Polskie Radio

Rozmowa ze Stefanem Niesiołowskim

Ostatnia aktualizacja: 13.07.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: W naszym studiu witamy wicemarszałka Sejmu Rzeczpospolitej, prof. Stefan Niesiołowski. Dzień dobry, panie marszałku.

Stefan Niesiołowski: Dzień dobry, dzień dobry państwu.

K.G.: Panie marszałku,  wczoraj Grzegorz Schetyna mówił, że za długo trwa oczekiwanie na raport komisji szefa MSWiA ministra Jerzego Millera na raport w sprawie katastrofy smoleńskiej. Czy pan również by tak powiedział, że za długo według pana to trwa?

S.N.: Nie, tu nie chcę polemizować z panem marszałkiem Schetyną, ale tyle trwa, ile trwa, jest tłumaczony, będzie gotowy, pośpiech nie jest wskazany. Myślę, że jest kwestia raczej dni niż tygodni i że będzie opublikowany, ale nie wiem tego, to pytanie nie do mnie. Nie ma to większego znaczenia...

K.G.: Czyli pana to nie niepokoi, że do dzisiaj nie znamy treści.

S.N.: W najmniejszym stopniu. Nie no, będzie opublikowany, będzie znany. I tak on przecież w najmniejszym stopniu niczego nie zmieni, PiS go nie uzna, PiS tej kłamliwej wersji PiS-u on nie potwierdzi, a nie może potwierdzić wersji, że samolot wylądował na bagnistym terenie i potem został bombą próżniową rozerwany, a ranni dobici strzałami, to jest jedna z wersji, no to on tego nie potwierdzi i  w takim razie myślę, że on niczego nie zmieni, a to, czy będzie naprawdę parę dni, bo to jest raczej kwestia dni niż tygodni, nie ma znaczenia.

K.G.: A czy w tym raporcie według pana padną odpowiedzi na wszystkie pytania?

S.N.: Tego nie wiem. Myślę, że na większość tak, natomiast pytanie zasadnicze jest takie: dlaczego samolot spadł i się rozbił o ziemię? To jest pytanie zasadnicze. Wszystkie to zależy, jakie. Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć.

K.G.: A kwestia odpowiedzialności politycznej?

S.N.: Poczekajmy, trudno dyskutować czy komentować raport, którego nie ma. Poczekajmy.

K.G.: Grozi panu sprawa sądowa, panie marszałku.

S.N.: Znaczy to już mgliste... mgliście orientuję się, tośmy mówili, tak, zdaje się pan poseł Jaworski (...)

K.G.: Może, panie marszałku...

S.N.: ...podchodzi do mnie, do miłego spotkania w sądzie z panem Jaworskim. Myślę, że ma za dużo wolnego czasu pan poseł Jaworski, ale w jego sytuacji to trudno się dziwić. Liczy na to, że Rydzyk go tam jakoś może szczególnie poprze.

K.G.: Żeby nasi słuchacze, jeśli pan pozwoli, panie marszałku,  orientowali się...

S.N.: Proszę, ja sam nie wiem dokładnie, co on chce...

K.G.: ...pan poseł Andrzej Jaworski chce pana postawić przed sądem, to ma być proces cywilny, za obrażanie uczestników pielgrzymki Rodzin Radia Maryja do Częstochowy za to, że powiedział pan o pielgrzymce, że było tam to samo co zawsze: kłamstwo, agresja, nienawiść i głupota.

S.N.: No było, no, kłamstwo – twierdzenie pana Kaczyńskiego, że on tu nie przyjechał w celu kampanii wyborczej, agresja – pobito jedną dziennikarkę, pobili uczestnicy, nienawiść do inaczej myślących, a głupota to lansowana jest ta wersja, że Radio Maryja jest potrzebne, jedyny katolicki głos w twoim domu i tak dalej. Mniej więcej te przymiotniki myślę trafnie oddały charakter tego zgromadzenia. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich uczestników i to jest jasne, tylko organizatorów, więc raczej jeżeli ktokolwiek chce się spotkać w sądzie, to powinien Tadeusz Rydzyk mieć odwagę, a nie pan Jaworski, ale nie ma to na pewno większego znaczenia, co robi pan Jaworski.

K.G.: Czyli nie obawia się pan procesu.

S.N.: Nie.

K.G.: I nie przeprosi pan za te słowa...

S.N.: Ale kogo? Pana Jaworskiego?

K.G.: Ewentualnie...

S.N.: Ja nie wiem, dlaczego on się (...)

K.G.: Ewentualnie osoby, które są związane z Kościołem Katolickim.

