Film "Singles" w reżyserii Camerona Crowe'a nie był wybitnym dziełem kinematografii. Dość banalna historia miłosnych perturbacji w gronie nastolatków z Seattle stała się jednak kultowym obrazem dla fanów muzyki. Wszystko za sprawą rozbrzmiewającej w filmie muzyki w wykonaniu takich zespołów jak Pearl Jam, Soundgarden, Alice in Chains i wielu innych. Członków wszystkich wymienionych grup możemy na dodatek oglądać na ekranie, w roli siebie samych lub muzyków fikcyjnej formacji Citizen Dick.
Ścieżka dźwiękowa z czasów rewolucji
Osadzając "Singles" na osi czasu grunge'owej rewolucji początku lat 90. trzeba wspomnieć, że soundtrack ukazał się dziewięć miesięcy po przełomowym albumie "Nevermind" Nirvany i dziesięć miesięcy po "Ten" zespołu Pearl Jam. Alice in Chains niebawem mieli wydać bestsellerowy "Dirt", a Soundgarden był pomiędzy nagraniem płyty "Badmotorfinger", która wydobyła grupę z garażu, a "Superunknown", która katapultowała ją na rockowy Olimp.
Jedynym przedstawicielem "wielkiej czwórki grunge'u", który nie pojawia się na ścieżce dźwiękowej "Singles", jest Nirvana. Album otwiera "Would?", wielki przebój Alice in Chains, który pomógł zespołowi osiągnąć status międzynarodowej gwiazdy. Pearl Jam słyszymy dwukrotnie, w utworach "Breath" i "State of Love and Trust" – co ciekawe, oba nie załapały się na płytę "Ten" i zostały umieszczone dopiero na wydanej wiele lat później składance przebojów Eddiego Veddera i spółki. Dwukrotnie dał głos także Chris Cornell – raz w solowej piosence "Seasons" i raz w nagranym wraz z Soungdarden kawałku "Birth Ritual".
Z szacunkiem dla korzeni
"Singles" było też dobrym źródłem wiedzy dla tych, którzy chcieli nieco pogrzebać w historii muzycznej sceny Seattle. Umieszczono tam bowiem nagrania pionierów sceny grunge'owej, takich jak Mudhoney czy Mother Love Bone (z tego ostatniego zespołu, po śmierci wokalisty Andrew Wooda, wykluł się Pearl Jam). Sięgnięto też po utwór słynnego syna ziemi Seattle'owskiej, Jimiego Hendrixa. Jednym z beneficjentów składanki był Paul Westenberg. Zaśpiewał on na niej aż dwukrotnie, choć nie pochodził z Seattle i nie odegrał doniosłej roli w historii rocka – ani jako artysta solowy, ani jako lider formacji The Replacements.
"Album 'Singles' pomógł skrystalizować ideę tzw. sceny Seattle w umyśle przeciętnego odbiorcy, był też jednym z pierwszych bestsellerowych soundtracków filmowych lat 90., zawierającym w dużej mierze nowe dokonania współczesnych artystów. To kamień milowy na drodze alternatywnego rocka do mainstreamowej popkultury, zgrabnie i efektywnie umieszczający fenomen Seattle w kontekście szerszej narodowej świadomości" – taką uczoną laurkę wystawił płycie recenzent serwisu allmusic.com. Mówiąc prościej: to kawał porządnego rockowego grania, które po trzech dekadach wciąż jest w stanie wywołać ciarki na plecach fanów.
Oficjalny zwiastun filmu "Singles", źródło: YouTube / Movieclips Classic Trailers
kc