Apokaliptyczna wizja przedstawiona przez The Clash w utworze "London Calling" nawiązuje do jednego z największych lęków ówczesnego zachodniego społeczeństwa – związanego z energią atomową. W marcu 1979 roku doszło do wypadku w amerykańskiej elektrowni jądrowej Three Mile Island, który wprawdzie nie okazał się tragiczny w skutkach, ale wyraźnie zwiększył obawy przed tego typu źródłem energii wśród mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Po drugiej stronie Atlantyku powstała natomiast piosenka, która weszła do klasyki rocka.
Kijów nadaje do wolnego świata
Zespół Beton podszedł do nagrania swojej wersji brytyjskiego przeboju z zachowaniem punkrockowego etosu – już trzy dni po pojawieniu się pomysłu kawałek był gotowy. W tekście "Kyiv Calling" pojawiły się znaczące zmiany w stosunku do oryginału. Utwór rozpoczyna się od słów: "Kijów nadaje do odległych miast: ogłoszono wojnę i walki się rozpoczęły". W kolejnych wersach pojawiają się apele do NATO o zamknięcie ukraińskiego nieba i użyczenie samolotów do obrony przed rosyjskim najeźdźcą. Natomiast refren, w którym Joe Strummer śpiewał: "Londyn tonie, a ja mieszkam tuż nad rzeką", w wykonaniu grupy Beton brzmi: "Kijów powstaje, a my żyjemy, by stawiać opór".
Członkowie zespołu nie poprzestają na wznoszeniu antywojennych haseł. Po najeździe Rosji poinformowali swoich fanów, że zawieszają muzyczną działalność, aby poświęcić się pomaganiu ofiarom wojny. Za gitary chwycili jednorazowo w słusznym celu – utwór "Kyiv Calling" ma pomóc w zbieraniu pieniędzy dla walczących Ukraińców. Jest o nim głośno na całym świecie, bowiem swojego błogosławieństwa ukraińskiej grupie udzielili sami muzycy The Clash, a w wyprodukowaniu piosenki pomagał Danny Saber, mający na koncie współpracę z takimi gwiazdami, jak Madonna czy The Rolling Stones.
źródło: YouTube / Free Ukraine - Resistance Channel
kc