Polskie Radio

"Śniadanie w Trójce". Polityczne podsumowanie tygodnia

Ostatnia aktualizacja: 29.06.2024 08:15
Goście Renaty Grochal: Aleksandra Gajewska (Koalicja Obywatelska), Anna Gembicka (Prawo i Sprawiedliwość), Andrzej Szejna (Lewica), Witold Tumanowicz (Konfederacja), Róża Thun (Trzecia Droga – Polska 2050), Stanisław Żaryn (Kancelaria Prezydenta).

Do sekretariatu komisji śledczej do spraw Pegasusa nie wpłynęło właściwe zwolnienie lekarskie od Zbigniewa Ziobry. Oznacza to, że były minister sprawiedliwości powinien stawić się na jej posiedzeniu zaplanowanym w najbliższy poniedziałek, 1 lipca. Komisja zamierza pytać byłego ministra Zbigniewa Ziobrę o kwestie sfinansowania zakupu Pegasusa z Funduszu Sprawiedliwości, a także używania oprogramowania do inwigilacji polityków ówczesnej opozycji.

Wiceprzewodniczący komisji Marcin Bosacki z Koalicji Obywatelskiej wyjaśnił, że zgodnie z przepisami Zbigniew Ziobro powinien dostarczyć zaświadczenie od lekarza sądowego, a nie zwykłe zwolnienie od dowolnego lekarza. - Jeśli w poniedziałek takie zwolnienie wpłynie do komisji, to uznamy, że wszystko jest lege artis - powiedział Marcin Bosacki. W przeciwnym wypadku komisja wyznaczy nowy termin przesłuchania Zbigniewa Ziobry i najprawdopodobniej nałoży na świadka karę za nieusprawiedliwione niestawiennictwo.

Współpracownicy Zbigniewa Ziobry z Suwerennej Polski uważają, że ich lider właściwie zawiadomił komisję o niemożliwości przyjścia na posiedzenie. Poseł Michał Wójcik z klubu PiS powiedział, że były minister chce złożyć zeznania, ale w innym terminie. - To, że przewodnicząca komisji Magdalena Sroka czy inni żądają jego pojawienia się, to mnie akurat nie dziwi. Ta pani jest kompletnie ignorantką prawną i nie zna w ogóle przepisów. Niezależnie już od tego, że nie ma w sobie takiego pierwiastka człowieczeństwa - uważa Michał Wójcik z Suwerennej Polski.
Sam Zbigniew Ziobro napisał dwa dni temu na portalu X, że z uwagi na chorobę nowotworową i leczenie do Kancelarii Sejmu wysłał zwolnienie lekarskie obejmujące okres do 7 lipca.

Rządowy projekt ustawy o związkach partnerskich

Projekt ustawy o związkach partnerskich będzie propozycją rządową. Premier Donald Tusk uważa, że rząd powinien wziąć na siebie tę odpowiedzialność, bo da to większe szanse na zdobycie większości do przegłosowania tego projektu. Nadal nie ma zgody co do niektórych zapisów projektu jednego z koalicjantów - Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Ministra do spraw równości w rządzie Donalda Tuska Katarzyna Kotula mówiła w Sejmie, że projekt przygotowany przez Lewicę trafi pod obrady Rady Ministrów zapewne po sejmowych wakacjach. W tym czasie będą trwały konsultacje w koalicji i próba przekonania ludowców do części zapisów w projekcie. Lewicowi politycy będą namawiać ludowców do poparcia rozwiązania, które mówi o zawieraniu związków partnerskich w urzędzie stanu cywilnego, a nie w formie aktu notarialnego. Zdaniem minister Kotuli to zapis niepotrzebny i jej ugrupowanie z tego nie zrezygnuje.

Do zmiany stanowiska w kwestii możliwości zawierania związków partnerskich w urzędzie stanu cywilnego będzie namawiał PSL marszałek Szymon Hołownia. Jego ugrupowanie - Polska 2050 - tworzy z ludowcami Trzecią Drogę. Według marszałka Hołowni wysyłanie ludzi chcących zawrzeć związek partnerski do notariusza jest - jak się wyraził - nieludzkie. - Państwo nie powinno ludzi okradać z radości i ja będę na moich przyjaciół z PSL wpływał, żeby w tym względzie odpuścili - mówił Szymon Hołownia. Marszałek Sejmu dodał, że nie liczy na złagodzenie stanowiska swoich politycznych partnerów w sprawie możliwości przysposobienia oraz adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. "Nie widzę dziś szansy na jakikolwiek kompromis w tej sprawie" - mówił w Sejmie dziennikarzom lider Polski 2050.

***

Na "Śniadanie w Trójce" w sobotę (29 czerwca) o godz. 9.05 zaprasza Renata Grochal.

iar/qch/wmkor