S.N.: Nie, nie z Kościołem Katolickim, tylko które szkodzą Kościołowi Katolickiemu. Mówię o radiu Rydzyka, biznesmena toruńskiego i polityka. Bo ja nie atakuję Kościoła Katolickiego, tylko szkodnika, który wykorzystuje Kościół Katolicki do celów politycznych i biznesowych. Nie widzę powodu, żebym przepraszał za cokolwiek pana Jaworskiego.

K.G.: Panie marszałku,  klub parlamentarny Platformy Obywatelskiej ma nowych posłów: pana Jana Filipa Libickiego i pana Jacka Tomczaka. Tak się zastanawiam, pan poseł Libicki jest za ustawą aborcyjną, za obywatelskim projektem tej ustawy, zapewnia, że inicjatorzy mogą liczyć na jego poparcie. Jest za penalizacją zabiegów in vitro. Jest przeciwko ustawie o parytetach. Zatem co robi w klubie Platformy Obywatelskiej?

S.N.: Ale przy tym pan poseł Libicki jest za liberalną gospodarką, za modelem rynkowym gospodarki, za odpowiedzialnością państwa, za obecnością w Unii Europejskiej, za modernizacją Polski, za reformami wielu systemów społecznych, gospodarczych, a te sprawy, o których pan mówi, są w Platformie traktowane jako osobiste, znaczy Platforma nie jest partią, która się organizuje wokół problemów aborcji. Te problemy są rozwiązane, kompromis aborcyjny obowiązuje, próba przez ludzi, którzy z politycznych powodów, być może także niektórzy z innych, ale mówię o PiS-ie przede wszystkim, z politycznych powodów chcą zniszczyć kompromis aborcyjny, którego Kaczyński jeszcze zdaje się dwa czy trzy lata temu bronił publicznie, się nie uda. Pan poseł Libicki jest człowiekiem bardzo głębokiej, autentycznej wiary i on takie ma poglądy i on nie robi tego koniunkturalnie. Raczej odwrotnie, bo w tym momencie przychodząc do Platformy, to właśnie takie pytania padały, on się tego nie boi. Ja go bardzo szanuję, no, tak uważa i chwała mu za to. Tacy ludzie są w Polsce też potrzebni. Ale on nie robi z tego karty do gry politycznej. Obrzydliwe było wystąpienie tego pana, nie chcę przekręcić, Dzierżanowski chyba, który pouczał posłów, strofował, wymądrzał się, bardzo antypatyczny w tym wystąpieniu, te społeczne, jak to się tam nazywa, listy on reprezentował, i to po prostu się nie uda. To jest zniszczenie, próba zniszczenia kompromisu aborcyjnego, który jest akceptowany w Polsce, trwa już 18 lat i nie dojdzie do zniszczenia, Platforma nie dopuści do tego, do zniszczenia, ten projekt nie przejdzie, on zostanie w którymś tam momencie odrzucony.

K.G.: A właśnie, czy któryś z tych projektów mówi o ustawie aborcyjnej ewentualnie o ustawach dotyczących zapłodnienia in vitro znajdzie się w porządku obrad jeszcze w tej kadencji?

S.N.: Myślę, że to jest niemożliwe, na pewno nie. Co do in vitro to jest inna sprawa, nie stawiajmy tych dwóch rzeczy równolegle, bo to nie jest to samo. In vitro jest... właśnie na razie nie ma zupełnie żadnych przepisów i to trzeba jakoś uregulować. Ja się opowiadam za... Też tu jest konieczny kompromis. Ja się opowiadam za projektem mniej więcej w duchu pani posłanki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, to jest potrzebny...

K.G.: Bo są dwa projekty Platformy: pani Kidawy-Błońskiej i pana Gowina.

S.N.: Pana posła Gowina... Trzeba tu szukać kompromisu i myślę, że taki kompromis jest potrzebny. W kwestii aborcji kompromis już mamy i w tej chwili niektórzy majstrują z politycznych względów przy tym kompromisie i chcą go zniszczyć ze szkodą dla pewnego pokoju społecznego i politycznego wokół tej sprawy. On jest zresztą niszczony ze strony takich ludzi, jak ten pan, co w sejmie przemawiał, i ze strony takich ludzi, jak niektórzy radykałowie na lewicy, którzy także z tego chcą zrobić kartę do gry politycznej. Nie uda im się, i jedni, i drudzy nie osiągną swoich celów. Być może temu panu chodzi, żeby do sejmu... wtedy będzie jeszcze bardziej pouczał posłów i cenzurki wystawiał. Ja uważam, że kompromis mamy dobry, przyzwoity w sprawie aborcji i trzeba go bronić. I ja należę do tych, którzy go będą bronić.

