Mariusz Syta: W naszym studiu Adam Giersz, minister sportu i turystyki. Witamy, panie ministrze.
Adam Giersz: Dzień dobry, witam państwa.
M.S.: Już ma pan powoli dosyć? Pytań o terminy? Chyba cały czas wszyscy o to pytają.
A.G.: Myślę, że od początku, kiedy mieliśmy projekt Euro 2012, to pytanie się pojawiało. Na początku miało formę, czy nam się uda, czy Euro jest zagrożone, teraz pytanie jest, czy uda nam się w terminie zakończyć kluczowe inwestycje. Kluczowe to przede wszystkim stadiony. W terminie to oznacza na rok przed rozpoczęciem Euro 2012.
M.S.: A za rok to będzie za niecały tydzień 8 czerwca. Nie ma się czemu dziwić, jeżeli chodzi o pytania o terminy, w końcu atmosfera robi się coraz bardziej gorąca. Wczoraj prezes Narodowego Centrum Sportu przyznał: mecz Polska–Niemcy na Stadionie Narodowym w Warszawie jest zagrożony z powodu opóźnienia w budowie. Chyba w sumie niewiele osób było zaskoczonych tymi słowami, bo mam wrażenie, że od dawna o tym mówiono. Teraz mamy tylko potwierdzenie tego.
A.G.: Kiedy kontraktowano mecz Polska–Niemcy, była nadzieją, że generalny wykonawca upora się z harmonogramem budowy w taki sposób, że będzie można ten mecz rozegrać. Pojawienie się wady budowlanej, schody, na Stadionie Narodowym spowodowało, że ten termin jest zagrożony, wręcz bym powiedział mało prawdopodobny dla rozegrania meczu Polska–Niemcy we wrześniu. Ale czekamy 14 dni na plan naprawczy, który musi przedstawić generalny wykonawca, bo problem to jest po stronie przede wszystkim generalnego wykonawcy.
Wiesław Molak: Panie ministrze, ale to nie tylko schody, bo to także instalacje.
M.S.: A schody przede wszystkim blokują pozostałe prace, można powiedzieć.
W.M.: No tak, ale nie wykonano iluś tam setek odwiertów, nie ma gdzie schować kabli. To wszystko sprawia wrażenie, że jest robione tak na łapu-capu.
A.G.: Wykonawca został wybrany w drodze publicznego przetargu, jest to konsorcjum renomowanych firm niemieckich, austriackich i najlepszych polskich firm budowlanych i oczekiwaliśmy, ze ta budowa będzie przez te firmy prowadzona zgodnie z harmonogramem. Pojawiły się napięcia i stąd Narodowe Centrum Sportu musiało wykorzystać instrument, jaki jest zawarty w kontrakcie, czyli wezwanie do naprawy tych wadliwych schodów i nadrobienia opóźnień, jakie są w budowie, pod groźbą bardzo wysokich kar. I wierzę, że ten program naprawczy zostanie wkrótce przedstawiony i nie da się uniknąć opóźnienia, ale w żadnym stopniu nie będzie to opóźnienie zagrażające Euro 2012.
W.M.: A w Poznaniu na przykład, tam bez przerwy zmieniana jest murawa, bo coś takiego zrobiono, że ta murawa nie da się utrzymać przez dłuższy czas.
A.G.: Na większości stadionów, gdzie jest dach praktycznie zakrywający cały stadion, są problemy z wegetacją trawy. Trawę prawie na wszystkich tych stadionach wymienia się kilka razy w roku, około trzy razy w roku wymienia się takie murawy. Stąd na Narodowym myślimy o innym rozwiązaniu, o takiej trawie panelowej, która byłaby rozkładana na mecz i potem wywożona poza stadion. Tak jest np. na stadionie w Gelsenkirchen, Schalke Arena, gdzie trawa jest wręcz na takich... wysuwana poza stadion i tam wegetuje.
M.S.: Ale to nie jest zaskoczenie, jeżeli chodzi o problemy z wykonawcą Stadionu Narodowego? Bo to nie jest kwestia ostatnich tygodni, ale półrocza, dlatego że sam prezes Narodowego Centrum Sportu wczoraj przyznał, że te problemy z wykonawcą, no, powiedzmy, że zaczynały się już w styczniu tego roku, czyli mamy pół roku, Stadion Narodowy powinien zostać oddany do użytku wraz z końcem tego miesiąca i dopiero na początku czerwca, teraz, prezes Narodowego Centrum Sportu przyznaje... czy po półroczu od początku tych problemów, przyznaje, że coś jest nie tak. Nie ma pan wrażenia, że trochę za późno? Może nie tylko dla wykonawcy czerwona czy żółta kartka by się należała?
A.G.: Oczywiście jestem informowany o tym, co się dzieje na Narodowym i od marca przynajmniej toczą się rozmowy z generalnym wykonawcą na temat usunięcia tych wad i opóźnień, jakie są na terenie stadionu. Ponieważ okazały się one nieskuteczne, to nie jest tak, że do tej pory nic nie robiono i naraz wezwano w ciągu 14 dni wykonawcę do przedstawienia planu naprawczego. Takie rozmowy toczyły się od kilku miesięcy, dopiero teraz, kiedy ujawniono tę ważną wadę montażową schodów, NCS sięgnął po instrument kontraktowy w postaci formalnego wezwania do naprawy.
