Robert Redford w nagrodzonym Oscarem filmie „Kandydat” wciela się w rolę polityka, który z ramienia partii demokratycznej ubiega się o stanowisko gubernatora Kalifornii. Naiwny i prostoduszny bohater, wciągnięty w polityczno-wyborczą machinę z dnia na dzień traci swoją autentyczność i własną twarz. W ostatniej scenie, już po wygranych wyborach, zupełnie nie wie już, co ma robić. - What do we do now? – pyta polityk szefa swojego sztabu wyborczego. Jednak ten, ciesząc się z wygranej, już w ogóle go nie słucha.
Rafał Trzaskowski został w czwartek na posiedzeniu nowo wybranej Rady Warszawy zaprzysiężony na prezydenta stolicy. Dostaje niełatwe stanowisko i zadania – musi też zmierzyć się z raczej negatywnie ocenianą schedą po ustępującej pani prezydent. W przeciwieństwie do Redforda, ma jednak bardzo jasno określone obszary, którymi musi się zająć w pierwszej kolejności. Bo że Warszawa ma spore problemy, nikt wątpliwości nie ma. Będzie musiał się też uwolnić od partyjnej łaty i pokazać, że potrafi być prawdziwym włodarzem stolicy, a nie wyłącznie politykiem swojej partii. Tylko czy potrafi?
Scheda po HGW
Już w dniu zaprzysiężenia następił zgrzyt. - Pierwszą decyzję, jaka podjął Rafał Trzaskowski było niezaproszenie swoich kontrkandydatów na zaprzysiężenie - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Marek Jakubiak, poseł, jeden z kontrkandydatów w wyborach wygranych przez Trzaskowskiego. - To oznacza, że jego prezydentura będzie prezydenturą nie koncyliacyjną, a konfrontacyjną. To źle wróży dla Warszawy. Tyle mówiono o dobrym wychowaniu Rafała Trzaskowskiego, a tu proszę - wszystko szlag trafił - dodaje poseł.
Pytany, z czym będzie musiał się zmierzyć na początku nowy prezydent Warszawy, były kontrkandydat i wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz mówi: przede wszystkim nie wiadomo czy poradzi sobie z bałaganem, jaki panuje w Ratuszu. Wojciechowicz podkreśla, że podczas rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz doprowadzono w ratuszu do "degrengolady" - Do 2012 roku, do Euro jakoś to się trzymało kupy, po 2013 wiceprezydenci Michał Olszewski (wciąż pracuje w Ratuszu - przyp. red.) i Jarosław Jóźwiak (zdymisjonowany za aferę reprywatyzacyjną) wprowadzali coraz to nowe zmiany organizacyjne, na zasadzie, "kto wcześniej wstaje ten rządzi” lub „ten zarządza, ten odpowiada”. Trochę tak, jakby pasażerowie wyręczali kierowcę miejskiego autobusu w prowadzeniu pojazdu – ocenia Wojciechowicz i dodaje, że z dotychczasowych deklaracji nowego prezydenta wynika, że ekipa zostaje ta sama więc „nie sądzi, by Trzaskowski sobie z tym problemem poradził”.
„A niech zdychają”
Warszawska „urzędoza” to jednak nie wszystko. Problemów, z którymi zderzy się Trzaskowski, jest dużo więcej. – Na przykład 16 lat różnicy w dożywalności po obu stronach Wisły, zaniedbanie dzielnicy Pragi i nie zrobienie nic z po wynikach badań, jakie Hanna Gronkiewicz-Waltz sama zleciła – mówi Piotr Ikonowicz, szef Ruchu Sprawiedliwości Społecznej, również kontrkandydat Trzaskowskiego w ostatnich wyborach. - Prezydent zleciła badania o długowieczności poszczególnych dzielnic i mimo przepaści między brzegami Wisły, nic z tym nie zrobiono. Tak, jakby prezydent Gronkiewicz-Waltz pomyślała, „a niech zdychają” – mówi gorzko Ikonowicz.
Wśród najczęściej wymienianych obecnie spraw, z którymi boryka się stolica, są m.in. zbyt powolna budowa II linii metra, brak miejsc w placówkach oświatowych, parkingów, potrzeba rozbudowy i modernizacji szpitali, nowe trasy tramwajowe, rowerowe i najbardziej śmierdzący problem - wywóz śmieci.
- Miasto nie wypracowało przez te lata polityki gospodarowania odpadami – mówi Jacek Wojciechowicz. Podkreśla, że odpowiedzialny był za to wiceprezydent Michał Olszewski. – Jeśli nowy prezydent nie zajmie się problemem śmieci, za kilka miesięcy nie będzie mógł dojechać do miejsca pracy – dodaje były wiceprezydent. Podkreśla, że podobnie ”leży” infrastruktura i budownictwo dróg, za które odpowiedzialna jest wiceprezydent Renata Kaznowska, którą ratusz wychwalał, że „zna Warszawę jak własną kieszeń, każdą ulicę i każdy kamień”.
