Polskie Radio

Rozmowa z Jadwigą Wiśniewską

Ostatnia aktualizacja: 09.09.2011 07:15

Mariusz Syta: W naszym studiu Jadwiga Wiśniewska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Witamy, dzień dobry, w Sygnałach.

Jadwiga Wiśniewska: Dzień dobry, witam państwa.

M.S.: Dokładnie miesiąc do wyborów parlamentarnych. Jedno możemy powiedzieć bez wątpienia, że nie ma szczęścia Prawo i Sprawiedliwość do procesów w trybie wyborczym.

J.W.: No cóż, Prawo i Sprawiedliwość nie będzie toczyło debaty wyborczej w salach sądowych. Uważamy, że to orzeczenie wczorajsze sądu jest zaskakujące, PSL postanowił pozwać nas do sądu. No cóż, nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii wprowadza możliwość odstąpienia prokuratora lub sądu od karania za posiadanie niewielkiej ilości tzw. miękkich narkotyków i nad taką nowelizacją sejm głosował. Część osób...

M.S.: Ale nie było legalizacji miękkich narkotyków, to tutaj jest jasne.

J.W.: Ale jeżeli odstępujemy, panie redaktorze,  od karania za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków, to proszę sobie wyobrazić taką sytuację, że zatrzymywany jest diler i on oświadcza, że ta ilość narkotyków jest niewielka i na jego własny użytek. Jak będziemy ścigać dilerów? Przecież to jest kuriozalna sytuacja.

M.S.: Ale przecież dobrze wiemy, pani poseł, jednak, że to nie jest tak, że diler sam mówi, że ma niewielką ilość narkotyków i sąd mówi: no tak, to jest niewielka ilość, jest wszystko w porządku. Tak to nie wygląda jednak.

J.W.: No właśnie, po pierwsze w prawie to nie zostało dookreślone, co to znaczy niewielka ilość narkotyków, dla kogoś niewielka ilość narkotyków to może jedna działka, dla innego pięć działek, więc tutaj w prawie jest niedookreślona ta sytuacja, to po pierwsze. Po drugie – my uważamy, że za posiadanie narkotyków jednak powinno się karać i ścigać, bo jeśli chcemy przeciwdziałać narkomanii, to takie zapisy, jak ta ustawa przegłosowana, ta nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii nie powinna mieć miejsce. Ja tylko przypomnę, że w czasie tego głosowania zabrał głos pan Eugeniusz Kłopotek, który powiedział (i cytuję wiernie): Legalizacja, dopuszczenie posiadania nieznacznej ilości  narkotyków zwiększy liczbę osób posiadających narkotyki. Naprawdę nie mam sumienia głosować za tą ustawą i przy głosowaniu za tą ustawą...

M.S.: Ale to mogła być też opinia pana posła Kłopotka, ale to już niezależnie od tego, pani poseł...

J.W.: Ale to, panie redaktorze,  to pan poseł Kłopotek może mieć swoją opinię, a my nie możemy mieć swojej opinii na temat tego głosowania? Proszę zobaczyć, klub PSL-u posypał się przy tym głosowaniu – 16 było za, ale 5 przeciw, 4 się wstrzymało, a 6 nie wzięło udziału w głosowaniu. Więc to też o czymś świadczy.

M.S.: Dobrze, to już zostawiając oczywiście tę ustawę za sobą, czy drugi przegrany proces w trybie wyborczym pani zdaniem może zaszkodzić PiS?

J.W.: Myślę, że nie, bo jeżeli nasi słuchacze dzisiaj słuchają nas dość uważnie, to jestem przekonana, że podzielą nasze racje. Nie możemy zgadzać się na to, żeby narkotyki można było posiadać i to nie było karane, bo to jest jednocześnie sygnał taki, że nie ma nic nielegalnego w posiadaniu narkotyków. Więc jak będziemy chcieli przeciwdziałać narkomanii, proszę powiedzieć, w jaki sposób?

M.S.: Dobrze, to już drugi przegrany, bo wcześniej było z Platformą Obywatelską, chodziło o Polskę w budowie, wtedy też sąd uznał, że niezgodnie z prawdą wypowiadali się przedstawiciele...

J.W.: A według pana redaktora w bałaganie czy w budowie Polska? Bo ja jechałam ostatnio do Warszawy samochodem...

M.S.: Ale mam to szczęście, że mogę tylko zadawać pytania, a nie muszę wyrażać swoich własnych opinii.

J.W.: ...siedem godzin.

M.S.: Dobrze, to w takim razie zostawmy wyroki sądu za sobą i przejdźmy do tej części naszej rzeczywistości, która chyba przede wszystkim rozbudza emocje, czyli przedszkola, to, co ostatnio przede wszystkim właśnie rozbudza emocje w całej Polsce. Przepadła już propozycja PiS, aby wydłużyć ten czas obowiązujących pięciu do dziesięciu godzin dziennie w przedszkolach, ten czas bezpłatny.

J.W.: Złożyliśmy wczoraj projekt nowelizacji, cały czas mamy nadzieję, że piłka w tak zwanej grze, że jednak rządzący pójdą po rozum do głowy i pochylą się nad tym projektem. Bo proszę zauważyć, że to, co pan premier wczoraj ogłosił, że wezwie wojewodów do kontroli uchwał rad gmin, to jest takie działanie tak naprawdę pozorne. Ustawa została uchwalona w dobrej intencji, za realizację tej ustawy odpowiada rząd i jego administracja w terenie, faktem jest – i z tym nikt nie dyskutuje – że nadzór prawny nad uchwałami podejmowanymi przez gminy ma wojewoda, i wczoraj oto taki sygnał dostaliśmy, że pan premier, mówiąc kolokwialnie, musi pogonić wojewodów, żeby sprawdzili uchwały podejmowane przez rady gminy. Co z tego wyniknie? Ano wyniknie tylko i wyłącznie biurokracja i papierologia. I to są tak zwane pozorne ruchy.

