Polskie Radio

Rozmowa z Mariuszem Błaszczakiem

Ostatnia aktualizacja: 03.06.2011 07:15

Henryk Szrubarz: W naszym studiu Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Dzień dobry panu.

Mariusz Błaszczak: Dzień dobry.

H.Sz.: Platforma Obywatelska chce pozwać posła Mariusza Kamińskiego za wypowiedź dotyczącą finansowania tej partii, nielegalnego finansowania.

M.B.: Nie dość, że nie ma woli ze strony tych, którzy dziś Polską rządzą, żeby wyjaśnić sprawy, o których mówił były szef CBA, minister Mariusz Kamiński, są to sprawy bulwersujące, gdyby była dobra wola ze strony polityków PO, to powstałaby komisja śledcza. Klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości odpowiedni wniosek złożył. Te sprawy trzeba wyjaśnić, one bulwersują opinie publiczną, ale widać lepiej dla rządzących, żeby sprawę zamieść pod dywan, tak jak w przypadku afery hazardowej, i żeby toczyły się wyjaśnienia w sądzie. To nie jest dobre rozwiązanie.

H.Sz.: Prawo i Sprawiedliwość chce komisji śledczej, ale ma pan doskonale pewnie świadomość, że nie powstanie taka komisja, bo i Platforma, i PSL, i Sojusz Lewicy Demokratycznej, i PJN będą przeciwne powołaniu tej komisji.

M.B.: No, to jest dziwne zachowanie, dlatego że w Polsce demokracja powinna być oparta o wysokie standardy. Jeżeli pojawiają się informacje, które mają charakter bulwersujący, które dotyczą partii rządzącej, to Sejm Rzeczypospolitej poprzez komisję śledczą powinien te informacje zweryfikować, ustalić. Jeżeli, tak jak mówią politycy PO, te informacje są wątpliwe, no to jest szansa.

H.Sz.: Dotkliwe, kłamliwe wręcz.

M.B.: Tak rzeczywiście powiadają, ale minister Mariusz Kamiński był szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego...

H.Sz.: To dlaczego wtedy o tym nie mówił?

M.B.: Został zdymisjonowany, zresztą wbrew prawu, wtedy, kiedy...

 H.Sz.: A przedtem nie wiedział?

M.B.: ...kiedy odkrył aferę...

H.Sz.: Kiedy był szefem CBA?

M.B.: Tak, kiedy odkrył aferę hazardową. Sprawa dotyczy ustaleń prokuratury, dotyczy kandydata na świadka koronnego, ten pan został świadkiem koronnym już za czasów rządów PO i ten człowiek obciąża pana Drzewieckiego zarzutami bardzo poważnymi, w związku z tym Mariusz Kamiński, już kiedy został zdymisjonowany, zwrócił się do prokuratura generalnego w dwóch pismach, oczekiwał na odpowiedź, odpowiedź nie nadchodziła, w związku z tym zdecydował o przedstawieniu sprawy opinii publicznej.

H.Sz.: Ale prokurator generalny Andrzej Seremet mówi, że wcale takich zeznań nie było.

M.B.: Prokurator generalny w jednym z wywiadów przyznał, że były zeznania obciążające pana Mirosława Drzewieckiego sprawą używania narkotyków, tylko ta sprawa przedawniła się, no i druga rzecz – komisja sprawiedliwości i praw człowieka zwołana na wniosek klubu Prawa i Sprawiedliwości, na tej komisji zastępca prokuratura generalnego stwierdziła, że rzeczywiście prokurator z Katowic wyklucza takie zeznania świadka koronnego, no ale drugi prokurator z Warszawy złożył oświadczenie sprzeczne z oświadczenie prokuratora z Katowic. A więc chodzi o to, żeby sprawę wyjaśnić, o nic więcej.

