Neil Young znany jest z tego, że stara się na bieżąco komunikować z fanami za pośrednictwem swojej strony internetowej. Tym razem muzyk odniósł się do drastycznie rosnących cen biletów na koncerty. "To koniec. Dawne czasy minęły. Dostaję listy obwiniające mnie za bilety na koncerty charytatywne, które kosztują 3 tysiące dolarów. Te pieniądze nie trafiają ani do mnie, ani do organizacji charytatywnych" – napisał rockman.
W dalszej części wpisu Young wprost wskazał winnych kosmicznie wysokich cen biletów. "Utrapieniem artystów są fani, którzy obwiniają ich za prowizje firmy Ticketmaster i koników. Trasy koncertowe przestały być przyjemnością. Nie są już tym, czym były kiedyś".
Zmasowany ruch oporu
Kanadyjczyk nie jest pierwszą gwiazdą muzyki, która porusza ten temat. Kilka dni wcześniej lider zespołu The Cure Robert Smith wyraził oburzenie cenami biletów na amerykańskie koncerty jego grupy. Przeprosił za nie fanów i zwrócił się do Ticketmastera z żądaniem obniżenia prowizji. W odpowiedzi firma zgodziła się zwrócić klientom od pięciu do dziesięciu dolarów za jeden zakupiony bilet.
Polityka firmy Ticketmaster, mającej niemal monopolistyczną pozycję na rynku wejściówek na koncerty wielkich gwiazd światowej muzyki, wzbudza coraz większy niesmak i sprzeciw. Niedawno przeciwko horrendalnie drogim biletom protestowali fani Bruce'a Springsteena, a pod koniec ubiegłego roku przedstawiciele firmy musieli się tłumaczyć przed amerykańskim Kongresem ze skandalu związanego z dystrybucją biletów na występy supergwiazdy muzyki pop, Taylor Swift.
Czytaj też:
kc