M.S.: Wykonawca na razie odmawia komentarza w sprawie wczorajszej konferencji Narodowego Centrum Sportu właśnie w tej sprawie. A jak to 14 dni nie da niczego, jeżeli nie pojawi się ten program naprawczy?
A.G.: Wierzę, że się pojawi. Takie rozmowy biznesowe między wykonawcą a inwestorem zwykle nie toczą się publicznie, natomiast Stadion Narodowy jest inwestycją publiczną, staramy się prowadzić te inwestycje niezwykle transparentnie, bo budujemy ten stadion za publiczne pieniądze, no i stąd sprawa schodów stała się sprawą narodową w Polsce. Zwykle rozwiązuje się to w drodze roboczych kontaktów między inwestorem a wykonawcą. I stąd ona nabrała takiego wymiaru, ale rzeczywiście jest to problem ważny, bo chcielibyśmy pokazać, że inwestycje kluczowe na Euro realizujemy zgodnie z terminami i w ramach założonych budżetów. Natomiast tu jest dodatkowy problem jeszcze budżetu. W Polsce głównym kryterium i w przypadku Stadionu Narodowego, realizacji jest cena, czyli wygrywają ci oferenci, którzy zaproponują najniższą cenę za wykonanie stadionu. A jak to pokazuje...
W.M.: Może dlatego są takie usterki.
A.G.: Jak to pokazuje, często tam, gdzie jest najniższa cena, no to są problemy z jakością i schody to pokazały. Myślę, że chyba to jest ogólniejsza uwaga z tego, że trzeba rozważyć nasze zasady rozstrzygania przetargów publicznych pod kątem, czy rzeczywiście tylko cena ma być tym jedynym kryterium albo kryterium najważniejszym.
W.M.: Panie ministrze, a co będzie, jak nie będzie autostrady do Warszawy?
A.G.: Tam jest napięty harmonogram na jednym odcinku, który budują Chińczycy...
W.M.: To był warunek Michela Platiniego, że musi być taka autostrada.
A.G.: Nie, takiego warunku nie ma. Rozmowy z UEFĄ wtedy, kiedy rozpoczynaliśmy projekt Euro 2012, były oczekiwania, że będzie to model idealny, że będzie połączenie autostradowe ze wszystkimi miastami, że stadiony będą wszystkie na rok przed Euro. Nigdy i nigdzie w praktyce nie jest model docelowy taki idealny, realizowany w stu procentach. I dla każdego wariantu są przewidywane tzw. plany B, że jeżeli coś... na jakimś odcinku autostrady nie zostaną prace zakończone do końca, no to się przewiduje plan B, czyli rozwiązanie obejściowe. Czyli będzie to utrudnienie, jeśli ten odcinek nie zostanie wykonany, ale po prostu będziemy trochę dłużej jeździli do Warszawy.
W.M.: Ale ta „gra w Chińczyka” nie przeszkodzi w zorganizowaniu Euro 2012?
A.G.: W żadnym stopniu nie są to zagrożenia, które by stawiały pod znakiem zapytania Euro 2012. Co kilka miesięcy spotykamy się w Genewie, gdzie UEFA przedstawia raporty swoich ekspertów dotyczące stanu naszych przygotowań. Ostatnia ocena z marca 2011, że Polska mimo napiętych harmonogramów na wielu odcinkach jest na dobrej drodze do sprawnej organizacji Euro, i to się nie zmieniło. W sobotę byłem na meczu Ligi Mistrzów w Londynie i też rozmawiałem i z Platinim, i z szefem całego projektu Euro ze strony UEFY, wszyscy mają świadomość napięć, jakie są, ale po to te terminy np. w przypadku stadionu były ustalane na rok przed, żeby mieć czas na rozwiązanie takich problemów, jak schody.
M.S.: Z powodu opóźnień w budowie musiano już przełożyć spotkanie z Francją, które miało się pierwotnie odbyć 9 czerwca na stadionie w Gdańsku. Dziś drugi dzień czerwca, czyli ten termin, kiedy miały zakończyć się tam prace. A jak to teraz wygląda w Gdańsku?
A.G.: 2 czerwca generalny wykonawca, no, jest to to samo konsorcjum, które buduje Stadion Narodowy, miało przedstawić dokumenty umożliwiające uzyskanie pozwolenia na użytkowanie. Rzeczywiście dzisiaj chyba nie przedstawi, ale w ciągu najbliższych dni przedstawi, tak że wierzę, że impreza planowana 23 czerwca otwarcia na tym stadionie się odbędzie. Poślizg jest kilkudniowy, to nie ma takiego znaczenia.
M.S.: Faktem jest, że nawet nie tak cicho gdański samorząd marzy o tym, że to właśnie tam odbędzie się ten mecz, który prawdopodobnie na Stadionie Narodowym się nie odbędzie, nie rozegra, czyli mecz z Niemcami wrześniowy.
A.G.: To jest możliwe i to byłoby dobre otwarcie stadionu w Gdańsku.
M.S.: Bardzo dziękuję. Adam Giersz, minister sportu i turystyki.
(J.M.)