Polskie Radio

Rozmowa z Mariuszem Błaszczakiem

Ostatnia aktualizacja: 30.08.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Poseł Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, gość Sygnałów Dnia. Dzień dobry, panie pośle, witamy.

Mariusz Błaszczak: Dzień dobry.

K.G.: Czy będzie ktoś z polityków Prawa i Sprawiedliwości w piątek podczas debaty organizowanej przez ugrupowania parlamentarne?

M.B.: Mamy debatę o debatach. My jesteśmy oczywiście otwarci na rozmowy, czego dowodem chociażby fakt, że zapraszaliśmy do naszego Centrum Programowego panią minister Hall, pani minister nie skorzystała z tego zaproszenia, czego dowodem fakt, że na poprzednim posiedzeniu sejmu składaliśmy wniosek o informację bieżącą w sprawie sytuacji finansów naszego kraju. Problem tylko polega na tym, że ci, którzy dziś Polską rządzą, zamiast odpowiadać na pytania, starają się tworzyć jakieś spektakle polityczne, właśnie rozmawiać o rozmowach.

K.G.: No ale Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polska Jest Najważniejsza Polską nie rządzą, panie pośle, a w tych debatach będą brały udział.

M.B.: To jest tak, że ton tej sprawie debat nadają politycy rządzący dziś Polską. Przypomnijmy sobie to, co wydarzyło się w ostatni piątek w jednej ze stacji telewizyjnych – premier Tusk z wicepremierem Pawlakiem czy debatowali? Rozmawiali, to była jakaś taka rozmowa, chwalili się swoimi rzekomymi dokonaniami. My nie wykluczamy żadnej możliwości, my uważamy, że należy rozmawiać, prezentować program, my program nasz prezentujemy. Zwróciliśmy się do PO o to, żeby przedstawiła swój program. Nie ma tego programu, rzecznik rządu mówi, że dopiero 10 września przedstawią jakieś założenia programowe. W związku z tym widać, że ci, którzy dziś Polską rządzą, mają intencje takie, żeby odsuwać sprawy trudne od siebie. Zresztą sam minister Rostowski i premier Tusk w sejmie nie odpowiedział na dwa zasadnicze pytanie: na co zostało przeznaczone 300 miliardów złotych, bo o tyle wzrosło zadłużenie naszego kraju za rządów premiera Donalda Tuska, i w jaki sposób zamierza znaleźć 80 miliardów złotych, bo mówił minister Rostowski o cięciach w budżecie, o znalezieniu 80 miliardów złotych. Gdzie te cięcia mają mieć miejsce? Czy znowu podwyżki podatków? Czy znowu uderzenie tych, którzy są średnio i gorzej sytuowani? Czy znowu sięgnięcie do płytkich kieszeni?

K.G.: Czyli debaty, jeśli w ogóle, to tylko na warunkach Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej, w państwa siedzibie?

M.B.: Uważamy, że to jest...

K.G.: Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego to piękne miejsce.

M.B.: To jest tak, że ci, którzy rządzą, niewątpliwie przewagę mają. A ci, którzy dziś Polską rządzą, mają jeszcze przewagę w mediach, to też jest takie odczucie dość powszechne, kiedy spojrzymy na władze np. telewizji publicznej – Juliusz Braun, prezes telewizji publicznej, który do niedawna był dyrektorem departamentu w Ministerstwie Kultury, pan Zalewski, wiceprezes telewizji publicznej, który do niedawna był wiceministrem rolnictwa, czy też pan Weksler, który był wiceministrem kultury, też zastępcą ministra Zdrojewskiego, a teraz jest dyrektorem departamentu programowego telewizji. To są politycy do niedawna reprezentujący rząd PO–PSL, a więc tu przewagę niewątpliwie w mediach mają ci, którzy rządzą. Dlatego zaproponowaliśmy debatę w Centrum Programowym, debatę z ekspertami, z twórcami programu Prawa i Sprawiedliwości. Ta propozycja została odrzucona, premier Tusk zakazał swoim ministrom – na konferencji prasowej tak powiedział – przychodzenia na debaty do Prawa i Sprawiedliwości.