H.Sz.: Panie pośle, ale ta komisja śledcza, która nie powstanie, a która miałaby tę sprawę wyjaśnić, miałaby to zrobić do końca września tego roku. Pan wie przecież, że to jest niemożliwe chociażby z tego powodu, że są wakacje, a poza tym rusza kampania wyborcza.

M.B.: Wszystko zależy od woli tych, którzy mają większość w sejmie. Ja przypomnę, że rząd zamierza uchwalić budżet na rok 2012 jeszcze teraz, w wakacje, kiedy nie ma np. sprawozdania z budżetu za rok ubiegły 2010. Chce to zrobić z przyczyn politycznych. No więc jeżeli można np. uchwalić budżet, to dlaczego nie można powołać komisji śledczej, dlaczego ta komisja nie może zbadać sprawy?

Wiesław Molak: A nie może prokuratura zbadać tej sprawy?

M.B.: Prokuratura powinna badać, toczą się śledztwa, jak powiedział prokurator generalny, tylko z tym, że sprawa jest gdzieś daleko, niezaawansowana, nie ma efektów tej pracy. Być może chodzi o to, że prokurator generalny obawia się o swoją posadę, bo przypomnę, że – jak media mówią – już od ponad miesiąca na biurku premiera Donalda Tuska leży sprawozdanie z działalności prokuratora generalnego, być może jest tak, a nieprzyjęcie tego sprawozdania automatycznie powoduje, że głosowane jest odwołane prokuratora generalnego przez sejm. Co prawda sejm musi uzyskać większość dwóch trzecich, żeby taką dymisję przyjąć, ale być może o to chodzi. Być może o to chodzi, że prokurator generalny obawia się o swoją przyszłość.

H.Sz.: Być może, ale nie jest pan pewny w tej sprawie.

M.B.: Nie no, dlatego uważamy jako klub parlamentarny, jako Prawo i Sprawiedliwość, że trzeba wyjaśnić tę sprawę. Najlepszym rozwiązaniem jest właśnie komisja śledcza.

H.Sz.: Komisja śledcza powinna powstać, tak twierdzą niektórzy generałowie w sprawie żołnierzy Nangar Khel.

M.B.: W sprawie żołnierzy Nangar Khel przede wszystkim wymiar sprawiedliwości działał zbyt opieszale. Sprawa miała miejsce w sierpniu 2007 roku, a dopiero dwa dni temu zapadł wyrok, to jest zdecydowanie za długo.

H.Sz.: A zarzut niektórych generałów, że scenariusz tego, co zdarzyło się w Nangar Khel był pisany tu, w Warszawie, pod egidą Antoniego Macierewicza, później już posła Prawa i Sprawiedliwości?

M.B.: Jak sam mówi minister Antoni Macierewicz, ten zarzut jest nieprawdziwy, akt oskarżenia sformułowany został przez prokuraturę, a nie przez służbę kontrwywiadu wojskowego. Sprawa dotyczy tego, że w wyniku ostrzału przez polskich żołnierzy zginęły osoby cywilne, w tym dzieci. Jest tam kwestia sprzętu, bo też pojawia się wątpliwość, czy sprzęt był odpowiedni, czy zadziałał odpowiednio. To są rzeczy, które powinny być wyjaśnione, ale przez ministra obrony narodowej, i wyciągnięte powinny być z tego konsekwencje. Po pierwsze właśnie sprawa sprzętu dla polskiego wojska, po drugie wyszkolenia, no i po trzecie zadośćuczynienia, bo przecież zginęły osoby cywilne. Oczywiście w Afganistanie toczy się wojna, ale nie można też podchodzić do tej sprawy w ten sposób, jak zrobił to minister spraw zagranicznych, który sugerował sądowi wyrok w tej sprawie, jeszcze przed zapadnięciem wyroku mówił, jakiego wyroku oczekuje. To można potraktować jako nacisk na niezawisły sąd.

H.Sz.: No tak, ale kilka dni po wydarzeniu w Nangar Khel też właściwie tutaj minister obrony narodowej osądził już żołnierzy i można zaryzykować takie twierdzenie – wydał na nich wyrok, kilka dni po tym, co się stało.

