Jeden z najwybitniejszych
Już od dłuższego czasu muzyk miał kłopoty z sercem... kilka miesięcy wcześniej przeszedł nawet operację wszczepienia by-passów. Traf chciał, że właśnie 12 stycznia źle się poczuł i z pomocą kolegi chciał udać się do swojego lekarza, niestety stracił przytomność. Ponad półgodzinna reanimacja niestety nie przywróciła go życiu i 13 stycznia, zaraz po północy, polska scena jazzowa stracił jednego z najwybitniejszych muzyków.
Jazz Forum zamieszcza niezwykle dokładny zapis kolejno dziejących się zdarzeń: "Śmierć miała miejsce na rogu Hożej i Marszałkowskiej. Przyjaciel Jacek Bziawa odprowadzał Zbyszka od siebie z domu (w tym samym budynku, na tej samej klatce co redakcja Jazz Forum) do samochodu. Zbyszek poczuł się źle i miał jechać do swojego lekarza. Wsiadając do auta, nagle zasłabł. Bez słowa osunął się na przednie siedzenie. Jacek wezwał pogotowie, które przyjechało w ciągu kilku minut. Ratownicy przez pół godziny reanimowali Zbyszka tam na chodniku, ale nie udało się przywrócić Mu życia".
W polskim jazzie znał go dosłownie każdy. Wegehaupt był nie tylko wybitnym muzykiem, lecz też kompozytorem i wykładowcą. Niezapomniane lekcje mogą pamiętać uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia przy ulicy Bednarskiej w Warszawie, gdzie wykładał kontrabas na Wydziale Jazzu. Sam, znacznie wcześniej, studiował w Katowicach na znanym Wydziale Instrumentalnym PWSM - obecnie Akademia Muzyczna imienia Karola Szymanowskiego. Był rok 1974, kiedy jako student dobył I nagrodę w konkursie improwizacji.
Współpracował z najlepszymi
Co warte podkreślenia, w swoim muzycznym dossier Wegehaupt miał występy i nagrania z wszystkimi słynnymi muzykami jazzowymi w Polsce. Bo jakżeby inaczej traktować informacje w tym względzie. Ewa Kałużna, na stronach "Muzeum Jazzu", taki daje temu wyraz: "Współpracował z najlepszymi – z Janem Ptaszynem Wróblewskim, Zbigniewem Seifertem, Tomaszem Stańko, Januszem Muniakiem, Andrzejem Kurylewiczem, Jerzym Satanowskim, Zbigniewem Namysłowskim, Wojciechem Karolakiem, Januszem Skowronem, Włodkiem Pawlikiem, Henrykiem Miśkiewiczem, Krzesimirem Dębskim i wieloma innymi".
O muzyku można pisać długie i ciekawe artykuły, choćby i to: "Zbigniew Wegehaupt urodził się w Katowicach w 1954 roku. Jego pierwszym instrumentem, co typowe dla Mistrzów Polskiego Jazzu był akordeon. Kiedy dorastał, jak niemal każdy z muzyków w późnych latach sześćdziesiątych przeżył moment fascynacji muzyką młodzieżową, sięgnął więc po gitarę. Co również typowe dla naszych Mistrzów, kontrabas wybrał raczej nie z powołania, ale jakoś tak samo wyszło. (...) W szkole średniej Zbigniew Wegehaupt grał bowiem muzykę rockową, a w tej dla kontrabasu nie było zbyt dużo miejsca. Dla polskiego środowiska jazzowego to był doskonały wybór". (Rafał Garszczyński, Mistrzowie Polskiego Jazzu vol. 2 – Zbigniew Wegehaupt)
Wegehaupt oprócz gry u innych prowadził także własny kwartet, z którym nagrał dwie fascynujące płyty: "Wege" i "Tota", a podczas peregrynacji i studiów w RFN (Niemcy Zachodnie) koncertował razem z pianistą Włodkiem Pawlikiem w jego Trio. Między innymi nagrali wybitny album jazzowy "Standards Live". Oprócz tych jazzowych przeżyć, koncertów i płyt, warto też zwrócić uwagę na kilka nazwisk z pogranicza jazzu i nurtów muzyki popularnie współczesnej. Tu warto powiedzieć o trzech płytach ze Stanisławem Sojką: "Blublula" (1981), "Sojka Sings Ellington" (1982) oraz "Matko, która nas znasz" (1982). Nie można zapomnieć także udziału w nagraniu kultowej płyty Grzegorza Ciechowskiego "Obywatel świata" (1992).
Dlatego w dekadę rocznicy śmierci warto wspomnieć tego wybitnego muzyka, a w Internecie znajdziecie wiele nagrań wspólnie z innymi wybitnymi. Warto, bo to piękna muzyka.
PP