Urodzona 24 czerwca 1947 roku w Pradze Helena Vondráčková to ktoś więcej niż popularna piosenkarka. U naszych południowych sąsiadów zmieniały się rządy, wybierano kolejnych prezydentów, a nawet podzielono kraj na dwie części, a ona wciąć utrzymuje się na muzycznym szczycie. Kiedyś czechosłowacka, dziś czeska supergwiazda ma też spore grono fanów w naszym kraju, który zresztą często i chętnie odwiedza.
Diwa z demoludów
Vondráčková nagrała w swej karierze ponad tysiąc utworów w przeróżnych językach, w tym m.in. po włosku, francusku i japońsku. Łączną sprzedaż jej płyt szacuje się na przeszło 200 milionów egzemplarzy, co stawia ją w gronie najpopularniejszych artystów XX wieku. Miała szansę na światową karierę, ale – jak to często bywało w przypadku wykonawców wywodzących się z tzw. demoludów – ostatecznie skończyło się na planach. Nie zmienia to faktu, że po koncertach w nowojorskiej Carnegie Hall recenzent "New York Timesa" odważył się nazwać ją "drugą Barbrą Streisand".
źródło: YouTube / Helena Vondráčková
Nawiązań do słynnych nazwisk światowej sceny jest w życiorysie Heleny znacznie więcej. Jej sceniczna kariera rozpoczęła się od zwycięstwa w konkursie "Szukamy nowych talentów", w którym – mając 17 lat – zaśpiewała piosenkę George’a Gershwina "The Man I Love". Natomiast jednym z pierwszych przebojów w jej dorobku była własna wersja utworu "Down Town" Petuli Clark, który w czechosłowackiej wersji nosił tytuł "Pátá". Dla Vondráčkovej przerabiano też inne światowe hity, takie jak "The Winner Takes It All" Abby ("A ty se ptáš, co já") czy "Killing Me Softly" Roberty Flack ("Dvě malá křídla").
Królewska przyjaźń i niespożyta energia
Sztandarowy przebój Heleny był jednak oryginalną produkcją – nosił tytuł "Malovaný džbánku" i przyniósł czechosłowackiej gwieździe m.in. Bursztynowego Słowika na festiwalu w Sopocie w 1977 roku. Mniej więcej w tym samym czasie nawiązała się trwająca do dziś przyjaźń Vondráčkovej z królową polskiej piosenki, Marylą Rodowicz. Obie panie chętnie spotykają się do dziś, zarówno prywatnie, jak i na scenie. W ubiegłym roku dały wspólny koncert w ramach trasy "Lata z Radiem", a zaledwie kilka dni temu obie były gwiazdami festiwalu w Opolu.
źródło: YouTube / Helena Vondráčková
Opolski koncert pokazał, że 75-letnia Vondráčková wciąż jest w znakomitej formie i o żadnej emeryturze nie może być mowy. Po części to zapewne zasługa genów, ale też odpowiedniego trybu życia, wolnego od niszczących zdrowie nałogów – wokalistka nigdy nie paliła papierosów i nie brała narkotyków, a z alkoholu pozwala sobie jedynie od czasu do czasu na lampkę wina. Niewykluczone, że na jej dobrostan mają też wpływ jej związki uczuciowe. Od 2003 roku jest żoną 63-letniego Martina Michala, a jej poprzedni mąż Helmut Sickel też był od niej o kilka lat młodszy.
Niedługo przed 60. urodzinami Vondráčková wzięła udział w słowackim tanecznym show "Star Dance", a w 2007 roku z powodzeniem wystąpiła w polskiej wersji "Tańca z gwiazdami". Od tamtego czasu minęło już wprawdzie 15 lat, ale biorąc pod uwagę żywotność i niespożytą energię legendy czeskiej piosenki, nie możemy wykluczyć, że niebawem znów zobaczymy ją wirującą po tanecznym parkiecie.
kc