M.B.: Minister rzeczywiście ówczesny ocenił sprawę, potem przepraszał, proszę zwrócić uwagę na to, że przepraszał. To były emocje, zginęły dzieci, zginęły osoby cywilne, jesteśmy ludźmi cywilizowanymi, jesteśmy cywilizowanym krajem. Oczywiście – jeszcze raz to podkreślam – w Afganistanie toczy się wojna, ale reakcje powinny być takie, jakie przystoją ludziom cywilizowanym.

H.Sz.: Gdyby miała powstać taka komisja, gdyby był wniosek odpowiedni, odpowiednio złożony, to Prawo i Sprawiedliwość poparłoby taki wniosek o powołanie komisji śledczej?

M.B.: Ja się zastanawiam nad zasadnością tego, dlatego że mamy wyrok sądu, prawda? Mamy wyrok sądu, orzeczenie sądu, bardzo późne, ale jednak, no i też niepokoi mnie...

H.Sz.: Jeszcze musi się uprawomocnić.

M.B.: Tak. Niepokoi mnie to, że mamy taką dwoistość, jeżeli chodzi o obronę dobrego imienia Wojska Polskiego, bo w przypadku Nangar Khel rzeczywiście tu zaangażowały się potężne siły, a w przypadku polskich pilotów, którzy kierowali samolotem 10 kwietnia 2010 roku, przy kłamstwie MAK-u, przy kłamstwie smoleńskim jakoś tej obrony nie było słychać, przyjmowali ci politycy partii rządzącej za zasadne to, co mówili Rosjanie, nie analizując na przykład sprawy działania kontrolerów na wieży smoleńskiej, a więc naprowadzania błędnego polskich pilotów.

W.M.: Panie pośle, czy to prawda, że Prawo i Sprawiedliwość chce przykryć urodziny, 10. urodziny Platformy Obywatelskiej, bo w tym samym dniu do stolicy ściągnie 2 tysiące młodych ludzi?

M.B.: Nie, my jesteśmy aktywni, my organizujemy rzeczywiście 11-ego konwencję programową dotyczącą właśnie naszej propozycji oferty dla ludzi młodych. 50% absolwentów dziś w naszym kraju jest bez pracy, to jest rzeczywiście olbrzymie dziś wyzwanie dla rządzących...

W.M.: Ale zbieżność dat jest...

M.B.: Zbieżność dat oczywiście, my na przykład 12-ego wyjeżdżamy po raz kolejny tym razem do województw wielkopolskiego, małopolskiego i lubelskiego, jest to wizyta parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, my po prostu jesteśmy aktywni.

W.M.: I to nie ma żadnego znaczenia, że w tym samym dniu, kiedy będą urodziny Platformy...

M.B.: No, dwa tygodnie wcześniej...

W.M.: ...będzie co innego w...

M.B.: ...byliśmy w czterech innych województwach: warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim, tak że jesteśmy aktywni i będziemy aktywni.

H.Sz.: Podobno Prawo i Sprawiedliwość szuka mężów zaufania do tegorocznych wyborów. Ma z tym kłopoty, zwłaszcza na zachodzie Polski?

M.B.: My rzeczywiście przyjęliśmy sobie zasadę taką, że w każdej komisji wyborczej obwodowej powinien być mąż zaufania...

H.Sz.: A co, boicie się nieprawidłowości?

M.B.: Rzeczywiście są obawy, obawy są potężne, złożyliśmy skargę do Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego niekonstytucyjności prawa wyborczego, chodzi o dwudniowość głosowania, chodzi o głosowanie przez pełnomocnika, chodzi o głosowanie korespondencyjne, zwracamy też uwagę na to, że w wyborach samorządowych milion 700 tysięcy było głosów nieważnych.

H.Sz.: Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję bardzo.

M.B.: Bardzo dziękuję, miłego dnia państwu życzę.

(J.M.)