Polskie Radio

Rozmowa z Januszem Piechocińskim

Ostatnia aktualizacja: 29.08.2011 12:15

Zuzanna Dąbrowska: Słyszał pan o haśle, nowym, najnowszym haśle Prawa i Sprawiedliwości: „Polscy rolnicy zasługują na więcej”? Podoba się panu?

Janusz Piechociński: Myślę, że wszyscy zasługujemy na więcej. Jesteśmy nie tylko dumnym narodem i sprawnym społeczeństwem, co pokazuje choćby ta dynamika PKB, no bo jednak w tym niepewnym czasie wyjście na te 4% czy obronienie 4% to jest duża sprawa, ale myślę, że polska demokracja i polska polityka zasługuje też na więcej pokory po stronie polityków, bo wzniecane te konflikty – a to o debatę, a to wyzywanie się od tchórzostwa, a to wyznaczanie sobie miejsc i terminów spotkań na odsłuchania, a ostatnio od klasyka debaty posła Hofmanna dowiedzieliśmy się, że niektórzy nie tylko politycy, ale mieszkańcy wsi, jak przyjeżdżają do miasta, to dziczeją i baranieją. Więc w sumie niefortunna wypowiedź, niepotrzebne to wszystko jest, dlatego że pamiętając o tej naszej różnorodności, także w wymiarze politycznym, poglądów, sympatii i antypatii, powinniśmy budować polską wspólnotę na ten trudny czas, w sposób szczególny zainteresowani tą wspólnotą. I mnie boli, bo z jednej strony to jest duży zawód, miałem posła Hofmanna za polityka dojrzałego...

Z.D.:  Ale skąd ta niechęć, jak pan sądzi? Jesteście w koalicji z Platformą Obywatelską, ale wydawałoby się, że dla PiS-u to głównie Platforma jest przeciwnikiem, może SLD, ale nagle wojna...

J.P.: Myślę, że zaczęło się od frywolnej, niezręcznej wypowiedzi, która później niepotrzebnie była ekscytowana, ale mnie boli jedno – właśnie że to idzie, ta ofensywa takich radykalnych spostrzeżeń, uwag, złośliwości idzie od środowiska, które doznało poważnego wstrząsu i przecież byliśmy świadkami tego dramatycznego wydarzenia w biurze parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi i już wiemy, że jeśli politycy rozhuśtają nastroje, to choćby popatrzmy na ten przykład chyba równie dojmujący – krzyż na Krakowskim Przedmieściu od roku znajduje się tam, gdzie jego miejsce było od samego początku, nie budzi żadnych emocji, nic się takiego nie stało, a wtedy zabrakło nam woli, sympatii, życzliwości, umiejętności rozmowy, nam przywódcom, nam politykom.

Z.D.:  Ale tym razem PiS nie tylko ograniczył się do takiej, jak pan powiedział, nieszczęśliwej i frywolnej wypowiedzi, ale jednak sprawa jest poważna. Jarosław Kaczyński podpisał list do José Barroso w sprawie wyrównania dopłat bezpośrednich. Za 40 minut zaczyna się konferencja prasowa między innymi pana byłych kolegów: Janusza Wojciechowskiego i Zbigniewa Kuźmiuka, na temat właśnie rozmowy o sytuacji polskich rolników. No to wygląda na ofensywę merytoryczną, nie tylko taką medialną.

J.P.: Nie no, po pierwsze w tym nie ma przypadku, zbliżają się wybory, Paryż wart mszy, a wyborcy wiejscy znajdują zawsze wielkie zainteresowanie tuż przed wyborami w kampanii różnych środowisk politycznych. Tutaj jakby odgrzewa się ten nurt ludowy, no bo także głosem Jarosława Kaczyńskiego, człowieka, który wykorzystuje w kampanii choćby pamięć o Witosie, a jednocześnie blokuje uzgodnione w sejmie przyjęcie uchwały upamiętniającej zamach majowy. Więc można tak w nieskończoność.

Ale chcę powiedzieć o czymś, co myślę jest ważne jeszcze w tym wymiarze politycznym. Otóż PSL jest jedynym środowiskiem politycznym liczącym się w Polsce, które nie zadekretowało, że nigdy z Kaczyńskim o niczym nie będzie poważnym rozmawiać ani zawierać koalicji, co wcale nie znaczy, że jakby nie chcemy, aby wyborcy powierzyli tym obecnym politykom szanse na ten trudny czas po nadchodzących wyborach. Po prostu nie widzieliśmy takiej potrzeby, bo obok takich podziałów klasycznych koalicji, opozycja, parlamentarnych przepychanek  o głosy, jest coś najważniejszego – PSL jest formacją centrową, która ma to 115–letnie doświadczenie i wie, że bijatyki nie służą, że to nasze polskie przysłowie o tej zgodzie, która buduje, a o tym nieszczęściu kłótni, które niepotrzebnie dzieli i rujnuje, jest jakby w naszej tożsamości. I stąd, proszę zwrócić uwagę, przez te 4 lata PSL dojrzał, unika tych konfliktów w przestrzeni debaty parlamentarnej, publicznej. Mówimy przede wszystkim o tym, co nas powinno łączyć, nigdy w stosunku do prezydenta Lecha Kaczyńskiego ze strony polityka PSL nie płynęła żadna złośliwa ocena, nigdy także...  schodziliśmy z drogi także politykom PiS-u, bo wydawać się mogło, że trzeba pamiętać o jednym: po wyborach też jest życie, a nie tylko politycy, ale my wszyscy Polacy jesteśmy skazani, że powinniśmy być ze sobą i obok siebie, a nie przeciwko sobie.

Z.D.:  Czy możliwe jest życie po wyborach, czyli kto będzie spoiwem koalicji, jaka by ona nie była. Ja jeszcze chcę wrócić do...

J.P.: Nie, ale chcę powiedzieć, że na pewno będzie... Bo dla mnie jest jasne, bo dla nas jest korzystne z punktu widzenia rachunku wyborczego, bo wielu ludzi jest oburzonych, nie tylko tych silnie związanych z PSL-em czy z wsią, po prostu jakością wywoływania konfliktów. Ja myślę, że najważniejsze jest jedno – żeby odpowiedzieć na tę zaczepkę czy na ten konflikt w prosty sposób: 12–15% dla PSL-u w tych wyborach to jest lepsza demokracja, sprawniejszy parlamentaryzm polski i normalniejsza rozmowa.

Z.D.:  I bardzo optymistyczna wizja wyniku wyborczego Polskiego Stronnictwa Ludowego, zobaczymy, czy się sprawdzi. Bardzo dziękuję za rozmowę.

J.P.: Dziękuję bardzo.

Z.D.:  A moim gościem był Janusz Piechociński.

J.P.: I wszystkich zapraszam na dożynki, które jak Polska długa i szeroka, w każdą niedzielę będą w najbliższych dniach. Bądźmy razem, dzielmy się tą radością wspólnoty.

Z.D.:  Całe szczęście nie do konkretnego miejsca, bo to już by była reklama. Dziękuję.

J.P.: Dziękuję.

(J.M.)