K.G.: Czy był pan zdziwiony, zaskoczony, rozczarowany może decyzją prezydenta w sprawie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji? Przypomnijmy: sejm sprawozdanie odrzucił, senat odrzucił...

S.N.: Nie, nie (...). Ja bym rozwiązał Krajową Radę, bo dosyć tego, że Czarzasty szantażuje pozostałą, właściwie całą resztę można powiedzieć Krajowej Rady i trzeba z panam Czarzastym negocjować personalnie każdą decyzję. To jest męczące. Z drugiej strony prezydent ma swoje argumenty. No rzeczywiście brak Krajowej Rady w takim delikatnym momencie może mieć skutki też negatywne. Prezydent widzi to inaczej. Ja to rozumiem, naprawdę nie jest to powód do konfliktu z prezydentem, natomiast proszę też zrozumieć takie stanowisko jak ja. Jeżeli pan Czarzasty ma dwa głosy na pięć i właściwie nie można nic zrobić, bo bez zgody pana Czarzastego, który jest jakąś nadreprezentacją zupełnie dziwaczną, no, to jest irytujące i w gruncie rzeczy i o to w gruncie rzeczy szły te dwie racje. Prezydent wybrał zasadę, żeby jednak w trakcie kampanii była jakaś kontrola mediów. W jego... To jest jego decyzja, którą absolutnie szanuję.

K.G.: A może ma rację jeden z posłów PSL, który mówi, że w ten sposób prezydent pokazał, że nie jest na pasku Platformy Obywatelskiej.

S.N.: Nie no, to jest takie rozumowanie, że prezydent jak coś zrobi tak, że... jak Platforma (...) jest na pasku, a jak nie zrobi... Ja myślę w tych kategoriach prezydent nie myśli, nie rozpatruje, nie patrzy na rzeczywistość. To jest jednak bardzo wąskie i ciasne myślenie, czy ta decyzja to świadczy o niezależności. Prezydent Komorowski, którego znam od 40 lat i w podziemiu walczył, był odważny, kiedy innym brakowało tej odwagi, udowodnił, że jest wystarczająco odważny, żeby... nie potrzebuje takiego, że tak powiem, potwierdzania swojej odwagi.

K.G.: Ładnie powiedział o tej decyzji marszałek Grzegorz Schetyna, że to decyzja „nietypowa”.

S.N.: Nie bardzo to rozumiem, przyznam, ale jeszcze raz mówię...

K.G.: No ale tak powiedział.

S.N.: No tak, ale jakiś kontekst był tej wypowiedzi, natomiast jeszcze raz mówię, prezydent Komorowski walczył o Polskę, kiedy wielu dzisiejszych bohaterów nie miało do tego odwagi, i ma piękny życiorys i mam pełne zaufanie do decyzji prezydenta Bronisława Komorowskiego.

K.G.: Przerwa wakacyjna w sejmie będzie?

S.N.: Tak.

K.G.: Od kiedy?

S.N.: Od 1 sierpnia do 18-go.

K.G.: Krótko. Bo wybory?

S.N.: Wybory.

K.G.: I to decyduje.

S.N.: No tak.

K.G.: A czy da się coś ważnego jeszcze załatwić w sejmie z powodu a) krótkiej przerwy, a b) wybory?

S.N.: No są... Tak, tak, są te ustawy, na przykład taka ustawa, jak awizo... niby drobna, a bardzo dokuczliwa, przychodzi awizo, kogoś nie ma, idzie na pocztę, tam jest kolejka dwie godziny czekania, nie idzie do tej... nie ma czasu czekać, idzie do domu, znowu jest awizo, urzędy wysyłają drogą korespondencję, a nie odbierają. No i to chcemy na zasadzie oświadczenia zmienić, taka ustawa i wiele innych takich socjalnych, ekonomicznych ustaw. One wejdą jeszcze, natomiast nie ma już warunków na jakieś wielkie projekty polityczne. Oczywiście w kampanii, w ogniu kampanii, przecież kampania już trwa, PiS ją już prowadzi, nie ma możliwości, tak że żadnych wielkich politycznych projektów oczywiście już nie będzie.

K.G.: Dziękujemy za rozmowę.

S.N.: Dziękuję.

K.G.: Prof. Stefan Niesiołowski, wicemarszałek Sejmu Rzeczpospolitej, był gościem Sygnałów Dnia.

(J.M.)