W ubiegłym tygodniu ustawa została przyjęta przez Sejm, w tym zmierzy się z nią Senat, za chwilę trafi do Kancelarii Prezydenta, a od 1 stycznia 2020 roku może wejść w życie. Taki jest scenariusz Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii. Wszystko wskazuje na to, że ten scenariusz się ziści.
Dlaczego zatory płatnicze to taki problem?
Według szczegółowych badań przeprowadzonych przez resort Jadwigi Emilewicz w trakcie prac nad projektem ustawy, zatory płatnicze są prawdziwą plagą, bo dotykają aż 90 proc. polskich przedsiębiorców. Ci więc, którzy się z nimi nie zetknęli, są prawdziwymi szczęściarzami. Dodatkowo w praktyce mamy do czynienia z narzucaniem nawet 180-dniowych terminów płatności.
CeoWorld Magazine: Polska najatrakcyjniejszym państwem do inwestowania lub prowadzenia przedsiębiorstwa
W pierwszym kwartale tego roku odsetek przedsiębiorstw, którym kontrahenci w ostatnich sześciu miesiącach opóźnili płatności o ponad 60 dni, wyniósł 49 proc. W analogicznym okresie 2018 r. było to 53 proc., a w ostatnim kwartale ub.r. 54 proc.
Najgorzej pod tym względem jest w budownictwie i transporcie, w tych branżach ponad 60 proc. firm dotknęły takie problemy. Na drugim biegunie jest przemysł, tu kłopotów z nieterminowością kontrahentów doświadcza "jedynie" 43 proc. przedsiębiorstw.
Skutki zatorów dotykają szczególnie przedsiębiorstw z sektora MŚP, bo działają jak system naczyń połączonych i przetrącają kręgosłup zdrowym firmom. Boleśnie dotykają też wielu mikroprzedsiębiorców, którzy za swoje usługi wystawiają faktury, odprowadzają podatki, płacą składki na ZUS, a na przelewy czekają miesiącami.
Proces legislacyjny poprzedziła Zielona Księga
Co dziś mogą z tym zrobić? W zasadzie nic. Zatory płatnicze w takiej skali są też efektem niskiej kultury prowadzenia biznesu przez tych, którzy do tych zatorów ze złej woli dopuszczają. I nie jest to, niestety, zjawisko marginalne.
Stąd ogromna potrzeba przygotowania i wdrożenia nowego aktu prawnego, który spowodowałby zatrzymanie tej szkodliwej karuzeli zobowiązań. Dostrzegł to rząd i zaczął działać.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Im więcej osób w PPK, tym większy napływ gotówki na giełdę
- Trudno tolerować obecny stan rzeczy pod tym względem. Dlatego zdecydowaliśmy się na przygotowanie nowych przepisów. Zatory szkodzą naszej gospodarce. Szczególnie mniejszym firmom, które dostarczają towary lub usługi dużemu biznesowi. Opóźnienia w płatnościach w takich przedsiębiorstwach są przyczyną kłopotów z płynnością finansową. To z kolei sprawia, że firmy, którym nie zapłacono, same nie płacą swoim dostawcom, brakuje im pieniędzy na wypłaty czy opłaty. W ostateczności może to doprowadzić nawet do upadłości danej firmy - mówi minister Emilewicz.
- Proces legislacyjny poprzedziła Zielona Księga, konsultacje nad nią. Zanim przystąpiliśmy do pisania projektu nowych przepisów, przeprowadziliśmy dogłębną diagnozę sytuacji. Wynika z niej, że problem zatorów płatniczych jest na tyle poważny, że ingerencja państwa jest uzasadniona. Szczególnie wtedy, gdy duża firma, która ma stabilną sytuację finansową, wykorzystuje swoją pozycję, narzucając słabszym kontrahentom wydłużone terminy zapłaty lub nie płaci im w umówionym terminie - dodaje jej zastępca Marek Niedużak.
Najważniejsze zmiany
Jakie zatem rozwiązania znajdą się w nowej ustawie? Kluczowe jest skrócenie - do maksymalnie 30 dni od dnia doręczenia faktury - terminów zapłaty w transakcjach handlowych, w których dłużnikiem jest podmiot publiczny (z wyłączeniem podmiotów leczniczych) oraz do maksymalnie 60 dni - terminu zapłaty w transakcjach, w których wierzycielem jest mikro-, małe lub średnie przedsiębiorstwo, a dłużnikiem - duża firma (tzw. transakcja asymetryczna).
Uchwalone przepisy zakładają też coroczne przekazywanie przez największych podatników podatku dochodowego od osób prawnych (grupy kapitałowe i firmy, których dochód przekracza rocznie 50 mln euro) ministrowi ds. gospodarki (MPiT) sprawozdań o stosowanych przez siebie terminach zapłaty. Sprawozdania te mają być publicznie dostępne; pierwsze raporty, dotyczące praktyk płatniczych, miałyby być opublikowane w 2021 r. (zostaną w nich podane informacje za 2020 r.).
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Niższy PIT i mniejszy klin podatkowy oznaczają więcej pieniędzy w portfelach
Ponadto na firmy, które najbardziej opóźniają regulowanie swoich zobowiązań, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma nakładać administracyjne kary pieniężne. Ustawa wprowadza też tzw. ulgę na złe długi w podatkach PIT i CIT, na wzór mechanizmu funkcjonującego w podatku VAT. Wierzyciel, który nie otrzyma zapłaty w ciągu 90 dni od upływu terminu określonego w umowie lub na fakturze, będzie mógł pomniejszyć podstawę opodatkowania o kwotę wierzytelności. Jednocześnie dłużnik będzie miał obowiązek podniesienia podstawy opodatkowania o kwotę, której nie zapłacił.
Inne rozwiązanie to np. podniesienie wysokości odsetek ustawowych za opóźnienia w transakcjach handlowych o dwa punkty procentowe, tj. do 11,5 proc., tak aby kredytowanie się kosztem firm było droższe niż uzyskanie pieniędzy np. z kredytu komercyjnego. Jedynie w transakcjach, w których dłużnikiem jest podmiot leczniczy, odsetki mają pozostać na dotychczasowym poziomie, tj. 9,5 proc.
Krzysztof Budka, paw/