Polskie Radio

Rozmowa z Wojciechem Szaramą

Ostatnia aktualizacja: 21.07.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Poseł Wojciech Szarama, Prawo i Sprawiedliwość. Dzień dobry, panie pośle.

Wojciech Szarama: Dzień dobry państwu.

K.G.: Ale nie pada jakoś w Warszawie w tej chwili chyba.

W.Sz.: Słucham?

K.G.: Nie pada w Warszawie w tej chwili.

W.Sz.: Nie, przez chwilę.

K.G.: Ale coś tak się zanosi, bo znów pochmurno się zrobiło. Wróćmy na początek naszej rozmowy do wczorajszego werdyktu Trybunału Konstytucyjnego, Trybunał uchylił wczoraj mniej więcej połowę nowych rozwiązań wyborczych proponowanych przez kodeks wyborczy, uznając, że nie spełniają one standardów konstytucyjnych. Jeśli pan pozwoli, panie pośle, to najpierw zacznijmy od tego, na co Trybunał zezwolił, czyli na jednomandatowe wybory do senatu. Niektórzy komentatorzy określają to mianem wręcz rewolucji.

W.Sz.: No, ja bym jednak zaczął od tego, że Trybunał powiedział, że wybory mają trwać jeden dzień, i powiedział, że tak jest napisane w Konstytucji. To jest bardzo ważne, że w przyszłości taka...

K.G.: Czyli w ciągu jednego dnia będziemy wybierać senatorów po nowemu.

W.Sz.: ...taka dowolna interpretacja Konstytucji, że jak jest napisane „jeden dzień”, to może być trzy dni, że ona będzie niemożliwa, mam nadzieję. Jeśli chodzi o wybory do senatu, no to to jest rzeczywiście wielkie zmartwienie Platformy. Trybunał uznając, że jeśli nie ma w Konstytucji słowa, że wybory do senatu mają być proporcjonalne, to znaczy, że mogą być większościowe, no bo do tego to się sprowadza. I tutaj mamy rzeczywiście zasadniczą zmianę, która powoduje, że niezależni senatorowie mają realne szanse, żeby wejść do senatu.

K.G.: Czyli zamiast 40 okręgów wielomandatowych będziemy mieli 100 jednomandatowych?

W.Sz.: Tak, tak, 100 jednomandatowych okręgów. Warszawa będzie podzielona na dwie części, w Warszawie będzie można wybrać dwóch senatorów.

K.G.: Jaki to może dać efekt, jak pan sądzi, taki sposób wyłaniania senatorów?

W.Sz.: Ja myślę, że to jakiejś zasadniczej rewolucji politycznej nie przyniesie, dlatego że to może być grupa ludzi, która potem będzie musiała z kimś współpracować. Jednak tą izbą zasadniczą dla funkcjonowania polskiego parlamentaryzmu jest sejm, tam się przyjmuje ustawy, natomiast senat jest tą izbą, która dokonuje modyfikacji ustaw.

K.G.: Czy to będzie wciąż „izba refleksji” ta wyłaniana na nowych zasadach, jak pan sądzi? Tak przyjęto mówić o senacie.

W.Sz.: No, tak przyjęto. Trzeba przyznać, że senat posiada również inicjatywę ustawodawczą, a więc może zaproponować jakieś konkretne rozwiązania ustawowe. Jednak ta izba wyższa polskiego parlamentu jest tą izbą, która przede wszystkim kontroluje jakość prawa ustalonego w sejmie.

K.G.: Przypomina pan sobie sprawę Henryka Stokłosy, który ponownie znalazł się w ławach senackich, i wtedy pojawiły się głosy, że ten pomysł z jednomandatowymi okręgami wyborczymi może spowodować właśnie to, że w tej izbie pojawią się osoby, które z różnych powodów zasiadać tam nie powinny.