K.G.: Na przesłuchanie.

M.B.: No, to jest właśnie...

K.G.: Tak powiedział. Można by  odnieść wrażenie, że to jakaś forma przesłuchania ma być, a nie wysłuchania czy dyskusji merytorycznej.

M.B.: Nie, to jest ten język, ta polityka miłości. Właśnie tego rodzaju język, można by nazwać to językiem agresji i nienawiści.

K.G.: A ta debata związana ze stanem polskiego rolnictwa, z sytuacją polskiego rolnictwa? Bo to jest rozumiem propozycja skierowana bezpośrednio do polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego, tak?

M.B.: Tak, my uważamy...

K.G.: Do ministra Sawickiego, do ministra Marka Sawickiego.

M.B.: Zaproszenie dla ministra Sawickiego zostało wystosowane, zapraszamy...

K.G.: Będzie w Częstochowie w tym dniu.

M.B.: No, myślę, że są takie możliwości poruszania się po Polsce, Częstochowa nie leży daleko od Warszawy, a więc może minister Sawicki być zarówno w Częstochowie, jak i w Warszawie. Myślę, że to nie jest żadna bariera, a rolnictwo jest sferą niezwykle ważną. Jarosław Kaczyński wystosował list do przewodniczącego Komisji Europejskiej Barroso w sprawie wyrównania wysokości dopłat. Jest czymś niesprawiedliwym i godzącym w zasady funkcjonowania Unii Europejskiej, że państwa bogatsze otrzymują wyższe dopłaty niż państwa, które są na dorobku.

K.G.: A o których dopłatach pan mówi, panie pośle?

M.B.: Mówię o dopłatach bezpośrednich, o dopłatach do hektara, bo to są dopłaty, które dotyczą ogółu, wszystkich rolników, które są też pieniądzem wykorzystywanym na wsi, bo przecież rolnik, kiedy otrzymuje dopłatę, to wydatkuje ją gdzie? W najbliższych sklepach, na targowisku, kupuje właśnie te usługi i te produkty, które są sprzedawane przez otoczenie wsi, a więc przez mały biznes, przez handel. To są pieniądze, które z całą pewnością zostają w kieszeniach Polaków, obywateli naszego kraju. Dopłaty na inwestycje, na rozwój bardzo często są inwestycjami, z których pożytki mają ci, których stać na więcej, którzy inwestują. To są firmy, to są przedsiębiorstwa rolne. W naszym przekonaniu, Prawa i Sprawiedliwości, zasadniczą kwestią jest to, żeby gospodarstwa rodzinne niewielkie miały wsparcie, realne wsparcie ze strony państwa.

K.G.: Czyli w sprawie tych dopłat do hektara Prawo i Sprawiedliwość domaga się, aby były one równe wśród krajów unijnych. Czy wyższe nasze?

M.B.: Aby były...

K.G.: Nie ma dwóch krajów unijnych, które mają takie same dopłaty, wiemy o tym.

M.B.: I na tym polega też właśnie niesprawiedliwość tego systemu...

K.G.: No tak, panie pośle, jeśli mówimy o dopłatach do inwestycji, o których pan także wspomniał, to w takim razie Francuzi powinni się czuć, no, co najmniej dotknięci, bo oni dostają 33 euro, a my dostajemy 120 euro.

M.B.: No ale poziom rozwoju Francji a poziom rozwoju naszego kraju...

K.G.: Mamy najwyższą dopłatę do inwestycji.

M.B.: ...są różne. Natomiast koszty zmian transformacji ustrojowej w Polsce zapłaciła polska wieś i nie zapłacili tych kosztów producenci rolni, którzy mają dziesiątki albo setki hektarów, tylko zapłacili ci rolnicy, którzy mają niewielkie gospodarstwa rodzinne. W związku z tym to właśnie tych rolników należy przede wszystkim wspierać. I dlatego my uważamy, ze wysokość dopłat dla rolników od hektara, dla rolników polskich powinna być taka sama jak wysokość dopłat mierzonych od hektara dla rolników na zachód od naszego kraju.

