Poseł Marcin Romanowski nie będzie otrzymywał diety poselskiej, bo nie ma go na terenie Polski, nie przysługuje mu też uposażenie, którego się zrzekł. Te informacje przekazał po posiedzeniu Prezydium Sejmu marszałek Szymon Hołownia. Marcin Romanowski zbiegł na Węgry w grudniu ubiegłego roku, tuż przed decyzją sądu o jego aresztowaniu.
Marszałek Hołownia powiedział, że poseł wciąż będzie otrzymywał ryczałt na utrzymanie biura poselskiego. - Do momentu, aż Sejm nie uchwali zmiany ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, wtedy marszałek Sejmu wstępuje w prawa pracodawcy wobec pracowników pana posła zatrudnionych w biurze. Kancelaria Sejmu pokrywa wydatki związane z biurem, z umowami, które zostały zawarte. Pan poseł wtedy nie otrzymuje już żadnych pieniędzy, tylko wszystko dzieje się via Kancelaria Sejmu - wyjaśnił Szymon Hołownia.
Poseł nadal będzie mógł składać interpelacje i zapytania poselskie. Kancelaria Sejmu wystąpiła do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z wnioskiem o kontrolę zwolnienia lekarskiego posła Romanowskiego.
W sprawie Marcina Romanowskiego marszałek Sejmu podkreślił, że za brak pracy nie może być wynagrodzenia. - Stoję na bardzo jasnym, konkretnym fundamencie prawnym i na takim też elementarnym ludzkim poczuciu sprawiedliwości. Nie chcesz, chłopie, pracować dla Rzeczpospolitej, to nie oczekuj, że Rzeczpospolita będzie cię za tę twoją niechęć do pracowania na jej rzecz jakkolwiek wynagradzać - podkreślił.
Kancelaria Sejmu przedstawiła siłom politycznym propozycję zwiększenia kar za opuszczanie przez posłów posiedzeń Sejmu bez usprawiedliwienia. - W mojej ocenie obecne regulacje są niesprawiedliwe. Każdy pracownik, który nie przychodziłby przez kilka dni do pracy w nieusprawiedliwiony sposób, zostałby z tej pracy zwolniony. A posłowi jedyne co grozi, to 1/30 uposażenia za dzień nieobecności na posiedzeniu Sejmu. To nie jest sprawiedliwe - dodał Hołownia.
Marcin Romanowski zbiegł na Węgry w grudniu ubiegłego roku, tuż przed decyzją sądu o jego aresztowaniu. Poseł jest poszukiwany w związku z aferą Funduszu Sprawiedliwości. Miał ustawiać konkursy na dotacje z tego Funduszu. Polityk usłyszał 11 zarzutów w tej sprawie. Prokuratura zarzuca mu między innymi udział w zorganizowanej grupie przestępczej i przywłaszczenie ponad stu milionów złotych. Na Węgrzech Marcin Romanowski dostał azyl polityczny.
Tymczasem były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział w obszernym wywiadzie dla węgierskiego tygodnika „Mandiner”, że jest pod wrażeniem obrony suwerenności i wolności przez premiera Węgier Viktora Orbana, którego kraj udzielił w ostatnim czasie azylu posłowi PiS Marcinowi Romanowskiemu.
- Byłem pod wrażeniem bezkompromisowej obrony suwerenności, wolności i bezpieczeństwa Węgier przez Viktora Orbana - powiedział Ziobro w rozmowie opublikowanej w środę na stronie prorządowego pisma.
Według niego premier Węgier „stał się twardym i skutecznym globalnym graczem” pomimo „wieloletnich zmasowanych ataków” ze strony lewicy. - Dziś coraz więcej krajów UE chce podążać ścieżką wytyczoną przed laty przez Orbana w sprawie nielegalnej imigracji - ocenił Ziobro.
Były minister sprawiedliwości skomentował przyznanie przez węgierski rząd azylu Marcinowi Romanowskiemu, który w latach 2019-2023 był wiceszefem resortu sprawiedliwości odpowiedzialnym za nadzór nad Funduszem Sprawiedliwości. Polska prokuratura zarzuca mu popełnienie 11. przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu.
- Gdyby Romanowski nie wyjechał z (kraju), ponownie trafiłby do więzienia, a jego los byłby przesądzony. Udzielając (mu) azylu, Węgry zdarły z Donalda Tuska rzekomo demokratyczną maskę i ujawniły światu jego prawdziwe oblicze - przekonywał Ziobro.
W opinii byłego ministra, Tusk „może ponieść miażdżącą porażkę prawną, polityczną i wizerunkową” w sprawie Romanowskiego. - Jest to korzystne dla nas, demokratycznej prawicowej opozycji, i dla Węgier, które stanęły w obronie podstawowych wartości europejskich - dodał Ziobro. - (Polski minister sprawiedliwości) Adam Bodnar postawił sobie za cel zastąpienie węgierskiego przywództwa politycznego poprzez bezwstydne ingerowanie w wewnętrzne sprawy kraju. Wrogie działania, takie jak niezaproszenie węgierskiego ambasadora na oficjalne otwarcie polskiej prezydencji w (Radzie) UE, są kontynuowane w tym duchu - ocenił rozmówca „Mandinera”.
***
Na poranną audycję "Bez Uników" w czwartek (9 stycznia) o godz. 8.13 zaprosiła Renata Grochal.