Polskie Radio

Rozmowa z Cezarym Tomczykiem

Ostatnia aktualizacja: 21.07.2011 12:15

Przemysław Szubartowicz: Panie pośle, pan już zdjął swoje plakaty, które wisiały i reklamowały pana jako darmowego radcę prawnego?

Cezary Tomczyk (PO): Nie reklamowały mnie, tylko usługi, który świadczy adwokat w moim biurze. I rzeczywiście ściągnąłem, ale żeby to doprecyzować – je tak naprawdę przekleiłem, bo z racji tego, że one są opłacone na jeszcze 2 tygodnie,  podarowałem je Stowarzyszeniu Dzieci Niepełnosprawnych „Dary losu” w Sieradzu i w Zduńskiej Woli myślę o podobnym kroku.

P.Sz.: Ale to było polecenie władz Platformy Obywatelskiej, żeby tej kampanii informacyjnej, jak to się mówi, bo wszyscy uważają, że to jest kampania wyborcza, zaniechać.

C.T.: Tam nie było na żadnych z tych plakatów czy banerów nie było elementów agitacji wyborczej, nie prosiłem, żeby ktoś na mnie głosował, nie informowałem o swoim miejscu na liście...

P.Sz.: Ale jako poseł, który kandyduje w najbliższych wyborach, doskonale pan wie, że będąc na plakacie, reklamuje się w jakiś sposób.

C.T.: No tak, ale wszystko, co robimy w ciągu 4 lat jest naszą pracą i wykonywaniem mandatu poselskiego, potem wszystko kończy się wyborami, ale udzielanie porad prawnych jest częścią wykonywania mandatu. I tylko przypomnę, że przez 4 lata u mnie w biurze, we wszystkich moich biurach toczyły się takie porady prawne, ponad 3 tysiące osób z tego korzystało, i co roku robiliśmy akcję przypominającą, że taka akcja jest. Ciągle osoby się zgłaszają, adwokat, a właściwie teraz już dwóch, nie nadąża z wypełnieniem tej misji, ale myślę, że ona jest bardzo potrzebna, to znaczy powszechny system porad prawnych w oparciu o biura poselskie to jest dobry pomysł.

P.Sz.: Panie pośle, tak, ale tu chodziło o kontekst tego, że Państwowa Komisja Wyborcza mówiła, że taka kampania informacyjna nie powinna mieć miejsca. Wczoraj Trybunał Konstytucyjny orzekł m.in., że billboardy oraz  spoty, płatne spoty wyborcze będą mogły w czasie tej kampanii wyborczej funkcjonować. Czy Platforma Obywatelska, która nie chciała billboardów i spotów, będzie w tej kampanii używać ich?

C.T.: Znaczy na pewno Platforma podjęła decyzję co do takiego głównego rozdziału kampanii wyborczej. Znaczy główny rozdział kampanii wyborczej to zejście z billboardów, bo billboard to monolog, a zejście z nich i kontakt z ludźmi to dialog, i do tego dążymy. Czy będzie korzystała z billboardów? To będzie zależało już od sztabu wyborczego, pewnie decyzję poznamy w najbliższych tygodniach...

P.Sz.: Ale skoro byliście przeciwko, to może konsekwentnie warto byłoby zaprotestować i nie publikować swoich haseł na billboardach?

C.T.: Znaczy na pewno wszystkie środki, które mamy dostępne i które są wykorzystywane w kampanii wyborczej powinny być rozważone i wybrane powinny być te najskuteczniejsze. Chcemy wygrać wybory, bo uważamy, że Platforma jest najlepszym projektem dla Polski, a wszystko, co... A jakby Platforma jest jedyną siłą, która może doprowadzić do tego, że Prawo i Sprawiedliwość z kolei nie będzie Polską rządziło. Więc tę batalię musimy wygrać, bo to jest batalia nie dla Platformy, tylko dla Polski.

P.Sz.: A jak się pan odniesie do takiej opinii Jerzego Wenderlicha z SLD, który powiedział, że skoro Trybunał Konstytucyjny zakwestionował nowelizację ordynacji wyborczej, to znaczy, że i PO, i PSL przygotowały bubel prawny?

C.T.: Znaczy przede wszystkim kwestia billboardów jest kwestią drugorzędną z punktu widzenia samego kodeksu wyborczego. Pierwszorzędną są jednomandatowe okręgi wyborcze, i to jest rzecz, która zostanie w Polsce na długie lata, i to jest rzecz rewolucyjna. I przypomnę, że nie tylko dotyczy to wyborów do senatu, ale też jednomandatowych okręgów w gminach i w miastach powiatowych. To jest coś wyjątkowego, to jest rewolucja i teraz rzeczywiście możemy się zastanowić w przyszłej kadencji, żeby zająć się sejmem i wprowadzić jednomandatowe okręgi ...

P.Sz.: No tak, ale na przykład druga...

C.T.: ...ale do tego trzeba zmiany Konstytucji.

P.Sz.: Ale na przykład druga kwestia, czyli dwudniowe wybory zostały zakwestionowane, czyli błąd.

C.T.: Zostały zakwestionowane, ale w części. Czyli w części, która mówi o sejmie i senacie, ale Trybunał z kolei dopuścił dwudniowe wybory w wyborach samorządowych i w wyborach do Europarlamentu. Po to jest Trybunał Konstytucyjny, żeby go słuchać, żeby wsłuchiwać się w te razy, a to pomaga tylko w przyszłości tworzyć lepsze prawo.

P.Sz.: Panie pośle, ale zastanawiam się, czy ta opinia, że to jest bubel prawny, nie będzie teraz w kampanii wyborczej funkcjonować, dlatego że jak to jest, że posłowie przygotowują pewien akt prawny, a potem okazuje się, że Trybunał Konstytucyjny, i to zresztą niejednogłośnie, to kwestionuje.

C.T.: Znaczy proszę pamiętać, że nad kodeksem wyborczym pracowały wszystkie partie polityczne, znaczy kodeks wyborczy przeszedł jednomyślnie w sejmie, o tym też trzeba pamiętać. Całe Prawo i Sprawiedliwość, SLD i partie, które w tej chwili kwestionują kodeks, jednomyślnie podniosły rękę za kodeksem. Głosował za tym Jarosław Kaczyński, głosował za tym Grzegorz Napieralski. Praca była wspólna, ocena należała do Trybunału, Trybunał w większości uznał, że kodeks jest zgodny z Konstytucją, zakwestionował nieznaczną część przepisów. Oczywiście to będzie miało wpływ na toczącą się kampanię wyborczą, ale ja przede wszystkim z tych jednomandatowych okręgów jestem bardzo zadowolony.

(J.M.)