Polskie Radio

Rozmowa ze Stanisławem Wziątkiem

Ostatnia aktualizacja: 16.08.2011 18:15

Przemysław Szubartowicz: Panie pośle, Sojusz Lewicy Demokratycznej będzie głosować za podtrzymaniem weta prezydenta Bronisława Komorowskiego. Chodzi o kwestię ustawy o utworzeniu Akademii Lotniczej w Dęblinie. Platforma Obywatelska przygotowała taką ustawę, teraz prezydent Komorowski ją zawetował, Platforma nagle to weto popiera, a mowa jest o konsolidacji szkolnictwa wojskowego. O co tak naprawdę chodzi i dlaczego SLD zgadza się z prezydentem?

Stanisław Wziątek: SLD zgadza się z panem prezydentem z tego powodu, że konsolidację szkolnictwa wyższego Sojusz Lewicy Demokratycznej wpisał do swego programu jako jeden z elementów naprawy całego systemu szkolenia Sił Zbrojnych. W tej chwili jest taka sytuacja, że na kilku uczelniach wojskowych uczy się, studiuje ponad 90% studentów cywilnych. I to oznacza, że te uczelnie raczej koncentrują się na tym, aby dobrze funkcjonować na rynku szkolnictwa wyższego w ogóle, konkurować z innymi uczelniami, wprowadzając nowe kierunki studiów, np. europeistyka i wiele innych, takich, które nie mają z wojskiem nic wspólnego. A te kierunki specjalistyczne, wojskowe, które są tak naprawdę istotą rzeczy i które przygotowują przyszłych żołnierzy, przyszłych oficerów do realizacji służby wojskowej, do realizacji obowiązków obrony kraju, te schodzą jakby na dalszy plan. I pan prezydent wetując ustawę, raczej myślał o całym systemie szkolnictwa wojskowego niż o tej jednej uczelni...

P.Sz.: Panie pośle, ale to jest tak, że najpierw powstaje taka ustawa przygotowana w parlamencie, zostaje ona przegłosowana, trafia do prezydenta, prezydent ma inne zdanie, a oczywiście w tle jest pytanie o reformę całej armii i o kwestie tego, co się dzieje w polskim wojsku. Była do tego świetna okazja – święto Wojska Polskiego – aby dyskutować, no i dzisiaj słyszymy o takim akcie, to znaczy najpierw było dobrze przygotować taką ustawę, a teraz okazuje się, że nie tędy droga?

S.W.: Jak pan pewnie wie, jest to ustawa, którą przygotowali posłowie. Więc to nie jest propozycja, która wyszła ze sfery rządowej i to nie jest propozycja komisyjna, czyli jakby ponadpolitycznego działania, aczkolwiek w tej kwestii, jeżelibyśmy rozpatrywali problem jednostkowo i skoncentrowali się tylko i wyłącznie na samej akademii jako wybranym elemencie całego systemu, to nie ma wątpliwości, że tego rodzaju propozycja zwiększenia nie tylko prestiżu, ale i możliwości działania tej uczelni, jest dobrym rozwiązaniem. Więc patrząc jednostkowo, okay, a patrząc systemowo...

P.Sz.: Tylko dodam, żeby nasi słuchacze wiedzieli, że za tą ustawą było 421 posłów, żaden nie głosował przeciw, a tylko jeden się wstrzymał. Czyli sejm był jednogłośny.

S.W.: Sejm był jednogłośny, ponieważ spoglądamy i spojrzenie wówczas, kiedy o tym dyskutowaliśmy, było właśnie takie nie całościowe, a fragmentaryczne, odnoszące się tylko do tej wybranej uczelni. Każdemu z nas, mnie także, bardzo zależało i zależy na tym, żeby Wyższa Szkoła Oficerska w Dęblinie mogła się rozwijać, bo jest to nie tylko wielka tradycja polskiego lotnictwa, nie tylko nazywamy tę szkołę Szkołą Orląt, ale to jest także bardzo ważny element szkolenia pilotów, którzy powinni wykonywać swoje zadania na jak najwyższym poziomie. I myślę, że do tego dojdzie, żeby oni mieli tę szansę, natomiast żeby mieli szansę właśnie w tym nowym systemie, który spojrzy na szkolnictwo wojskowe całościowo.

