Polskie Radio

Rozmowa z Mariuszem Borkowskim

Ostatnia aktualizacja: 03.08.2011 12:15

Przemysław Szubartowicz: Mubarak został odsunięty od władzy na początku roku po masowych protestach, ustąpił 11 lutego w rezultacie demonstracji, które rozpoczęły się 25 stycznia. Według oficjalnego bilansu w czasie 18 dni bezprecedensowych demonstracji w Egipcie zginęło 846 osób.

W naszym studiu Mariusz Borkowski, ekspert od spraw arabskich i Bliskiego Wschodu. Dzień dobry.

Mariusz Borkowski: Dzień dobry państwu.

H.Sz.: Takiego procesu w krajach arabskich to jeszcze nie było, prawda?

M.B.: Tak, to się jeszcze nigdy nie wydarzyło, można to porównać z postawieniem króla przed sądem, ponieważ prezydent zawsze jest Rais po arabsku, to znaczy pan. Nigdy nie kwestionowano w taki sposób, że przed trybunałem żeby sądzić czyny, za przestępstwa gospodarcze, to znaczy za (...) pieniędzy, sięganie do kasy państwowej i za tłumienie demonstracji, bo tam osiemset parędziesiąt, prawie ponad tysiąc ludzi zginęło. Nie było takiego precedensu, będzie to ogromny spektakl, a jednocześnie precedens co do następnych. Do tej pory albo zabijano przywódców w wyniku przewrotu, albo udawali się na emigrację, na wygnanie. To, że jest on przed sądem, to jest precedens prawny, precedens psychologiczny, bo ludzie widzą leżącego, bezsilnego staruszka osiemdziesięciotrzyletniego w klatce stalowej, niezbyt sprawnego, bo jest po ciężkim zawale serca, rak w fazie może prawie terminalnej, jest to upokorzenie nie tylko człowieka, ale i władzy. Wojsko zgodziło się na to pod naciskiem ulicy, odwetów, ten spektakl będzie się toczył w czasie świętego postu ramadanu, a więc codziennie będzie spektakl transmitowany przez telewizję, mówi się o tym, że tak jak Egipcjanie zawsze śledzili takie opery mydlane w swojej telewizji, teraz będą śledzili tenże spektakl. Co więcej, ta presja ulicy sprawiła, że chcą rzucić go na pożarcie aparatu sprawiedliwości, ponieważ grozi mu kara śmierci. Wraz z nim są sądzeni synowie. Dlaczego? Uczestniczyli w korupcji, brali znaczne korzyści, a Gamal był przygotowywany na spadkobiercę po Mubaraku, a więc dynastia Mubaraków miała trwać nadal. To wszystko upadło pod naciskiem ulicy, żądaniami publicznymi, coraz częściej się mówi, żeby ich powiesić na placu Al Tahrir, tu, gdzie były te wielkie demonstracje, tu, gdzie najwięcej tych zabitych padło. No i rozprawa również nie tylko w z tą trójką, ale również z szefem policji, z ministrem spraw wewnętrznych i z najwyższymi oficerami policji. Tych ludzi, których najbardziej się obawiano, teraz chce się powiesić, skazać na karę śmierci za faktyczne przekroczenia i uprawnienia władzy i za korupcję.

H.Sz.: Proces może rzeczywiście zakończyć się wyrokami śmierci?

M.B.: Będzie bardzo trudny, ja sądzę po pierwsze, że sam Mubarak jest w fazie, jak powiedziałem, bardzo trudnej, prawie że przed zgonem...

H.Sz.: Czyli może nie dożyć procesu.

M.B.: On może po pierwsze nie dożyć, po drugie z przyczyn humanitarnych, zapewne na świecie wszyscy wiedzą, co Mubarak zrobił, nie on jedyny, natomiast nie będzie zapewne chęci, żeby wieszać człowieka prawie że konającego na szubienicy. To, że publiczność się tego domaga, że społeczeństwo się tego domaga, to jest jedna część prawdy, część zwolenników Mubaraka protestuje i dzisiaj przed sądem doszło do bijatyki między przeciwnikami i zwolennikami. Zwolennicy Mubaraka mieli takie napisy: „Sędzio, masz się obawiać tylko Allacha, nie gniewu ludu”, więc wskazywali wyraźnie, że taki wyrok ma nie zapaść. Wojsko chce tym spektaklem jakby troszeczkę przytłumić demonstracje, które się znowu zaczęły na placu Al Tahrir, wojsko, które sprawuje tymczasową władzę w Egipcie, nie zrobiło nic, tak naprawdę reżim Mubaraka bez Mubaraka trwa nadal. Co więcej, właściwie nie przyszły żadne korzyści materialne, to wszystko, co zrobiono, było niezauważalne, bieda nadal jest bardzo duża, sytuacja gospodarcza, korupcja nadal trwa. Tak więc mamy jakby Egipt bez Mubaraka, którego chcą sądzić, ale reżim ostał się. Czyli żeby wytłumić ten gniew ludu, będzie chciało się powiesić przynajmniej część tych luminarzy być może bez Mubaraka, ale jego synowie są zagrożeni, minister policji, minister spraw wewnętrznych zapewne tak.

H.Sz.: Powiedział pan, że będzie to spektakl, który może zakończyć się wyrokami śmierci, prawda?

M.B.: Może się zakończyć, prawo egipskie za to przewiduje, tylko czy będą chcieli użyć najcięższego paragrafu, ponieważ jak w każdym prawie jest kara od do.

H.Sz.: Ale czy zostaną użyte jakieś twarde dowody przeciw oskarżonym?

M.B.: No, twarde dowody bardzo trudno, bo w czasie demonstracji nie sporządzano żadnych notatek, kto strzelał, do kogo strzelał. Wiadomo, ogólna liczba, wiadomo, publiczną tajemnicą jest to, że nawet po stłumieniu tych... znaczy po skończeniu się tych demonstracji aparat bezpieczeństwa nadal wychwytywał oponentów i skazywano ich na tortury, torturowano, zabijano, kiedy już te demonstracje oficjalnie wygasły. Tak więc mechanizm nadal trwa, dowodów oczywiście nie mamy. Korupcja, to jest powszechną tajemnicą – nikt nie dostawał kwitów, że wziął oczywiście 10, 20, czy 30 milionów dolarów, ale to są fakty publicznie znane, w związku z tym dowodów pośrednich nie będzie trudno zebrać. Dowodów niezbitych z podpisami Mubaraka na pewno takich nie ma.

H.Sz.: Jeszcze ostatnie pytanie na zakończenie – kiedy może zakończyć się ten proces?

M.B.: Oj, zapewne on będzie trwał ze dwa miesiące, trzy, chyba że główny podejrzany czy oskarżony zemrze.

(J.M.)