Przed nami ostatni tydzień zimowych ferii. I choć powietrze wydaje się powoli coraz cieplejsze, to aura niejednokrotnie płatała nam figle. Zwłaszcza jeśli chodzi o południe Polski, gdzie wciąż można poczuć zimę. Tym bardziej warto pamiętać, że dzikie lodowiska czyli zamarznięte rzeki czy jeziora, nie są dobrym miejscem do sportowej aktywności. Skutki nadmiernej brawury mogą być opłakane.
Jak zachować się na zamarzniętym zbiorniku? Nie wchodzić!
Strażacy kolejny rok z rzędu apelują do dzieci i dorosłych o niewchodzenie na tafle zamarzniętych zbiorników wodnych. W Tarnowie, przed rozpoczęciem ferii, zorganizowano nawet dla uczniów specjalne lekcje. Miały one pokazać jak może zakończyć się niewinna z pozoru zabawa. - Nigdy nie wiemy jak gruby jest lód. Gdy człowiek wpadnie do takiej zimnej wody, bardzo ciężko jest mu się wydostać samodzielnie - mówi Grzegorz Kuboń z Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie. Jeżeli jednak już znajdziemy się na zamarzniętym akwenie i usłyszymy trzask pękającej pokrywy, powinniśmy możliwie najszybciej położyć się.
- W ten sposób zmniejszamy nacisk na powierzchnię tego lodu. Powinniśmy wówczas czołgać się albo turlać w stronę brzegu - wyjaśnia gość "Bezpiecznej Jedynki" i dodaje, że w przypadku znalezienia się w wodzie, należy zachować spokój i starać się wezwać pomoc. Warto też rozejrzeć się w poszukiwaniu konarów lub gałęzi, których moglibyśmy się przytrzymać. - Spróbujmy wczołgać się na powierzchnię lodu. Oczywiście należy głośno krzyczeć, może ktoś będzie w pobliżu i nas zauważy - radzi Grzegorz Kuboń. Kolejny etap to ogrzanie się. Należy zdjąć mokrą odzież i możliwie najszybsze dostać się w ciepłe miejsce, a następnie okryć czymś suchym.
Nie istnieje bezpieczna pokrywa lodowa
Choć jeszcze trzy tygodnie temu zalewy znajdujące się w okolicy Warszawy były skute lodem, dziś sytuacja jest odmienna. Krzysztof Jaworski, prezes legionowskiego WOPR-u, zwraca też uwagę że mijająca zima charakteryzowała się zmiennością pokrywy lodowej w centralnej Polsce. Ciężko mówić o tym, by była mocna i gruba. - Było kilka interwencji dotyczących zwierząt, głównie psów, które wbiegły na lód i ten lód się pod nimi załamał. Na szczęście ludzie generalnie na ten lód nie wchodzili - przyznaje gość audycji. Jednocześnie z całą mocą dodaje, że z punktu widzenia turysty nie istnieje coś takiego jak bezpieczny lód. Pokrywa często jest niejednorodna, w jednym miejscu cieńsza, w innym grubsza.
Każdy zbiornik wodny ma inną specyfikę, wpływ mają nawet pozornie nieistotne szczegóły jak choćby prąd rzeczny. - Kategorycznie odradzamy wchodzenie na lód. Jeśli jednak z pewnych przyczyn musimy się na nim znaleźć, nie bądźmy sami - zaznacza Krzysztof Jaworski. Warto, by w takiej sytuacji na brzegu był ktoś zdolny nieść nam szybką pomoc i wezwać odpowiednie służby. Należą do nich nie tylko strażacy, ale również Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratownicze. - Mamy poduszkowiec do reakcji w warunkach lodowych. Zabiera on trzech ratowników i nawet dwóch poszkodowanych. Porusza się praktycznie po każdym podłożu - wylicza gość "Bezpiecznej Jedynki".
12:44 PR1_AAC 2022_02_18-17-11-06.mp3 Jak zachować się na zamarzniętym zbiorniku wodnym? (Bezpieczna Jedynka/Jedynka)
Hipotermia. Jak pomóc ofiarom wychłodzenia?
Nieodpowiedzialność może zakończyć się kąpielą w lodowatej wodzie. To zaś prowadzi do poważnego uszczerbku na zdrowiu. Możemy doprowadzić do hipotermii, której objawy przypominają śmierć pacjenta. Najgorsza sytuacja jest wtedy, gdy temperatura głęboka naszego ciała spadnie poniżej 28 stopni, a w dodatku wystąpią zaburzenia świadomości. - Ciężka hipotermia jest stanem zagrożenia życia. Ryzyko zgonu takiego pacjenta jest ogromne - przestrzega prof. Tomasz Czarnik z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu.
Na ekstremalne wychłodzenie narażone są dzieci, seniorzy, a także osoby chore. W ich przypadku może dochodzić do zdecydowanie cięższych powikłań, a proces leczenia może być dużo trudniejszy. Dlatego w przypadku zauważenia objawów, liczy się każda sekunda. - Przy hipotermii łagodnej mamy dreszcze. W przypadku umiarkowanej hipotermii ustępują dreszcze, zaczynają się zaburzenia świadomości. Taki człowiek nie jest w stanie sam sobie z tym radzić - wyjaśnia gość audycji. Wówczas to my powinniśmy zadbać o możliwie najszybsze wyeliminowanie źródła hipotermii.
Przede wszystkim należy jednak wezwać służby ratownicze, a w oczekiwaniu na ich przyjazd nie powinno się ofiary zewnętrznie stymulować, gdyż może to doprowadzić do zatrzymania akcji serca. Należy okryć taką osobę ciepłymi kocami lub innymi materiałami, w celu ograniczenia dalszego utraty ciepła.
YouTube/KWPBydgoszcz
Zobacz też: