Polskie Radio

Zachwycający Quincy Jones – 90. urodziny legendy muzyki

Ostatnia aktualizacja: 14.03.2023 10:00
Jego drugie imię Delight (ang. rozkosz, zachwyt) świetnie oddaje stan ducha fanów, którzy od siedmiu dekad mogą spożywać owoce jego muzycznego talentu – Quincy Jones, legenda światowej sceny muzycznej, kończy 90 lat!
Quincy Jones skończył 90 lat
Quincy Jones skończył 90 latFoto: PAP/EPA/VALENTIN FLAURAUD

Urodzony 14 marca 1933 roku w Chicago Quincy Delight Jones Jr. już jako sześciolatek przejawiał wielkie zainteresowanie grą na pianinie. Niedługo potem jego matka zapadła na schizofrenię i trafiła do zamkniętego szpitala, a ojciec założył nową rodzinę, wraz z którą przeprowadził się na drugi koniec Stanów – do miasta Bremerton, a następnie do Seattle w stanie Waszyngton. To właśnie tam 14-letni Quincy poznał starszego o dwa lata Raya Charlesa. Niewidomy artysta stał się jego przyjacielem i muzycznym guru.

Poważna muzyczna kariera Jonesa rozpoczęła się w 1953 roku, gdy dołączył do jazzowego zespołu dowodzonego przez Lionela Hamptona, z którym objechał kawał świata. 70 lat później Quincy ma w dorobku 28 statuetek Grammy i dodatkowo Grammy Legend Award, przyznaną mu w 1992 roku. Jest niekwestionowaną legendą amerykańskiej muzyki, a jego producenckie ucho i umiejętności przyczyniły się m.in. do powstania najsłynniejszych albumów Michaela Jacksona: "Off the Wall", "Thriller" i "Bad".

W 90. rocznicę urodzin Quincy'ego Jonesa przypominamy kilka smakowitych kąsków z jego gigantycznego muzycznego dorobku.

Lesley Gore – "It's My Party" (1963)

Hit, który przemienił anonimową 16-latkę z nowojorskiego Brooklynu w gwiazdę rozpoznawalną, jak Ameryka długa i szeroka. Gdy taśma demo z nagraniem głosu Lesley wpadła w ręce znanego już wówczas producenta, ten usłyszał w niej coś wyjątkowego, co sprawiło, że postanowił pomóc jej w karierze.

"Quincy zadzwonił i złożył mi propozycję nie do odrzucenia" – wspominała wokalistka w wywiadzie dla magazynu "Rolling Stone". Na soczyste owoce ich współpracy nie trzeba było długo czekać – już pierwszy nagrany wspólnie kawałek dotarł na sam szczyt listy "Billboardu".

Lesley Gore – "It's My Party", źródło: YouTube

George Benson – "Give Me the Night" (1980)

W przeciwieństwie do nieopierzonej Gore, George Benson był artystą z bogatym doświadczeniem scenicznym, gdy podejmował współpracę z Jonesem. Razem stworzyli album, który pokrył się platyną i przyniósł trzy nagrody Grammy, a tytułowy utwór stał się sztandarowym przebojem w dorobku artysty z Pittsburgha.

Mimo wybitnych muzycznych umiejętności i wielkich sukcesów, jakie miał już wtedy na koncie Benson, ostatnie słowo przy pracy nad płytą należało do Quincy'ego. "Przesyłał mi gotowe miksy, abym mógł zgłosić swoje uwagi… do pewnego stopnia" – tak wokalista wspomina współpracę ze słynnym producentem.

George Benson – "Give Me the Night", źródło: YouTube / RHINO

Donna Summer - "Love Is in Control (Finger on the Trigger)" (1982)

Jeszcze mniej do powiedzenia miała Donna Summer przy nagrywaniu albumu z 1982 roku sygnowanego jej nazwiskiem – zwłaszcza że była wówczas w ciąży i miała inne sprawy na głowie. Dzięki współpracy z Jonesem królowa muzyki disco lat 70. zdołała dopasować swój styl do trendów obowiązujących w następnej dekadzie.

"Love Is in Control (Finger on the Trigger)" to największy przebój pochodzący z tego albumu, nominowany do nagrody Grammy. W jednej z piosenek na płycie pojawia się zacny chórek w składzie: Dionne Warwick, Michael Jackson, Stevie Wonder i Kenny Loggins. Nie trzeba dodawać, że wszyscy oni zjawili się w studiu na prośbę producenta. Jak stwierdziła sama Donna, "kiedy dzwoni Quincy, ludzie rzucają to, co w danej chwili robią". 

Donna Summer - "Love Is in Control (Finger on the Trigger)", źródło: YouTube / Donna Summer

USA For Africa – "We Are the World" (1985)

Autorytet Jonesa przydał się szczególnie przy nagrywaniu tej piosenki. W studiu w Los Angeles w tej samej chwili znalazły się prawie wszystkie największe gwiazdy amerykańskiej muzyki pierwszej połowy lat 80. Nic dziwnego, że producent na drzwiach wejściowych wywiesił kartkę z napisem: "Ego proszę zostawić na zewnątrz".

Quincy'emu w jakiś sposób udało się zapanować nad gromadą megagwiazd i połączyć zgrabnie w jedną całość ponad 20 głosów, w efekcie czego powstał najbardziej znany charytatywny utwór w historii. Samej sesji nagraniowej producent poświęcił kilka ciepłych słów w swojej autobiografii, pisząc: "Nigdy przedtem ani potem nie odczuwałem równie wielkiej radości, jak wówczas, gdy pracowałem z tą bogatą i różnorodną ludzką mozaiką, składającą się z miłości, talentu i wdzięku".

USA For Africa – "We Are the World", źródło: YouTube / Oxygene 80

Michael Jackson – "Billie Jean" (1983)

Jackson słusznie uznawany był za króla popu, nie ma jednak przesady w stwierdzeniu, że nie byłby tym artystą, którego piosenki zachwyciły świat, gdyby nie współpraca z Quincym Jonesem. Niebywały sukces odniósł już ich pierwszy wspólny album, "Off the Wall" z 1979 roku. Wydany trzy lata później "Thriller" to popowe arcydzieło i jedna z najlepiej sprzedających się płyt wszech czasów, pochodzący zaś z tego krążka kawałek "Billie Jean" został uznany przez słuchaczy radia BBC 2 za najlepszy taneczny utwór w historii.

Równie dobrze w miejscu wybitnych osiągnięć tandemu Jackson / Jones można byłoby umieścić "Beat It", "Bad", "Don’t Stop ’Til You Get Enough" czy jakąkolwiek inną piosenkę z nagranych przez nich wspólnie trzech albumów – kamieni milowych muzyki pop.

Michael Jackson – "Billie Jean", źródło: YouTube / Michael Jackson

Czytaj też: 

kc