Polskie Radio

Rozmowa z Piotrem Dudą

Ostatnia aktualizacja: 29.06.2011 16:30

Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Piotr Duda. Witam pana.

Piotr Duda: Witam panią, witam państwa.

Z.D.:  Związkowcy jutro poprzeszkadzają mieszkańcom Warszawy. Dobrze, że część wyjechała, bo by się nie dało przejechać przez miasto chyba.

P.D.: Może nie poprzeszkadzają. Chciałbym, aby ci mieszkańcy Warszawy, którzy zostają w Warszawie, żeby dołączyli do nas, bo problemów naprawdę jest mnóstwo. Myśmy 25 maja w 16 miastach wojewódzkich zaprotestowali przeciwko polityce rządu pod hasłem: „Polityka wasza, bieda nasza”. Od tego czasu nic takiego się nie zdarzyło ze strony drugiej, rządowej, żeby w ogóle podjąć jakikolwiek dialog w tych naszych postulatach, które żeśmy przedstawili, dlatego jesteśmy w przeddzień prezydencji. To też nie jest przypadek. My chcemy pokazać, że Polska to nie jest „zielona wyspa”, chociaż ostatnio oglądałem taki archiwalny materiał, jak pan premier stoi i pokazuje tę wyspę i na tej wyspie mówił, że tylko są trzy zielone kraje na mapie i to jest Polska, Cypr i Grecja. Wszystkiego najlepszego po roku.

Z.D.:  Jeszcze była Irlandia i też przestała być taka zielona.

P.D.: Tak, ale wtedy pokazał trzy na mapie zielone punkty, czyli Grecja, Polska i Cypr. No, odpukać, oby nie zdarzyło się to, co w tej chwili jest w Grecji.

Z.D.:  Gdyby porównywać sytuację społeczną i ekonomiczną Polski i Grecji, no to Grecy mają więcej powodów do demonstrowania, do przeżywania wręcz dramatu, bo cała stabilizacja z trudem osiągnięta przez te powojenne lata im się załamała. W Polsce tak źle jeszcze nie jest. Dlaczego ci warszawiacy mieliby się ewentualnie dołączyć?

P.D.: No, tak źle nie jest, ale to, co się będzie jutro działo w Warszawie, to jest solidaryzowanie się z tymi, którzy nie mogą sami tego zrobić, szczególnie jeżeli chodzi o najuboższych, jeżeli chodzi o bezrobotnych. Jeżeli chodzi o młodych ludzi, ci mogą, i tutaj właśnie też jestem niejednokrotnie zdziwiony, że najbardziej ta polityka dotycząca młodych ludzi, którzy de facto rozpoczynają swoją pracę zawodową, jest najtrudniejsza, dlatego że przeważnie młody człowiek, który rozpoczyna pracę zawodową, otrzymuje wynagrodzenie na poziomie najniższego, czyli na dzień dzisiejszy 1032 złote i umowa jest na czas określony. I de facto nie ma żadnych perspektyw. Dlatego się dziwię...

Z.D.:  Albo umowa zlecenie, albo umowa o dzieło.

P.D.: Albo umowa zlecenie. To tak zwane umowy śmieciowe, nie do zaakceptowania, dlatego dziwię się, że większości młodym Polakom dopisują humory i wolą przyjść na powitanie prezydencji. Powinni też przyjść, bo jest się z czego cieszyć, bo przecież żyjemy w wolnym, zaznaczam: wolnym, demokratycznym kraju, ale kraju, który ma konkretne problemy. Oby ich nie było tak jak w Grecji. My wiemy, że budżet polski jest ciasny, ale chodzi o to, żeby tak te środki poprzesuwać, żeby to mogło się zmieścić w tych dwóch słowach: sprawiedliwość społeczna, żeby to w miarę ten budżet dzielić w taki sposób, a nie inny. I tylko o to nam chodzi.

Z.D.:  No dobrze, ale to jest... Oczywiście to są dwa bardzo piękne słowa: sprawiedliwość społeczna, ale wypełnijmy je treścią, bo idziecie z bardzo konkretnymi żądaniami i postulatami.

