Premier Donald Tusk powiedział w Ankarze na wspólnej konferencji z prezydentem Turcji Recepem Erdoğanem, że "pozytywnie i identycznie oceniamy efekty pierwszej fazy rozmów, które odbyły się w Arabii Saudyjskiej pomiędzy naszymi przyjaciółmi z USA i Ukrainy".
Podczas rozmów w Arabii Saudyjskiej Ukraina zgodziła się na 30-dniowe zawieszenie broni. W odpowiedzi Stany Zjednoczone wznowiły dostawy broni i współpracę wywiadowczą z Ukrainą. Prezydent Donald Trump czeka teraz na odpowiedź Moskwy. O zawarciu porozumienia z Ukrainą poinformował sekretarz stanu USA Marco Rubio. Poinformował też, że prezydent Donald Trump podjął decyzję o natychmiastowym wznowieniu pomocy wojskowej i wywiadowczej dla Ukrainy.
W komunikacie po rozmowach w Arabii Saudyjskiej przedstawiciele USA i Ukrainy pochwalili odwagę narodu ukraińskiego. Obie strony zadeklarowały, że podpiszą porozumienie w sprawie minerałów ziem rzadkich. Ukraińska delegacja powtórzyła, że europejscy partnerzy powinni być zaangażowani w proces pokojowy.
Komisja Europejska zapowiedziała odwet za 25-procentowe amerykańskie cła na stal i aluminium. Komisja opublikowała oświadczenie informujące o tym, że 1 kwietnia wejdą w życie unijne cła na towary ze Stanów Zjednoczonych.
Od masła orzechowego, przez bourbon, jeansy, po motocykle i łodzie - te artykuły z USA mają być obłożone cłami odwetowymi. Komisja, tak jak zapowiadali jej przedstawiciele, odpowie w sposób zdecydowany i proporcjonalny. Za nieco ponad 2 tygodnie mają być przywrócone cła nałożone za pierwszej prezydentury Donalda Trumpa, które później za Bidena zostały zawieszone. Ale zakres ceł tym razem będzie szerszy, bo szerszy jest zakres amerykańskich ceł w porównaniu z poprzednimi. Unijne cła będą wprowadzone w dwóch etapach - pierwszy wraz z początkiem kwietnia, drugi 13 kwietnia. Komisja będzie wszystkie kroki konsultować z europejskimi stolicami. Jednocześnie Bruksela mówi o woli do rozmów z Waszyngtonem, by znaleźć rozwiązanie sporu handlowego.
Parlament Europejski wskazał na Tarczę Wschód jako flagowy unijny projekt wzmacniający bezpieczeństwo. Deputowani przyjęli poprawkę zgłoszoną przez Europejską Partię Ludową do rezolucji poświęconej obronności. Tarcza Wschód to zaproponowany przez Polskę projekt wzmacniający bezpieczeństwo na granicy unijnych krajów z Rosją i Białorusią.
To system fortyfikacji, przeszkód terenowych i infrastruktury wojskowej. "Ochrona granic lądowych, powietrznych i morskich Unii przyczynia się do bezpieczeństwa całej Wspólnoty, w szczególności wschodniej granicy" - brzmi fragment rezolucji. W związku z tym, jak napisano, Parlament Europejski uważa, że Tarcza Wschód i Bałtycka Linia Obrony powinny być sztandarowymi projektami Unii służącymi wspieraniu odstraszania i przezwyciężaniu potencjalnych zagrożeń ze wschodu.
Według deputowanych Tarcza Wschód powinna być wpisana do tak zwanej Białej Księgi, w której będą wskazane kluczowe projekty zwiększające bezpieczeństwo Unii, a to otworzy im drogę do europejskiego dofinansowania. Ten dokument Komisja Europejska ma ogłosić za tydzień.
Prezydent Andrzej Duda podpisze 4 nominacje ambasadorskie - chodzi o kandydatów zgłoszonych przez MSZ na ambasadorów w Serbii, Australii, Słowenii i stałego przedstawiciela przy Unii Europejskiej. W kontekście nominacji ambasadora w USA prezydent proponuje rządowi swoistą wymianę. Placówkę i funkcję ambasadora w Waszyngtonie miałby objąć Krzysztof Szczerski. To były prezydencki minister i obecnie stały przedstawiciel RP przy ONZ. Propozycja Andrzeja Dudy zakłada, że miejsce Szczerskiego w ONZ miałby zająć Bogdan Klich, obecnie chargé d’affaires w Waszyngtonie. Prezydent nie zgadza się na jego powołanie na ambasadora.
W przypadku nowych nominacji - jak przekazuje Kancelaria Prezydenta - MSZ wrócił do zwyczajowego trybu opiniowania kandydatów na ambasadorów, zwracając się do prezydenta ze wstępną prośbą o akceptację. To - według Pałacu Prezydenckiego - pozwoliło na odblokowanie procedury nominacyjnej. Prezydent utrzymuje jednak swój sprzeciw wobec kandydatów rządu będących absolwentami rosyjskiej uczelni MGiMO lub będących członkami tzw. Konferencji Ambasadorów, krytykujących m.in. ochronę polskiej granicy z Białorusią od początku kryzysu granicznego.
Spór prezydenta z rządem o ambasadorów rozpoczął się w marcu ubiegłego roku po tym, jak premier Donald Tusk ogłosił zamiar wycofania kilkudziesięciu ambasadorów powołanych w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości. W odpowiedzi na ten ruch prezydent odmawiał podpisywania nominacji kandydatów przedstawianych przez ministra spraw zagranicznych. Szef resortu dyplomacji Radosław Sikorski argumentował, że stosuje procedurę z ustawy przyjętej za rządów PiS, gdzie to konwent, w którym większość mają przedstawiciele rządu, opiniuje kandydata na ambasadora. Prezydent argumentował, że należy wrócić do wcześniejszego zwyczaju politycznego, zgodnie z którym to głowa państwa wstępnie akceptowała kandydata.
Zgodnie z konstytucją to prezydent mianuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli RP w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych.
***
Na poranną audycję "Bez Uników" w czwartek (13 marca) o godz. 8.13 zaprosiła Renata Grochal.
IAR/dm/kor