Cliff Burton rozpoczął muzyczną edukację w dzieciństwie od fortepianu i muzyki klasycznej, jednak szybko jego wyobraźnią zawładnęły inne gatunki muzyczne, takie jak country, blues, rock czy heavy metal. Przełomowym wydarzeniem w jego życiu była śmierć starszego brata Scotta. 13-letni Cliff zaczął wtedy ostro ćwiczyć grę na gitarze basowej, obiecując, że uczci pamięć brata i zostanie najlepszym basistą na świecie.
W swoim pierwszym zespole EZ-Street, założonym jeszcze w szkole średniej, Burton spotkał m.in. gitarzystę Jima Martina i perkusistę Mike'a Bordina, późniejszych muzyków formacji Faith No More. Mając 20 lat dołączył do grupy Trauma, na koncercie której wypatrzyli go James Hetfield i Lars Urlich. Młody basista zrobił na nich tak wielkie wrażenie, że postanowili za wszelką cenę ściągnąć go do nowo utworzonego zespołu Metallica. Aby pójść mu na rękę, zdecydowali się nawet na przeprowadzkę z Los Angeles do San Francisco.
Więcej niż zwykły basista
Wpływ, jaki Burton wywarł na wczesną twórczość Metalliki, jest nie do przecenienia. Rzucone przez niego pod adresem przedstawicieli wytwórni płytowej zdanie: "We should just kill 'em all, man" ("Powinniśmy ich wszystkich pozabijać") posłużyło jako inspiracja dla tytułu debiutanckiej płyty zespołu – "Kill 'Em All". Album o kultowym statusie wśród fanów Metalliki zawiera m.in. utwór "(Anesthesia) Pulling Teeth", ukazujący instrumentalny kunszt basisty.
źródło: YouTube / Metallica
Gra Burtona, w połączeniu z jego kompozytorskimi zdolnościami, odcisnęły mocne piętno na kolejnych dwóch płytach grupy: "Ride the Lightning" i "Master of Puppets". Ta ostatnia przyniosła Metallice światową sławę, a zespół wyruszył w tournée pod nazwą "Damage, Inc.". Po objechaniu Ameryki, we wrześniu 1986 roku muzycy zawitali do Europy. To właśnie tutaj zdarzył się wypadek, w którym Cliff stracił życie.
Tragiczny dar od losu
Po koncercie, który odbył się 26 września w Sztokholmie, członkowie Metalliki wsiedli do autokaru, który miał ich przewieźć do Kopenhagi, gdzie następnego wieczoru zaplanowany był kolejny występ. Przed odjazdem Burton i gitarzysta Kirk Hammet nie mogli się dogadać w sprawie wyboru miejsc do spania. Użyli więc kart do gry – Cliff wylosował wyższą, dzięki czemu mógł zająć wygodniejsze łóżko na tyłach pojazdu. Około 7 rano, z nie do końca wyjaśnionych przyczyn, autokar zjechał z drogi i wywrócił się, przygniatając Burtona, który zginął na miejscu.
Ciało muzyka zostało skremowane, a jego prochy rozrzucono nad ranczem Maxwell w Kalifornii. Znajduje się tam pamiątkowa tablica z napisem: "Dziękujemy za twoją piękną muzykę". Koledzy z zespołu oddali hołd tragicznie zmarłemu basiście, umieszczając na kolejnym albumie "…And Justice for All" utwór "To Live Is to Die", zawierający fragment tekstu autorstwa Burtona.
"Cliff Burton Day"
W 60. rocznicę urodzin Cliffa Burtona, przypadającą 10 lutego, jego rodzina i przyjaciele będą go wspominać w wirtualnym wydarzeniu, transmitowanym na kanale YouTube. Wezmą w nim udział m.in.: gitarzysta grupy Exodus – Gary Holt, perkusista Anthraxu – Charlie Benante, perkusista Faith No More – Mike Bordin oraz siostra głównego bohatera – Connie Burton. Całość rozpocznie się o godz. 19 czasu kalifornijskiego (4 rano w Polsce).
kc