W.Sz.: To jest bardzo poważna obawa i między innymi dlatego Prawo i Sprawiedliwość skarżyło te wybory w Trybunale Konstytucyjnym, mówiąc, że nie mamy tutaj takiej podstawowej proporcjonalności zachowanej, dlatego że są okręgi do senatu, gdzie będzie wybierało senatora pół miliona ludzi, a są okręgi do senatu, gdzie będzie wybierało senatora, będzie mogło wybrać senatora dwieście tysięcy ludzi, a więc dysproporcje są bardzo znaczne i przy tych małych okręgach wyborczych, przy niedużej frekwencji rzeczywiście senatorem może zostać osoba, która robiąc na stosunkowo małym obszarze dużą kampanię, angażując w to duże własne środki, zdobędzie mandat. Ja mam nadzieję, że do takich sytuacji nie dojdzie, ale jest poważne niebezpieczeństwo, jest to rzeczywiście jakiś sprawdzian dla polskiego parlamentaryzmu i dla polskiej demokracji, czy będziemy wybierać ludzi uczciwych i kompetentnych, czy popularnych, którzy wydali olbrzymie pieniądze na swoją kampanię wyborczą.

K.G.: Czyli tak – wybory mamy jednodniowe, zmiana sposobu wyboru senatorów. Kolejna rzecz, mianowicie wykorzystywanie plakatów i haseł wyborczych, a także odpłatnych ogłoszeń wyborczych zwanych z angielska billboardami i spotami. Swoją drogą Trybunał mógłby zalecić jednak stosowanie języka polskiego, w końcu wybory są w naszym kraju, a nie w Wielkiej Brytanii czy w Stanach Zjednoczonych. Dobrze, taka uwaga na boku. Czy jest pan z tego zadowolony? Czy pana partia jest z tego zadowolona?

W.Sz.: Tak, dlatego że to jest sprawdzian dla polskiej demokracji w takim kontekście, że zostałą zachowana wolność słowa. Myśmy skarżyli to w Trybunale Konstytucyjnym mówiąc o tym, że jest naruszony artykuł 54 Konstytucji, że zostanie zagrożona wolność słowa. Nie ma co mówić, szanowni panowie, ale partia rządząca, partie rządzące są w uprzywilejowanej pozycji, jeśli chodzi o dostęp do mediów i możliwość przekazywania swoich informacji. Prawo i Sprawiedliwość, prezes Prawa i Sprawiedliwości są pokazywani jednak trochę w krzywym zwierciadle. I  w  związku z tym możliwość przekazania informacji o swoim programie i krytycznych informacji np. o Platformie Obywatelskiej, o premierze, jest bardzo ważna. Będziemy dzięki temu mogli dotrzeć bezpośrednio ze swoim przekazem do społeczeństwa. Uważam, że wolność słowa zostanie dzięki temu w tej kampanii wyborczej uratowana.

K.G.: A czy ktoś w Prawie i Sprawiedliwości próbował oszacować, jakie to będą kwoty, jakie sumy zostaną wydane na plakaty, na ogłoszenia wyborcze w radiu, w telewizji?

W.Sz.: No, niestety tym razem te kwoty mogą być dużo większe, dlatego że nie było wcześniej rezerwacji billboardów, chociaż mówi się, że tutaj niektóre partie, przewidując wyrok Trybunału Konstytucyjnego, dokonały wcześniej rezerwacji, ale tym razem rezerwacja będzie na ostatnią chwilę, a więc firmy reklamowe mogą sobie i policzyć bardzo drogo, mogą być to bardzo duże pieniądze.

K.G.: Kolejny punkt, którym zajmował się Trybunał Konstytucyjny, a więc głosowanie przez pełnomocnika i głosowanie korespondencyjne.