M.S.: No dobrze, ale także premier Donald Tusk mówi, że nie można tak po prostu wyciągnąć z kieszeni dwóch miliardów złotych, bo tyle według rządu kosztowałyby te poprawki proponowane przez Prawo i Sprawiedliwość.

Wiesław Molak: Bo tych pieniędzy po prostu nie ma.

J.W.: Tak. Więc my zgłosiliśmy projekt mniej więcej w okolicach godziny dziesiątej, o dwunastej pan premier już wiedział, ile to kosztuje? Ja zadałabym panu premierowi pytanie, czy zastanawiał się, ile będzie kosztowało zwiększenie zatrudnienia w administracji rządowej o 70 tysięcy nowych etatów. I ja znam odpowiedź. I pan premier też zna – 5 miliardów złotych. Więc gdyby...

M.S.: Ale koncentrując się na przedszkolach.

J.W.: ...była troska o to, żeby rzeczywiście pieniądze wydawać racjonalnie, to z całą pewnością pan premier powinien przeznaczyć te dwa miliardy na przedszkola, a nie na zatrudnianie być może swoich kolegów.

W.M.: Pani poseł, ale przecież Prawo i Sprawiedliwość też podpisało się pod tą ustawą.

J.W.: Tak, podpisaliśmy się, na posiedzeniu komisji – ja jestem członkiem komisji edukacji, nauki i młodzieży – zwracaliśmy uwagę, że taki zapis może spowodować nadużycia ze strony gmin. Wtedy pani wiceminister edukacji Krystyna Szumilas zapewniała, że gminy są rozsądne i roztropne i że to Prawo i Sprawiedliwość nie ma zaufania do samorządów i że straszymy samorządami...

W.M.: A czy samorządy nie są za bardzo pazerne, jak podnoszą ceny o 100% nawet w niektórych przypadkach?

J.W.: No, zdecydowanie można tak określić to działanie, bo łatanie dziury budżetowej w gminach czy też pewnego niedoboru pieniędzmi wyciąganymi rodziców, którzy chcą pracować i muszą dziecko wysłać do przedszkola i mają przy okazji świadomość, że edukacja przedszkolna jest najlepszą inwestycją, jest mocno nie w porządku.

M.S.: No a tu mamy kolejny tak naprawdę na dobrą sprawę z ostatnich tygodni i miesięcy przykład rzeczy, za które odpowiada samorząd i z którego to powodu wynika później sporo problemów po prostu dla Polaków, bo teraz mówimy o przedszkolach, które są w gestii samorządów, a wcześniej oczywiście mówiliśmy o kolejach, o Przewozach Regionalnych, które także w gestii samorządów są. I mieliśmy strajki, i mieliśmy oburzonych pasażerów, i mieliśmy kłopoty, kto wie, może wciąż jeszcze je będziemy mieli. Po prostu coś się nie zgadza tutaj i coś się nie sprawdza, jeżeli chodzi o odpowiedzialność samorządów.

J.W.: Zgadzam się z tą tezą, bo też można by zastanowić się, czy tak daleko posunięta decentralizacja zadań państwa przynosi kłopoty czy pożytki, czy samorządy radzą sobie z tą odpowiedzialnością za zarządzanie w jakimś stopniu naszym życiem, czy też nie. Na podstawie przedszkoli właśnie... kolei można powiedzieć, że nie. Więc rząd, który odpowiada za sytuację w państwie, doprowadza do chaosu i do bałaganu, bo przecież to, co działo się na kolei, to jest efekt działań ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, który na stanowiska w spółkach kolejowych przywiózł tak zwaną „ekipę łódzką”, ludzi niezwiązanych z koleją, co doprowadziło do takiej zapaści na kolei, jaką mamy w tej chwili. A przy okazji warto podkreślić, że tylko jeden procent środków na modernizację infrastruktury kolejowej z programu „Infrastruktura i środowisko” zostało wykorzystanych przez ten rząd.

W.M.: Jeszcze jedna sprawa. Nieformalny szef kibiców Legii Warszawa Piotr S., pseudonim „Staruch” pozostanie jednak w areszcie. Nie pomogły poręczenia polityków Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego politycy Prawa i Sprawiedliwości ręczyli za tego człowieka?

J.W.: No cóż, Piotr S. został zatrzymany w sposób bardzo spektakularny przed drzwiami komisariatu, kiedy szedł zgłosić się na komisariat. Uważamy, że takiej pokazówki z rzucaniem człowieka na ziemię nie powinno być, jeżeli ktoś chce się poddać wymiarowi sprawiedliwości, to pierwsza rzecz. Atak skierowany w stronę kibiców został nasilony wedle naszej oceny od momentu, kiedy na stadionach zaczęły pojawiać się antyrządowe okrzyki i antyrządowe napisy. Uważamy, że każdy człowiek ma prawo do obrony w warunkach godnych. Skoro Piotr S. chciał poddać się wymiarowi sprawiedliwości, to nie było przesłanek takich, żeby został zatrzymany w taki sposób. Jaki to był sposób zatrzymania? Otóż na uroczystościach państwowych z okazji 1 Sierpnia w Warszawie został w miejscu publicznym zatrzymany w taki bardzo spektakularny sposób. Nie znam sprawy szczegółowo, nie wiem, jakie stawiane ma zarzuty. Myślę, że osoby, które z naszej strony ręczyły...

W.M.: O pobicie i o...

J.W.: ...były w pełni świadome, że to należy uczynić.

M.S.: Bardzo dziękujemy. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Jadwiga Wiśniewska.

J.W.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)