"Muzyka jest schronieniem przed bylejakością i nudą. Jest miejscem, gdzie możesz się zatracić w myślach, wspomnieniach i subtelnościach" – pod tym cytatem z oficjalnej strony artystki mogłyby się zapewne podpisać setki tysięcy jej fanów. Muzyka tworzona przez Lisę Gerrard z pewnością nie jest byle jaka ani nudna, a jeśli poświęci się jej wystarczająco dużo uwagi, potrafi poruszyć najczulsze struny duszy i przenieść w inny, tajemniczy świat.
Modlitwa i unikatowy styl
Urodzona w Melbourne wokalistka już w dzieciństwie miała okazję chłonąć muzykę o greckich, tureckich, włoskich i irlandzkich korzeniach. Szybko nauczyła się grać na akordeonie, a jako 12-latka zaczęła śpiewać w języku, który sama wymyśliła. – Wierzyłam, że rozmawiam z Bogiem, gdy śpiewałam w tym języku – opowiadała po latach.
W latach 80. i 90. Lisa była głosem zespołu Dead Can Dance, nagrywającego pod skrzydłami kultowej wytwórni 4AD. Twórczość tej grupy miała korzenie m.in. w celtyckim folku, dalekowschodnich mantrach, afrykańskiej muzyce plemiennej oraz gregoriańskich chorałach. Taki podkład muzyczny w połączeniu z kontraltem wokalistki tworzył niepokojący i zarazem hipnotyzujący miks, zupełnie niepodobny do niczego, co w tamtych czasach królowało na listach przebojów i antenach stacji radiowych.
Dead Can Dance – "ACT II: The Invocation", źródło: YouTube / Dead Can Dance
Złoty Glob i polskie związki
Po rozpadzie Dead Can Dance Gerrard rozwinęła skrzydła jako artystka solowa. Nagrywała kolejne albumy podpisane własnym nazwiskiem, zajęła się też tworzeniem muzyki filmowej, m.in. u boku takich mistrzów, jak Hanz Zimmer i Ennio Morricone. Jej szczytowym osiągnięciem w tej dziedzinie było stworzenie (wspólnie z Zimmerem) ścieżki dźwiękowej do filmu "Gladiator", za którą dostała Złoty Glob.
Jednym z kompozytorów, z którymi miała okazję współpracować, był Zbigniew Preisner. W 2013 roku wydał on album "Diaries of Hope", zainspirowany twórczością najmłodszych ofiar Holocaustu. Lisa zaśpiewała w dwóch utworach, w tym w promującej płytę kompozycji "Lament". W 2019 roku Australijka była specjalnym gościem jubileuszowego koncertu Preisnera w krakowskiej Tauron Arenie. – Jest świetny w tym, co robi. Nie znam drugiego takiego kompozytora, jak on. Myślę, że jedyną osobą, którą mogę porównać do Preisnera, jest Ennio Morricone – komplementowała polskiego artystę.
Lisa Gerrard & Zbigniew Preisner - "Lament", źródło: YouTube / Preisner Productions
Współpraca z Preisnerem to niejedyny związek wokalistki z antypodów z naszym krajem. Od niemal 30 lat jest ona żoną polskiego artysty Jacka Tuszewskiego, z którym ma dwoje dzieci. W jej dyskografii znaleźć można również album pod tytułem "Dziękuję bardzo", nagrany w 2009 roku wspólnie z niemieckim pionierem muzyki elektronicznej, Klausem Schulze. W dniu 60. urodzin można jej zatem z czystym sumieniem zaśpiewać staropolskie "Sto lat"!
kc