W.Sz.: Trybunał uznał te przepisy, że są konstytucyjne. Myśmy mieli wątpliwości, te wątpliwości podzieliło 4 sędziów Trybunału Konstytucyjnego, zgłaszając zdanie odrębne, mówiąc, że przy tych wyborach przez pełnomocnika jednak nie zostaną zachowane zasady konstytucyjne – zasada bezpośredniości i zasada tajności wyborów, czyli te dwie zasady zostaną złamane. Głosując przez pełnomocnika, nie głosujemy bezpośrednio i nie mamy pewności, czy ten głos zostanie oddany. Położyliśmy bardzo duży nacisk, że osoby niepełnosprawne powinny uzyskać wszelką pomoc od państwa i od Państwowej Komisji Wyborczej, żeby oddać głos samodzielnie.

K.G.: A swoją drogą w ogóle sędziowie mieli trudny orzech do zgryzienia. Pan wspomniał o zdaniu odrębnym w przypadku głosowania przez pełnomocnika czy korespondencyjnego. Przy całości dziewięciu z 15 sędziów miało zdanie odrębne, więc rzeczywiście była to decyzja trudna dla całego Trybunału.

W.Sz.: Trudna decyzja i widać, że Trybunał był podzielony, jeśli chodzi o ten wyrok, było bardzo dużo zdań odrębnych, jeśli chodzi w ogóle o samą zasadę przeprowadzania tych wyborów w tym roku. Sześciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego uznało, że wybory powinny się odbyć według starej ordynacji, dlatego że nie została zachowana zasada, żeby pół roku przed wyborami nie zmieniać prawa, bo tak na dobrą sprawę to dopiero w dniu wczorajszym, kiedy Trybunał ogłosił swój wyrok, a to wejdzie w życie z chwilą, kiedy będzie publikacja wyroku, wiemy, w jaki sposób odbędą się wybory. Czyli ta zasada sześciu miesięcy na pewno nie została dotrzymana. Do wyborów mamy 3 miesiące, góra, góra 3 miesiące i dopiero od wczoraj wiemy, że wybory mają być przeprowadzone według nowej ordynacji wyborczej, w ciągu jednego dnia, z billboardami, z głosowaniem przez pełnomocnika.

K.G.: No i teraz jeszcze wróćmy, panie pośle, do dnia, w którym 430 bodaj posłów podniosło ręce, uchwalając zmiany kodeksie wyborczym. Po co to było wtedy uchwalać, a potem składać protesty do Trybunału Konstytucyjnego i czekać na orzeczenie i zastanawiać się, w jakim kształcie te wybory będą organizowane, jak będą przebiegały, według jakiej ordynacji? Po co?

W.Sz.: Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zgłosili szereg poprawek, byli przeciwni wyborom dwudniowym, byli przeciwni głosowaniu przez pełnomocnika, byli przeciwni głosowaniu korespondencyjnemu. I te nasze poprawki zostały odrzucone. Potem przyszedł ten moment głosowania nad całością projektu ustawy. Ten kodeks jest potężnym dokumentem, liczącym ponad 400 artykułów. W tym momencie głosowaliśmy za, za pewnymi dobrymi rozwiązaniami. Ale patrząc z perspektywy czasu, bo wtedy żeśmy zagłosowali za, ale pamiętajmy, że potem – potem [powt.]uchwalono kolejną poprawkę do tego kodeksu wyborczego mówiącego o zakazie reklamowania się na spotach i billboardach. Wprowadzono kolejną poprawkę, mówiąc o jednomandatowych mandatach [sic] do senatu. A więc dokonano zasadniczych poprawek do tego, co uchwalono wcześniej do pewnego konsensusu. I w związku z tym myśmy zaskarżyli jednak do Trybunału Konstytucyjnego te rozwiązania. Myśmy nie byli za tymi rozwiązaniami od samego początku.

K.G.: Ale Trybunał wydał taki werdykt, jaki poznaliśmy wczoraj. Dziękujemy za rozmowę, dziękujemy za wizytę. Poseł Wojciech Szarama, Prawo i Sprawiedliwość, był gościem Sygnałów Dnia.

W.Sz.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)