Ofiary zginęły w prowincji Samar Wschodni w wyniku porywistego wiatru i ulewnych deszczy, które towarzyszą przechodzącemu nad Filipinami tajfunowi Hagupit - poinformował w poniedziałek lokalny Czerwony Krzyż. Wiele z nich utonęło.
- Mamy potwierdzone informacje, że 21 osób poniosło śmierć w prowincji Samar Wschodni, z czego 16 w mieście Borongan - oświadczyła sekretarz generalna filipińskiego Czerwonego Krzyża Gwendolyn Pang.
Wcześniej władze w Manili informowały o trzech ofiarach śmiertelnych. Ponad milion osób w obawie przed tajfunem zostało ewakuowanych.
Według napływających informacji Hagupit okazał się jednak słabszy i nie tak niebezpieczny jak ubiegłoroczny tajfun Haiynan, który zabił tysiące osób. Prędkość wiatru wynosiła w niedzielę średnio ok. 140 km/godz., a w porywach dochodziła do 170 km/godz.
Meteorolodzy ostrzegają, że mimo, iż tajfun osłabł to jednak nadal stanowi poważne zagrożenie. Według filipińskich służb jest raczej mało prawdopodobne, by żywioł dotarł do stolicy kraju, Manili, zamieszkanej przez ok. 12 milionów ludzi.
Huraganowi, któremu nadano nazwę Hagupit, towarzyszą ulewne deszcze, powodujące dodatkowo osunięcia ziemi i lawiny błotne. Szef sztabu kryzysowego, Alexander Pama, informuje, że główne drogi na wyspach Samar i Leyte, a także na Luzonie - głównej wyspie archipelagu - są nieprzejezdne, a część obszarów - zalana. W usuwaniu zatorów i akcji pomocy ludności cywilnej uczestniczy około 2000 żołnierzy. Najważniejsze zadanie to pomoc medyczna, dostarczanie wody pitnej i żywności.
Sekretarz generalna filipińskiego Czerwonego Krzyża Gwendolyn Pang powiedziała w wywiadzie telewizyjnym, że jeszcze przed uderzeniem żywiołu ewakuowano około miliona ludzi. Jak dodała, "była silna świadomość konieczności podjęcia wczesnych działań, współpracy i ewakuacji wyprzedzającej".
CNN Newsource/x-news
- Tajfun Hagupit spowodował jedną z największych ewakuacji, z jakimi mieliśmy do czynienia w czasach pokoju - ocenił rzecznik biura ONZ ds. redukowania ryzyka kataklizmów w Genewie Denis McClean.
W mieście Tacloban, w którym tysiące ludzi zginęły w ubiegłym roku po przejściu tajfunu Haiyan setki ludzi znalazły schronienie w tamtejszym ośrodku sportowym. - Wyciągnęliśmy lekcje z tajfunu Haiyan. Wszyscy są sparaliżowani przez strach - powiedziała 39-letnia Rita Villadolid.
Inni mieszkańcy chronią się w szkołach i kościołach, które są uznawane za najsolidniejsze budynki.
Filipiny to kraj mocno narażony na klęski wywołane niepogodą. Rocznie w ciągu pory deszczowej, która zwykle zaczyna się w czerwcu i kończy w listopadzie, wyspy nawiedza od 15 do 20 tajfunów i mniejszych sztormów. Kraj wciąż zmaga się ze skutkami tajfunu Haiynan z listopada 2013 roku, w wyniku którego zginęło 6,3 tys. osób, a ponad tysiąc uznano za zaginione.
IAR, PAP, bk