P.D.: Zdecydowanie tak, od jakiegoś czasu zbieramy, od ponad dwóch miesięcy, podpisy pod zmianą ustawy o płacy minimalnej, co jest bardzo ważne. Chcemy, aby płaca minimalna w jak najszybszym okresie czasu doszła przynajmniej do 50% przeciętnego wynagrodzenia w Polsce, czyli na dzień dzisiejszy jakby płaca minimalna była na poziomie 50%, by to wynagrodzenie brutto musiało być około 1660 złotych. I to jest dla nas zadaniem. To nie jest rozdawnictwo. W tym naszym projekcie jest taka klauzula: „Jeżeli jest wzrost gospodarczy w Polsce powyżej 3 punktów, to wtedy ta płaca minimalna rośnie szybciej. Jeżeli nie ma wzrostu, to w dalszym ciągu rząd negocjuje ze stroną społeczną na komisji trójstronnej”. Chcemy w taki sposób. Jeżeli ktoś wypracowuje to PKB w Polsce, a robią to pracownicy, to niech i szybciej rośnie ta płaca minimalna. W Polsce mamy bezrobocie na poziomie prawie 13%, a wśród ludzi młodych w przedziale 18 do 24 roku  życia jest to ponad 24%. Chcemy więcej środków, a w tym roku tych środków jest mniej na walkę z bezrobociem o ponad 70%. To jest bardzo, bardzo ważne. I to, co pan premier mówił, że w dobie kryzysu nie da zrobić krzywdy ludziom najuboższym. Niestety, od 3 lat są zamrożone progi dochodowe uprawniające do pobrania (...)

Z.D.:  No właśnie, z tego systemu korzystają setki tysięcy ludzi, w tym dzieci.

P.D.: Zdecydowanie tak, i to jest bardzo niebezpieczne, dlatego jak pani widzi, to nie są postulaty, że my idziemy na sztandarach: chcemy podwyżek, chcemy, nie wiem, cudów. Nie, my wstawiamy się za osobami, które mają na dzień dzisiejszy największe problemy, a z drugiej strony apelujemy do rządu o to, że na dzień dzisiejszy inflacja jest na poziomie 5%. Całym złem są podwyżki paliwa. Też apelujemy o zastanowienie się nad tym, żeby czasowo, czasowo obniżyć akcyzę na paliwo. To naprawdę by pomogło od tej strony, żeby ta inflacja w taki sposób nie rosła, która bije najbardziej w najbiedniejszych.

Z.D.:  No tak, ale budżetowi by nie pomogło jednak.

P.D.: Proszę?

Z.D.:  Budżetowi państwa by nie pomogło.

P.D.: No tak, ale do końca nie wiadomo, bo jeżeli tutaj ludzie korzystają z opieki, jeżeli jest taka inflacja, to w konsekwencji nie wiadomo, czy faktycznie by nie wyszło na zero.

Z.D.:  No, może, ale myślę, że liczycie na to, że na zero nie wyjdzie frekwencja. I pierwszy raz chyba jest tak, że manifestacja zaczyna się zbiórką, co normalne, na Placu Piłsudskiego, ale z koncertem, i to takim mocno rock and rollowym. Skąd taki pomysł?

P.D.: No tak, chcemy nie tylko przyjechać do Warszawy, jeżeli się jedzie z całej Polski, to nie tylko po to, by stanąć, przejść, wsiąść do autobusu i pojechać. To jutrzejsze spotkanie ma też taki inny oddźwięk, chcemy, żeby się ludzie ze sobą integrowali, żeby troszeczkę dłużej byli ze sobą w skupisku, żeby porozmawiali ze sobą o tych problemach. Koncert Pawła Kukiza jest tak samo tutaj tym pozytywnym, żeby w jakiś sposób w tej trudnej sytuacji w Polsce, jaką mamy, troszeczkę się oderwali i wyluzowali, a z drugiej strony tam chcemy przedstawić te wszystkie problemy nie tylko poprzez przemarsz, mamy też przygotowane niespodzianki dotyczące tego, co rządzący przez cztery lata i nie tylko cztery lata i nie tylko rządzący Platformy, ale wszyscy rządzący obiecali, chcemy to właśnie pokazać tym, którzy przyjadą jutro na demonstrację. Tak że to będzie coś innego.