Nie tylko Jacek Wojciechowicz źle ocenia pracę wiceprezydentów. - Kaznowska i Olszewski odpowiadają za dwa obszary, które w ostatnich latach zostały schrzanione najbardziej – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Jan Mencwel ze Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. - Po pierwsze smog. Zanieczyszczenie powietrza. A więc Michał Olszewski, który w tym czasie zajmował się mydleniem oczu mieszkańcom, że powietrze w Warszawie jest świetnie. Po drugie kwestie transportowe, na przykład Zarząd Inwestycji Drogowych, zabetonowany od lat. Samochodów do Warszawy wjeżdża coraz więcej i nie ma żadnego pomysłu, jak to ograniczyć. Są badania, pokazujące piractwo drogowe w stolicy, masowo przekracza się prędkość. Nic się z tym nie robi - mówi szef MJN. - Rafał Trzaskowski powinien ich wezwać i dać im czas na przygotowanie jakiegoś programu naprawczego. Jeśli nie, zdymisjonować - dodaje. Nieoficjalnie mówi się jednak, że i Olszewski, i Kazanowska pozostaną na swoich stanowiskach.
50 tys. mieszkań bez centralnego
Stracić je ma za to odpowiedzialny za reprywatyzację wiceprezydent Witold Pahl. Reprywatyzacja to największy z zarzutów wobec Hanny Gronkiewicz Waltz i jeden z najcięższych ciężarów, jakie będzie musiał unieść w tej kadencji Trzaskowski. Sprawa ta była latami zamiatana pod dywan. Ten problem spada teraz na barki Trzaskowskiego, a jego decyzje w tej sprawie mogą m.in. zdecydować, czy za 5 lat prezydentem Warszawy będzie polityk PO. – To mieszkańcy stolicy byli najbardziej poszkodowani podczas dzikiej reprywatyzacji – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Jan Mencwel, szef stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, gromadzącego miejskich aktywistów.
Pytany o to, co powinien zrobić nowy prezydent w pierwszej kolejności, mówi: - Idzie zima, a 50 tys. mieszkań w Warszawie nie ma centralnego ogrzewania To powinno być jedno z priorytetowych zadań Rafała Trzaskowskiego. Oczywiście nie da się tego zrobić natychmiast, ale przez wiele lat było tak, że ratusz oświadczał, że nie będzie podłączał budynków objętych roszczeniami do miejskiej sieci ciepłowniczej. Więc ci mieszkańcy są podwójnymi ofiarami reprywatyzacji – podkreśla Mencwel.
Trzaskowski przed wyborami wielokrotnie podkreślał, że ws. reprywatyzacji przede wszystkim zadośćuczynić wszystkim poszkodowanym oraz przyjąć ustawę reprywatyzacyjną. Tysiące poszkodowanych czeka na konkretne działania. Problemu reprywatyzacji nie da się już dłużej zamiatać pod dywan.
What do we do now?
- Przede wszystkim nowy prezydent powinien zarządzić audyt, zapowiadał to zresztą. Rafał Trzaskowski musi dowiedzieć się, czym jest miasto stołeczne Warszawa – mówi poseł Marek Jakubiak. Polityk dodaje, że jego zdaniem to nie Trzaskowski wygrał te wybory. - Wybory na prezydenta miasta Warszawy wygrała PO – mówi Jakubiak.
Upolitycznienie to kolejny z problemów, z którym będzie musiał zmierzyć się nasz „Kandydat”. – tak naprawdę nie wiemy, jaki to będzie prezydent - partyjny, czy nie – mówi Piotr Ikonowicz. – Wiadomo, że wstawiła go partia, więc ma jakieś zobowiązania polityczne, ale czy zajmie się na przykład problemem reprywatyzacji, czy będzie chciał zamieść sprawę pod dywan, nie wiemy – dodaje. – Ja mam obawę, że on niestety będzie politykiem, który na tym stołku będzie walczył nie o zmiany w mieście partii, a o wpływy w partii – mówi Jan Mencwel. Podobnie uważa Jacek Wojciechowicz. - Samodzielnie myślący politycy już dawno zostali wyrzuceni z partii – dodaje gorzko były wiceprezydent.
Piotr Ikonowicz, na co dzień pomagający najbiedniejszym uważa, że w pierwszej kolejności Rafał Trzaskowski powinien otworzyć pustostany dla bezdomnych. - Sytuacja, w której w mieście stoi kilka tysięcy pustostanów, a ludzie umierają na ulicach, jest zupełnie bez sensu – mówi. Dodaje, że "schroniska pękają w szwach, już nie ma tam miejsc". Dla Ikonowicza to, jak powinien zacząć prezydenturę Trzaskowski, jest jasne: Trzaskowski w pierwszej kolejności zadbać, by nikt w tym roku nie zamarzł.
tjak