P.Sz.: Panie pośle, to...

S.W.: Pan prezydent wetując tę ustawę... jeżeli pan pozwoli, tylko jedno słowo, wetując tę ustawę, jest to jakby przyczynek do tego, żeby dyskutować o całości. Wiem, że takie propozycje miał złożyć minister obrony narodowej panu prezydentowi, takie propozycje dotyczące reformy całego systemu dotychczas nie zostały złożone. (...)

P.Sz.: No więc właśnie, chodzi o...

S.W.: ...wpisaliśmy to w swój program, tak trzeba po prostu spojrzeć.

P.Sz.: Chodzi właśnie o reformę systemu, panie pośle, no właśnie, bo szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej uważa, że nowy szef MON powinien jak najszybciej w ciągu najbliższych kilku tygodni podjąć radykalne decyzje dotyczące reformy dowodzenia i szkolnictwa w polskiej armii. Z kolei Tomasz Siemoniak, czyli właśnie nowy szef MON, dzisiaj w Sygnałach Dnia mówił o tym, że cywilna kontrola będzie realizowana, będzie wiedział wszystko, co musi wiedzieć, i powiedział, że na jego polecenie powstaje raport, który ma pokazać, co zostało zrobione w Siłach Powietrznych po 10 kwietnia 2010 roku. No i jeszcze opowiadał o tym, co jest istotnego w armii, powiedział, że zmiany są konieczne, będą wdrażane, a wyzwaniami dla resortu obrony są problemy modernizacyjne oraz misja w Afganistanie na przykład. Co według pana jest największym problemem polskiego wojska, takim systemowym?

S.W.: Tych problemów jest oczywiście bardzo dużo, ale jeżeli powiedzieliśmy A, to powinniśmy dojść do końca tego alfabetu, powiedzieć B, C i wszystkie inne litery. To oznacza, że jeżeli mówimy, że chcemy mieć profesjonalną armię, to chodzi o to w tym określeniu „profesjonalna”, że nie tylko zaniechamy poboru, nie tylko uzawodowimy służbę wojskową, ale także stworzymy system dobrego szkolenia wszystkich żołnierzy na różnych poziomach – i tego szkolenia najwyższego, Akademii Obrony Narodowej, szkolenia oficerskiego w wyższych oficerskich szkołach i szkolenia podstawowego, szkolenia żołnierskiego.

Natomiast niezależnie od tego musi być jeszcze zachowany trzeci czynnik, trzecim czynnikiem jest modernizacja techniczna. Jeżeli spojrzymy na poszczególne rodzaje Sił Zbrojnych, to okaże się, że większość rodzajów Sił Zbrojnych ma uzbrojenie, które pamięta lata 50. i 60., jak to jest np. w Marynarce Wojennej. Największe zakupy, które były dokonywane, jeśli chodzi o uzbrojenie, to one dotyczyły naszych żołnierzy służących i realizujących swoją misję w Afganistanie. I to jest oczywiste. Tam trzeba mieć najlepszych żołnierzy i tam powinniśmy mieć najlepsze wyposażenie, bo żołnierz musi czuć się bezpieczny. Są to Rosomaki, są to także z kłopotami, ale jednak zakupione bezzałogowe środki rozpoznawcze, czyli bezzałogowe samoloty, które kontrolują określony teren.

I to są oczywiście kwestie zasadnicze, czyli z jednej strony zawodowy żołnierz, z drugiej strony dobrze przygotowany ten żołnierz, dobrze wyszkolony, a więc cały system szkolenia, a trzeci element odnosi się do dobrego wyposażenia technicznego. W najgorszych warunkach moim zdaniem jest Marynarka Wojenna, bo tak naprawdę połowa sprzętu pływającego została wycofana w ostatnich latach, a z tej połowy druga połowa najbliższych czterech, pięciu latach również będzie musiała być wycofana, bo skończą się resursy, czyli te wskaźniki bezpieczeństwa związane z eksploatacją tego sprzętu.