Z.D.:  Czyli będą filmy, będą nagrania? Niech pan troszkę zdradzi.

P.D.: No tak, skoro będzie duży koncert i będą telebimy, no to trzeba to po prostu wykorzystać.

Z.D.:  Myślę, że przyjdą nie tylko związkowcy, ale przyjdą też politycy. Spodziewa się pan? Zapraszał pan jakichś polityków, żeby wzięli udział?

P.D.: Nie zapraszałem żadnych polityków i mam nadzieję, że nie przyjdą, że nie będą mieli na tyle odwagi albo mają na tyle wstydu, że nie przyjdą, naprawdę. My będziemy przechodzić koło sejmu i też mamy dla nich niespodziankę.

Z.D.:  Pełno niespodzianek. Ale zapytałam o tych polityków nieprzypadkowo. Porozmawiajmy o samej Solidarności, o tym, jaką rolę powinien Związek pełnić w państwie demokratycznym, bo z tym jest różnie. Czasem jest takim zderzakiem, który pozwala rządzącym nie zawracać sobie głowy problemami ludzi, bo związki to jakby załatwiają, negocjują w imieniu pracowników, czasem jest siłą, które idzie na czele protestów bardzo wielkich. A Solidarność jaka ma być? Nie będzie już popierać np. PiS-u, tak jak za czasów przewodniczącego Śniadka?

P.D.: Pani redaktor, szanowni państwo, od jakiegoś czasu, od 22 października, gdy jestem przewodniczącym Związku Zawodowego „Solidarność”, nasza droga jest jasna – mamy być z pracownikami, robotnikami. Jeżeli ja słyszę z mediów, że pan Jarosław Kaczyński mówi, że przewodniczącemu „Solidarności” jest bliżej Platformy, a Platforma mówi, że przewodniczącemu „Solidarności” jest bliżej PiS-u, to znaczy, że jest normalna droga, taka jaka powinna...

Z.D.:  Że jest dobrze.

P.D.: ...że jest dobrze i tak dalej trzymać. My mamy, my jako Polacy w ogóle, bardzo słuchaliśmy słów Ojca Świętego Jana Pawła II, ale już gorzej było z realizacją. Ja chcę, aby wdrożyć słowa jedne, które mówił do „Solidarności” w 2003 roku, że władza przechodzi z rąk do rąk, a „Solidarność” ma być z robotnikami, służbą zdrowia, wszystkimi pracownikami. I powtarzam to jak mantrę i będę do tego się stosował, dopóki będę przewodniczącym. A jeżeli Związek Zawodowy „Solidarność” może jako Komisja Krajowa obrać inną drogę, to miejsca na funkcji przewodniczącego dla mnie nie ma.

Z.D.:  A co napiszecie w petycji do pana premiera? Chcecie wręczyć, będąc pod kancelarią prezesa rady ministrów, petycję.

P.D.: Tak.

Z.D.:  Co napiszecie w tej petycji?

P.D.: Ona już jest gotowa. To są te wszystkie postulaty, które tutaj państwu i pani mówiłem, plus takie słowa, że to, co w tej chwili się dzieje, w ostatnich dniach, mamy rocznicę w Radomiu, w Ursusie, wczoraj byłem w Poznaniu, to są piękne momenty, ale także z takich momentów trzeba wyciągać wnioski. Tam zabrakło dialogu. Ja w ogóle tego nie porównuję, bo tak jak mówiłem, żyjemy w wolnym kraju, ale tam zabrakło dialogu. Tu z dyskusji z rządem mogą wypłynąć tylko dobre rzeczy. My nie mamy mądrości, patentu na wszystko, ale strona rządowa też nie ma. Tak że z tej dyskusji mogą wyjść tylko dobre rzeczy dla Polski i Polaków.

Z.D.:  Jutro dyskusja będzie się odbywała na ulicach Warszawy pod sejmem i pod kancelarią prezesa rady ministrów. Bardzo dziękuję.

P.D: Dziękuję pani, dziękuję państwu.

(J.M.)