19 maja 1939 roku podpisany został protokół zobowiązujący Francję do zbrojnej pomocy Polsce w wypadku agresji Niemiec.
Euforia, nadzieja i zdrada
Po zapewnieniu na przełomie marca i kwietnia 1939 roku gwarancji pomocy od Wielkiej Brytanii polska dyplomacja rozpoczęła starania o nawiązanie ścisłej współpracy militarnej z Francją. Wprawdzie oba kraje łączyła już umowa wojskowa podpisana w 1921 roku, ale wobec nowych okoliczności należało ją odnowić.
Polacy mieli nadzieję, że nawiązanie sojuszy z zachodnimi mocarstwami powstrzyma Hitlera przed atakiem na II RP. Wierzyli, że perspektywa walki na dwa fronty z trzema państwami naraz zniechęci Niemców.
Na rozmowy do Paryża wysłany został minister spraw wojskowych gen. Tadeusz Kasprzycki. 19 maja 1939 roku podpisał on nowelizację umowy polsko-francuskiej. Porozumienie zawierało bardzo konkretną ofertę pomocy, jaką miała otrzymać Polska.
- Francja zobowiązała się do podjęcia działań zbrojnych na froncie zachodnim w przypadku ataku Niemiec na Polskę. Od pierwszego dnia za pomocą sił lotniczych, wszystkich, jakimi dysponowała, a od piętnastego dnia za pomocą sił lądowych. Ważność tego układu została ograniczona zastrzeżeniem, że wchodzi on dopiero w życie po podpisaniu układu politycznego, na który już nie starczyło czasu – tłumaczył prof. Andrzej Nowak w audycji Doroty Truszczak w 2019 roku.
Umowy z Francją i Wielką Brytanią uspokoiły opinię publiczną w Polsce. Dały nadzieję, że nawet jeśli Hitler podejmie działania zbrojne przeciw II RP, to nie odniesie sukcesu w walce na dwa fronty, do czego będzie zmuszony.
14:52 jan meysztowicz___pr ii 11356_tr_0-0_09fde71e[00].mp3 Gawęda Jana Meysztowicza, prawnika, dyplomaty, prozaika i żołnierza na temat jego pracy w MSZ do momentu wybuchu II wojny światowej (PR, 15.05.1991)
- W Ministerstwie Spraw Zagranicznych nastąpiła wówczas sytuacja, którą trudno nazwać inaczej niż euforia. "No, nareszcie mamy po swojej stronie dwie wielkie potęgi: Francję i Wielką Brytanię. No, czyż jest rzeczą możliwą, żeby Hitler się nie uląkł tej potęgi?" – wspominał w 1991 roku tamte wydarzenia Jan Meysztorowicz, który od 1936 roku pracował w MSZ.
Ostatecznie Hitler nie przestraszył się sojuszu i 1 września 1939 roku zaatakował Polskę. Dwa dni później Francja i Wielka Brytania wypowiedziały wojnę III Rzeszy, ale nie podjęły żadnych konkretnych działań zbrojnych. 17 września, zgodnie z paktem Ribbentrop-Mołotow, ziemie polskie przekroczyła sprzymierzona z Niemcami Armia Czerwona. Bierność zachodnich mocarstw doprowadziła do upadku II RP i pozwoliła Hitlerowi, po zabezpieczeniu wschodnich granic, rozpocząć przygotowania do ofensywy na państwa zachodnie.
Zachwiana równowaga
Polska polityka zagraniczna lat 30. XX wieku charakteryzowała się próbą utrzymania równowagi między Berlinem a Moskwą. W 1932 roku II Rzeczpospolita podpisała pakt o nieagresji ze Związkiem Radzieckim, a dwa lata później z III Rzeszą Niemiecką. Stosunki Polski z dwoma sąsiadami były stosunkowo dobre aż do 1939 roku, gdy urzeczywistniły się agresywne zamiary Hitlera.
Przywódca III Rzeszy w marcu 1939 roku zaanektował Czechy, utworzył podległą sobie Słowację i zajął litewską Kłajpedę. Ponowił też wysunięte wobec Polski jeszcze w 1938 roku żądania utworzenia eksterytorialnej autostrady łączącej Prusy Wschodnie z resztą kraju i przyłączenia Gdańska do Niemiec. Polska, która od niecałych dwóch dekad cieszyła się tak ciężko wywalczoną niepodległością, znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Przystanie na warunki stawiane przez Hitlera równałoby się z akceptacją zależności od Niemiec. Brak zgody groził wojną. Minister spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej Józef Beck, który pełnił tę funkcję od 1932 roku, wybrał drugą opcję. Nie zamierzał jednak pozostawiać Polski osamotnionej w ewentualnym konflikcie. Zgodnie z wolą zmarłego w 1935 roku Józefa Piłsudskiego, postanowił wzmocnić II RP sojuszami.
41:27 Historia żywa 18-05-2019.mp3 Rozmowa Doroty Truszczak z prof. Andrzejem Nowakiem na temat pierwszych miesięcy 1939 roku w audycji "Historia Żywa" (PR, 18.05.2019)
- Zaleceniem Piłsudskiego dla Becka było, aby trzymać się polityki równego dystansu wobec Moskwy i Berlina, jak długo się da, a kiedy już nie będzie się dało, wtedy należy podpalić świat, tzn. kiedy wojna już się zacznie, aby Polska nie była w niej samotna – mówił prof. Andrzej Nowak w audycji "Historia żywa".
Józef Piłsudski przewidywał, że polityka równowagi kiedyś dobiegnie końca. Marszałek zdawał sobie sprawę, że Związek Radziecki, który przegrał wojnę z Polską w 1920 roku, i upokorzone po I wojnie światowej Niemcy będą szukały możliwości rewanżu. Gdyby działania tych państw zagrażały polskiej niepodległości, Józef Beck powinien zadbać o pozyskanie sojuszników, by wzmocnić pozycję II RP.
Brytyjskie gwarancje obustronne
Po zajęciu Czechosłowacji przez Hitlera na poważnie zaczęto obawiać się wybuchu kolejnej wojny w Europie. Próbowano stworzyć koalicję, która mogłaby zahamować poczynania Niemców, ale nic z tego pomysłu nie wyszło. Nie porzucono jednak prób zachowania pokoju na kontynencie. 31 marca 1939 roku brytyjski premier Neville Chamberlain ogłosił gwarancję dla Polski, w myśl której Wielka Brytania wsparłaby militarnie II RP w wypadku niemieckiej agresji. Tydzień później minister Józef Beck podpisał w Londynie umowę o pomocy obustronnej.
Był to pierwsze tego typu porozumienie między tymi państwami. Wierzono, że ostudzi ono zapał Hitlera do wszczynania kolejnej wojny. Była to też bardzo jasna odpowiedź na niemieckie żądania wobec Polski. II RP nie tylko nie podporządkowywała się Hitlerowi, ale równocześnie wzmacniała się sojuszem na wypadek ewentualnej agresji.
Czytaj także:
Józef Beck odpowiada na żądania Hitlera
Stanowisko polskiego rządu potwierdziła przemowa Józefa Becka wygłoszona w Sejmie 5 maja, podczas której stwierdził, że "My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę!".
th