Na pierwszy z serii niemal dwustu koncertów, jakie mają się odbyć do grudnia w specjalnie wybudowanej do tego celu we wschodnim Londynie Abba Arenie fani czekali z niecierpliwością od wielu miesięcy. Jeszcze przed piątkową premierą odbył się specjalny, przedpremierowy pokaz z udziałem wszystkich czworga członków Abby i zaproszonych VIP-ów. Na widowni zasiadła m.in. szwedzka para królewska Karol XVI Gustaw wraz z żoną Sylwią oraz takie gwiazdy, jak Kylie Minogue czy Keira Knightley.
Jeszcze przed rozpoczęciem show dziennikarzom stacji BBC udało się namówić głównych bohaterów wieczoru na krótkie komentarze. – W moim sercu Abba nigdy nie odeszła. Decyzja o powrocie nie była trudna, bo muzyka jest częścią nas – powiedziała Agnetha Fältskog. W podobnym tonie wypowiedziała się Frida. – Marzyłam o tym od lat – wyznała wokalistka.
Muzycy jak żywi, łzy na widowni
– Jeśli wyjdziecie stąd z poczuciem, że obejrzeliście jedynie spektakl wizualny, będzie to nasza porażka. Natomiast jeśli będziecie się śmiać i płakać, i nie będziecie się mogli doczekać, by tu wrócić, to wtedy osiągniemy swój cel – mówiła producentka show Svana Gisla. Sądząc po gorących reakcjach widzów i entuzjastycznych recenzjach brytyjskiej prasy, wszystko poszło zgodnie z planem organizatorów.
"Byłem sceptycznie nastawiony do tej całej technologii, ale efekt jest zadziwiająco realistyczny. Trzeba to zobaczyć na własne oczy, by w to uwierzyć" – napisał recenzent BBC. "Gdy patrzy się na te cztery postaci na scenie, prawie niemożliwe jest odróżnienie ich od żywych ludzi" – to z kolei słowa wysłannika dziennika "The Guardian". Nieco bardziej sceptyczny był dziennikarz "The Timesa": "Hologramy są w porządku, jednak wciąż najlepsze są realne rzeczy" – czytamy w nagłówku recenzji.
Bardziej emocjonalne reakcje koncert wywołał wśród znajdujących się na widowni celebrytów. Choreograf Les Child stwierdził, że był to "nieziemski i nadzwyczajny pokaz bajeczności", natomiast szwedzka wokalistka Zara Larsson przyznała, że popłakała się aż cztery razy.
Abba poprawia Szekspira
W osiągnięciu spektakularnego efektu pomógł zainstalowany centralnie w hali gigantyczny ekran składający się aż z 65 milionów pikseli. To właśnie na nim wyświetlano "Abbatary" przypominające do złudzenia muzyków Abby. Dzięki efektom wizualnym i świetle 500 reflektorów zainstalowanych w arenie nie dało się dostrzec granicy pomiędzy nim a resztą sceny, na której znajdował się 10-osobowy zespół towarzyszący. Każdej piosence towarzyszyły dopasowane do niej wizualizacje.
Pomysłodawcy show pokusili się też o mrugnięcie okiem do publiczności. Wirtualny Benny wygłosił w pewnym momencie nawiązującą do Szekspira sentencję: "Być albo nie być, to już nie jest pytanie", by chwilę później stwierdzić: "To naprawdę ja, tylko bardzo dobrze się trzymam, jak na swój wiek".
W programie koncertu znalazło się 20 utworów, w tym wszystkie największe przeboje Abby, takie jak "Dancing Queen", "Waterloo", "Mamma Mia", "SOS" czy zagrane na koniec "The Winner Takes It All". Podejrzewa się, że organizatorzy mają w zanadrzu przygotowanych więcej piosenek, aby zmieniać repertuar i w ten sposób dodatkowo zachęcić widzów do ponownej wizyty w Abba Arenie.
ABBA. Zobacz serwis specjalny
A my zachęcamy do odwiedzenia serwisu specjalnego poświęconego zespołowi Abba. Można tam znaleźć wiele ciekawych informacji z historii tej wyjątkowej grupy, a także posłuchać Radia Abba, nadającego utwory samego zespołu oraz solową twórczość jego poszczególnych członków.
kc