I ostatnim aspektem naprawdę bardzo ważnym jest kwestia odnosząca się do całego systemu dowodzenia,  w tym także kwestia cywilnej kontroli nad armią. Ja mam wrażenie, że dotychczasowy pan minister obrony narodowej utożsamiał cywilną kontrolę nad armią z wydawaniem poleceń swoim podwładnym, czyli szefowi Sztabu Generalnego, dowódcom rodzajów Sił Zbrojnych, i to on właściwie dyrygował, jakie powinny nastąpić zmiany w odniesieniu do np. rozśrodkowania poszczególnych jednostek, zmian organizacyjnych, zmian siedzib dowództw i tak dalej.

Otóż cywilna kontrola nad armią to jest po pierwsze stawianie zadań, tworzenie właściwych warunków do tego, żeby te zadania były realizowane, kontrola i końcowe rozliczenie. I oczywiście tak rozumując cały problem, nie może minister angażować się w kwestie dotyczące podejmowania bardzo konkretnych wojskowych, specjalistycznych decyzji, ale powinien angażować się w to, żeby sprawdzić, czy zadania określone są właściwie realizowane. I tego controllingu właściwego, tej rzeczywistej kontroli niestety nie było.

P.Sz.: Panie pośle, to tyle o wojsku. Na koniec jeszcze jedno, ostatnie pytanie dotyczące kampanii wyborczej. Sojusz Lewicy Demokratycznej, a właściwie jeden z jego kandydatów – Łukasz Naczas – postanowił zareklamować się przy pomocy piosenki, nie wiem, rapowej, hip-hopowej, w każdym razie występują w niej politycy SLD, np. Marek Wikiński, np. Leszek Miller, np. Ryszard Kalisz, rapują tam określone słowa, określone hasła, slogany. Czy to jest pomysł na kampanię SLD?

S.W.: To oczywiście nie jest pomysł na kampanię SLD jako formacji, nie jest to pomysł o charakterze systemowym i nie jest to element filozofii naszego wyborczego działania. Filozofią naszego wyborczego działania jest program i ten program pokazujemy w 19 obszarach, w 19 ważnych obszarach życia społeczno–gospodarczego, także w zakresie obrony narodowej. Łukasz Naczas chciał pokazać swój charakter, swoją aktywność. Jest to młody człowiek i szukał nieszablonowych metod dotarcia do młodego wydawcy, przecież...

P.Sz.: Pytam o to, panie pośle, bo ten klip wywołał poruszenie wśród kolegów dziennikarzy, rozmawialiśmy na ten temat i jest to, przyznam, rzeczywiście swoiste novum, jeśli chodzi o prowadzenie kampanii.

S.W.: No więc właśnie. Więc proszę zwrócić uwagę, że jest to novum, a jest to novum być może nawet i kontrowersyjne dla wielu osób. Może także i ja nie do końca byłbym w stanie posłużyć się takim narzędziem w działaniu wyborczym, bo jestem zupełnie innym człowiekiem. A innym młodym i właściwie bardzo nowatorskim w zakresie różnego rodzaju narzędzi komunikowania się jest Łukasz Naczas, bo on jest ekspertem od spraw medialnych, jest ekspertem od spraw Internetu i ten klip zamieścił właśnie w Internecie, chcąc dotrzeć do młodych ludzi. To, co jemu przystoi, to, co dla niego wydaje się być interesujące, interesujące może być dla jego młodych wyborców, na pewno nie byłoby dobre dla innych polityków, np. właśnie dla mnie.

P.Sz.: Stanisław Wziątek, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Panie pośle, bardzo dziękuję.

S.W.: Dziękuję panu, dziękuję państwu.

(J.M.)