Polskie Radio

Rozmowa z Jerzym Wenderlichem

Ostatnia aktualizacja: 20.07.2011 12:15

Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest wicemarszałek sejmu Jerzy Wenderlich, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Witam pana.

Jerzy Wenderlich: Witam.

Z.D.:  Gdyby postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym przyrównać do pewnego pojedynku między tymi, którzy skarżą pewne przepisy, a tymi, którzy ich bronią, to kto właściwie dzisiaj wygrał?

J.W.: Ja myślę, że tutaj ani PiS, ani Platforma Obywatelska oni nie chcą tego pojedynku skończyć. Dla nich kłótnia jest sensem, jest tlenem, także jest to powód do tego, by walka, która wyniszcza Polskę, między PiS-em i Platformą, trwała. Na szczęście obok tej kłótni jest Sojusz Lewicy Demokratycznej, który obmyśla, jak pracować dla Polski. Mamy dobry, mądry program.

Z.D.:  To bardzo mnie cieszy, ale jednak rozstrzygnięcia Trybunału dotyczą spraw bardzo konkretnych. Co pan sądzi o tym, że będzie można powrócić do wydawania wielkich pieniędzy na wielkie billboardy?

J.W.: Kto ma wielkie pieniądze, ten ma, Platforma 4 lata temu pokazała, że nikt nie potrafi mieć tyle pieniędzy jak ta partia, później dowiadywaliśmy się o dość smutnych spotkaniach z jakimiś grupkami przedsiębiorców, i to bynajmniej nie w salach sejmowych, tylko gdzieś pokątnych, ale zostawmy już ten temat. Ja myślę, że te billboardy, te spoty z całą pewnością się pojawią. Czy my będziemy w tej grze uczestniczyć? W jakim stopniu z całą pewnością tak.

Z.D.:  SLD już ma spoty (...)

J.W.: My przede wszystkim podajemy i korespondujemy z opinią publiczną, podając nasz adres mailowy, gdzie można znaleźć ten program, i tam jest opisane to życie, które projektujemy dla emerytów, dla służb mundurowych,  dla nauczycieli i dla służby zdrowia, po prostu dla wszystkich. Tak że tak traktujemy ten plakat informacyjny. Będziemy na pewno w jakimś stopniu i w tych spotach uczestniczyć, i w tych billboardach, ale nie wciągniemy się w tę kłótnię, bo to jest przede wszystkim oferta tych dwóch prawicowych partii, oferta kłótni, a nie oferty pracy. Więc niech już PiS z Platformą używają słów klasyka Lecha Wałęsy, niech się targają po szczękach, tylko cóż z tego będzie miała Polska i Polacy? Nic albo niewiele.

Z.D.:  Trybunał Konstytucyjny zakwestionował koncepcję dwudniowych wyborów. Już wcześniej prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział, że tegoroczne wybory parlamentarne będą się odbywały jednego dnia. Tak jakby przeczuwał? To była taka świetna intuicja pana prezydenta?

J.W.: Intuicja, ale myślę dmuchanie na zimne, a z drugiej strony pan prezydent pokazuje, że potrafi podejmować decyzje ponad podziałami. Ale myślę, że on nawet tą decyzją wyszedł naprzeciw, mimo woli wyszedł naprzeciw Platformie Obywatelskiej, bo przecież kiedy mówiło się, że wybory mogą być dwudniowe, już pojawiały się jakieś, nie wiem, może przesadzone, może nieuzasadnione takie pomówienia, że w wielu innych miejscach może zdarzyć się za sprawą Platformy Obywatelskiej to, co w Wałbrzychu, że kupowane będą głosy w tę noc z jednego na drugi dzień wyborczą, bo w Wałbrzychu Platforma te głosy kupowała zamiast pracą zjednywać sympatię ludzi. No i poza tym w kraju, w którym za sprawą rządzących wszystko zaczyna się chwiać, na wszystko zaczyna brakować pieniędzy, finanse aż trzeszczą w szwach, myślę, że te oszczędności kilkudziesięciu milionów też są nie bez znaczenia.

Z.D.:  Myślę, że na billboardy partiom pieniędzy nie zabraknie. Bardzo dziękuję za rozmowę. Moim gościem był wicemarszałek sejmu, pan Jerzy Wenderlich.

J.W.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)