K.G.: Jeszcze wspomnijmy o debatach słowo, jeśli pan pozwoli, panie pośle. Pan mówił, że podczas posiedzenia sejmu z udziałem premiera Tuska, ministra Rostowskiego, kiedy była informacja o stanie finansów państwa...

M.B.: Tak.

K.G.: ...tam padło w ogóle takie zdanie, że to właśnie sala sejmowa jest najlepszym miejscem do...

M.B.: Tak.

K.G.: ...do debatowania. No i teraz mamy przypadek wotum nieufności wobec ministra Cezarego Grabarczyka, gdzie lider pana partii, pan Jarosław Kaczyński, a także lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorz Napieralski są nieobecni na sali. I jak tu debatować, skoro nie ma z kim?

M.B.: Premier Jarosław Kaczyński równolegle przyjmował ambasadora Stanów Zjednoczonych, a więc rozmowa dotyczyła polityki zagranicznej, bezpieczeństwa naszego państwa, natomiast wniosek został zaprezentowany przez posłów Prawa i Sprawiedliwości. My byliśmy otwarci na dyskusję. Nie padły tam konkrety ze strony zarówno premiera Tuska, jak i ministra Grabarczyka. Mogliśmy się z wczorajszej debaty dowiedzieć, że w Ministerstwie Infrastruktury potrafią robić ładne zdjęcia. Rzeczywiście, tak, minister Grabarczyk pokazywał zdjęcia i plany. Tymczasem chodzi o efekty. Przecież na przykład budowa dziesięciokilometrowego odcinka drogi szybkiego ruchu między Konotopą o Powązkami kosztowała w przeliczeniu na kilometr ponad 200 milionów. To są olbrzymie kwoty, to są rekordy na świecie. Jeden z internautów porównał te koszty do budowy metra w Dubaju.

K.G.: A ma w ogóle sens taka dyskusja na miesiąc przed wyborami?

M.B.: Oczywiście...

K.G.: Próba odwołania ministra z pełną świadomością, że to się nie uda?

M.B.: Taka debata zawsze ma sens. Zastanówmy się nad jednym – ja uważam, że wygra Prawo i Sprawiedliwość w tych wyborach, ale jeśli wygrałaby Platforma, czy minister Grabarczyk dalej będzie ministrem infrastruktury? Czy w kolejnej kadencji taki nieudolny minister będzie zarządzał koleją, drogami? Przecież mamy katastrofę na kolei. Ten minister i jego zespół nie był w stanie ułożyć rozkładu jazdy. No przecież w historii nowoczesnej naszego kraju nie zdarzyło się tak, żeby Ministerstwo i podległe mu służby nie było w stanie ułożyć rozkładu jazdy, a tak mieliśmy do czynienia z takim faktem przecież jesienią, późną jesienią ubiegłego roku. To jest totalna kompromitacja.

K.G.: Ale na razie minister Cezary Grabarczyk pozostanie na stanowisku, bo tak mówi arytmetyka sejmowa.

M.B.: No właśnie, arytmetyka sejmowa, czyli przekształcenie sejmu w maszynkę do głosowania, takie intencje, trzymanie się stołków za wszelką cenę. Mówiliśmy wcześniej, składaliśmy wniosek o odwołanie ministra Klicha. Minister Klich odszedł, w końcu odszedł, ale z jakim opóźnieniem. Gdyby odszedł wcześniej, sytuacja byłaby w resorcie obrony narodowej też dużo lepsza.

K.G.: Dziękujemy za rozmowę, dziękujemy za wizytę. Poseł Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, gość Sygnałów Dnia.

M.B.: Bardzo dziękuję, miłego dnia.

(J.M.)