Problemy zdrowotne Hilla od dawna nie były tajemnicą dla jego kolegów z ZZ Top. 72-letni muzyk zmuszony był opuścić kilka koncertów podczas trwającej właśnie trasy po Stanach. Zastąpił go wówczas Elwood Francis, wieloletni współpracownik techniczny grupy, który po śmierci basisty na stałe zajął jego miejsce. Zespół wznowił tournée zaledwie parę dni po odejściu Dusty'ego, co ponoć było zgodne z jego życzeniem.
Pozytywną wiadomość dla pogrążonych w żałobie fanów przekazał wokalista i gitarzysta ZZ Top, Billy Gibbons. Stwierdził on w wywiadzie, że w ostatnich miesiącach zespół zaczął pracę nad nową płytą. Wśród zarejestrowanych nagrań są i takie, w których słychać nie tylko charakterystyczny bas, ale również wokal Hilla. – Dałem Dusty'emu parę kartek z tekstami i spytałem, czy jest w stanie się w tym połapać. On zapytał: "Mogę je zaśpiewać?". Ja mu na to: "Dusty, mógłbyś zaśpiewać nawet kalendarz, gdybyś tylko chciał. Ludzie i tak by to pokochali". Na co on: "To nie jest taki zły pomysł. Jeśli wrócimy do pracy, czy możemy dodać kalendarz do naszych koncertów? Znam go na pamięć" – opowiadał gitarzysta.
ZZ Top - "Tush", źródło: YouTube / ZZTopOfficial1
Na razie nie wiadomo, kiedy możemy się spodziewać następcy albumu "La Futura" z 2012 roku, będącego ostatnią jak dotąd pozycją w dyskografii tria z Teksasu (nie licząc płyt koncertowych). Na pewno jednak nie będzie to pierwszy krążek w dorobku grupy, na którym usłyszymy głos Hilla. Basista wiele razy zastępował przy mikrofonie Gibbonsa – tak było choćby w przypadku utworu "Tush", pochodzącego z wydanej w 1975 roku płyty "Fandango!". Piosenka do dziś pozostaje w koncertowym repertuarze ZZ Top. Po śmierci Dusty'ego śpiewa ją Billy, podczas gdy na stojącym obok stojaku do mikrofonu wisi charakterystyczny kapelusz, z którym nie rozstawał się na scenie nieodżałowany basista.
kc