014 18:00
Zjazd z ośmiotysięcznika jest jak kluczenie po niebezpiecznym labiryncie, przez który pomaga przejść Ariadna. By osiągnąć cel, jakim jest podnóże góry, trzeba pokonać wiele stromizn, przeciskać się wąskimi żlebami, ślizgać po cienkich pasach śniegu. To sport dla ludzi o silnych nerwach, którzy posiadają ponadprzeciętne umiejętności w jeździe na dwóch deskach.
Narciarstwo wysokogórskie w Alpach Berneńskich
Narciarstwo wysokogórskie w Alpach BerneńskichFoto: Dominik Schaefer

- Ta dyscyplina wymaga bardzo dużego doświadczenia - przyznaje w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl Wojciech Bieniek, członek Sekcji Narciarstwa Wysokogórskiego - KW Kraków. Niewielu alpinistów posiada umiejętności pozwalające na opuszczenie szczytów na nartach.

Zboczami ośmiotysięczników nie zjeżdża się jak po przygotowanych stokach. Nie mamy pewności, czy na wszystkich odcinkach będzie leżał śnieg, czy nie będzie oblodzeń. W skrajnych momentach może zaistnieć konieczność odpięcia nart i pokonania danego odcinka pieszo. - Jest też wiele odcinków zdecydowanie bardziej stromych od przygotowanych tras narciarskich - podkreśla ekspert. Zjeżdżając z np. Kasprowego Wierchu nie mamy wątpliwości, którędy prowadzi droga na dół. Inaczej jest w górach wysokich.

- Często połacie śniegu układają się tak, że trzeba szukać jakiegoś przejścia. Wymaga to wypatrzenia linii zjazdu - mówi Bieniek. Bywa, że Ariadna wskazuje drogę wąskim żlebem po "dwumetrowej nitce śniegu". Do tych utrudnień dochodzi ponadprzeciętna eksploatacja organizmu, wynikająca z niedoboru tlenu. - Zjazdy wysokogórskie wyglądają pięknie, ale to jest ciężka praca - podkreśla.

Dość wspomnieć, że alpiniści, by ułatwić sobie funkcjonowanie w tym ekstremalnym środowisku, muszą przyzwyczaić swoje ciało do warunków panujących w górach. Aklimatyzacja może trwać nawet kilkanaście dni, a i tak pozbawiony życiodajnego pierwiastka organizm, męczy się dużo szybciej niż w normalnym środowisku.

Umiejętności to jednak nie wszystko, równie istotne jest posiadanie odpowiedniego sprzętu. Poza nartami, które są nieco szersze od standardowych i zdecydowanie lżejsze, alpiniści używają też innego rodzaju butów. - Możemy się w niech poruszać bez wpiętych nart, pozwalają one również dobrze kontrolować ruchy - tłumaczy członek krakowskiego Klubu Wysokogórskiego. Takie oprzyrządowanie jest też bardzo wytrzymałe.

Amatorzy wysokogórskiego szusowania najczęściej zjeżdżają z Cho-Oyu, ale co ciekawe nawet taki gigant jak Mount Everest jest dla nich przyjazny. Coraz częściej zdobywcy Czomolungmy - inna nazwa najwyższej góry świata - decydują się na zjazd z jej szczytu, bywa, że udaje się dotrzeć do samej bazy. - Do względnie łatwych ośmiotysięczników można też zaliczyć Manaslu, Gaszerbrumy czy Sziszapangmę, z której w ubiegłym roku zjechał Andrzej Bargiel - wylicza Wojciech Bieniek. Szczytem, który wciąż się broni przed amatorami białego szaleństwa jest owiany złą sława K2. Z jego zbocza zjechała zaledwie garstka zapaleńców. Jednak nikomu jak dotąd nie udało się pokonać całej drogi ze szczytu aż do podnóża. - Zresztą nie wiadomo, czy to jest w ogóle możliwe - ocenia ekspert.

Jak ski alpinizm rozwija się w Polsce? Jaka zdaniem Wojciecha Bieńka jest przyszłość tego sportu w naszym kraju? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z doświadczonym narciarzem wysokogórskim.

(pkur/asz)

Zobacz więcej na temat: Zjazd z ośmiotysięcznika
Czytaj także

Cho-Oyu nie zadziera nosa jak inne ośmiotysięczniki...

Ostatnia aktualizacja: 20.08.2014 09:50
Nie szydzi z alpinistów jak Mount Everest pewny swej wielkości i niedostępności. Nie kaprysi jak K2 , który nie wpuścił jeszcze nikogo zimą na swój szczyt. Cho-Oyu uznawana jest za jedną z najprostszych do zdobycia gór, które mają ponad osiem tysięcy metrów. A jak się z niej zjeżdża na nartach? Już wkrótce przekona się o tym Olek Ostrowski.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Narciarstwo wysokogórskie ekstremalny sport, czy szaleństwo?

Ostatnia aktualizacja: 19.08.2014 16:00
Wejście na ośmiotysięcznik jest celem, który może osiągnąć zaledwie garstka zapaleńców. Jeszcze mniejsza jest grupa tych, którzy po dotarciu na szczyt miast z niego zejść, decydują się na zjazd.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Olek Ostrowski i jego pierwsze narciarskie szlify

Ostatnia aktualizacja: 22.08.2014 18:00
Młody alpinista pochodzi z Wetliny, zatem można powiedzieć, że miłość do gór wyssał z mlekiem matki. Ale to jego tata podsycał ogień narciarskiej pasji, który od najmłodszych lat tlił się w chłopaku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Szczyt Cho-Oyu to niekończące się pola śnieżne

Ostatnia aktualizacja: 22.08.2014 18:00
- Jest bardzo płaski. Mogłoby się zmieścić na nim kilka boisk do piłki nożnej - opisuje ośmiotysięcznik Olek Ostrowski. I do najwyższego jego punktu idzie się "w nieskończoność".
rozwiń zwiń
Czytaj także

50 kilo na plecy i w drogę...

Ostatnia aktualizacja: 22.08.2014 18:00
Co Olek Ostrowski zabierze ze sobą na wyprawę i na czym polega aklimatyzacja w górach? Posłuchaj, jak pod względem logistycznym będzie przebiegać jego wyprawa.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Alpiniści na drewnianych nartach? To już nie te czasy...

Ostatnia aktualizacja: 22.08.2014 18:00
Sprzęt do ski alpinizmu jest niezwykle lekki. To zasługa ultranowoczesnych materiałów, z których się go produkuje.
rozwiń zwiń