Polskie Radio

Rozmowa z Beatą Kempą

Ostatnia aktualizacja: 13.09.2011 12:15

Zuzanna Dąbrowska: Jakiś pech panią dosięgł w tej kampanii. Oświadczenie, ja przypomnę, oświadczenie się pojawiło wczoraj zacytowane przez Polską Agencję Prasową, jakoby rezygnowałaby pani z przyczyn osobistych ze startu w wyborach. Natychmiast było dementi szefa klubu Mariusza Błaszczaka i pani. Zgłosiła pani sprawę na policję. Czy sądzi pani, że uda się wskazać winnych tego chyba hakerskiego czynu?

Beata Kempa: To znaczy, szanowni państwo, przede wszystkim chcę powiedzieć tak: to nie jest pech, tylko wielki atak na moją organizację świętokrzyską, która w naszej ocenie i nie tylko, w ocenie również mediów, ostatnio ukazał się bardzo dobry sondaż, wygrywaliśmy tu wybory, również jest pełna akceptacja społeczeństwa co do mojej osoby i bardzo zadowalający dla mnie wynik. Oczywiście podchodzę do tego z wielką pokorą. Więc stąd pewnie to dość niewybredny, prymitywny, brutalny atak, nie wiem jeszcze, ze strony kogo. Mam wielką nadzieję, że policji uda się ustalić tego człowieka. Tak, istotnie dzisiaj w nocy złożyłam zawiadomienie do organów ścigania. Z tego, co wiem, zapewniono mnie, że IP jest łatwe do ustalenia, więc mam nadzieję, że jeśli komuś wydaje się, że za klawiaturą komputera jest anonimowy, to pewnie jest w błędzie. Tak że (...)

Z.D.:  Zwróciła się pani...

B.K.: Jeszcze powiem tylko jedno zdanie, pani redaktor, jeśli pani pozwoli.

Z.D.:  Proszę.

B.K.: To myślę nie jest absolutnie żaden kryzys. Ja to postrzegam może tak, że nie atakuje się słabego, ale rzeczywiście ta kampania zaczyna ze strony pewnie, tak myślę, tych, którzy boją się, obawiają się naszego wyniku, znacznie się brutalizuje. A wolałabym oczywiście dzisiaj rozmawiać o sprawach merytorycznych, bo jest to dla mnie daleko bardziej zajmujące. (...) zgłosiłam sprawę na policję, tak.

Z.D.:  Zwróciła się pani do marszałka sejmu też, żeby zajął się sprawą, i już jest wypowiedź Grzegorza Schetyny, który sprawdził dzięki informatykom sejmowym sprawę, i twierdzi, że z tej skrzynki z sejmu mail nie został nadany, co by oznaczało, że było to włamanie z zewnątrz. Ale zadziałał szybko i sprawa została sprawdzona od tej strony, parlamentarnej.

B.K.: To znaczy, pani redaktor, dla mnie liczą się ustalenia prokuratury. Co do pana marszałka Schetyny to powiem tak: na pewno musi zająć się sprawą generalnie zabezpieczeń, czyli sprawdzić to, czy wszystkie nasze skrzynki są bezpieczne, czy przekaz informacji drogą elektroniczną jest bezpieczny. Tu chodzi też o poczucie bezpieczeństwa też naszych obywateli, prawda? Przekazują nam różne interwencje drogą elektroniczną, to jest oczywiste, mamy XXI wiek, i na pewno oni również by chcieli mieć to bezpieczeństwo. Ja nauczona wielkim doświadczeniem, ale też odbywszy wielką lekcję i dobrą szkołę, którą przekazał nieżyjący pan minister Wassermann, nigdy nie zachowuję żadnych informacji czy treści, które mogłyby być treściami, nie wiem, noszącymi znamiona informacji niejawnych czy tajnych, czy ściśle tajnych, bo praca w komisjach śledczych mnie tego nauczyła.

Z.D.:  Na pewno ostrożności nigdy dosyć.

B.K.: Tak, wszystkim to polecam, tak, bo ta sytuacja pokazała, że różnie może być. I jeśli z tego bardzo przykrego oczywiście dla mnie przypadku, bo to jest taki atak też... posługiwanie się, pójście po emocjach rodziny, co jest już naprawdę kompletnym kuriozum, bo wsparcie rodziny mam olbrzymie i te wyniki tutaj są też przede wszystkim dzięki ich olbrzymiemu wsparciu, ale też pracy wielu, wielu osób, ja to odbieram też jako atak na moje koleżanki i kolegów, którzy na tej liście bardzo dzielnie pracują, tak.

Z.D.:  Ale, pani poseł, specjaliści od public relations, politolodzy wskazują, że jeśli okaże się, że to był jakaś prowokacja i jeśli okaże się, że być może komuś się wydawało, że jest to głupi żart, to wtedy to pani przysporzy tylko większej sympatii i liście Prawa i Sprawiedliwości w Świętokrzyskiem, bo wyborcy bardzo nie lubią takich chwytów, więc może to się jeszcze obróci na dobre.

B.K.: Zapewniam państwa, że nie było to absolutnie... działo się to poza mną, więc nie ma tu żadnego mojego działania czy broń Boże osób, które są w moim otoczeniu. Tutaj jak gdyby jasno oddaliśmy sprawę w ręce policji. Ja powiem tak, że ja też słyszałam wypowiedzi jednego chyba z politologów, dość przykre dla mnie i dla moich współpracowników, i naprawdę uważam, że już tego typu wykorzystywanie polityczne tej sprawy w taki właśnie sposób uważam za wręcz takie dla mnie również krzywdzące. Natomiast, szanowni państwo, mimo wszystko, pani redaktor, wolałabym rozmawiać nie o kwestii tego, czy ja będę startować, czy nie, bo to jest przesądzone i to jest moja decyzja, też wielki zaszczyt i honor dla mnie być na czele listy świętokrzyskiej, a bardziej o programie, np. „Nowoczesne Świętokrzyskie – praca i sukces”, nasz autorski program, naszych kandydatów.

Z.D.:  Ale mam pytanie też praktyczne dotyczące kampanii na koniec – czy skompletowany już jest korpus ochrony wyborów w województwie świętokrzyskim i wszyscy przedstawiciele, którzy mają pilnować wyborów w komisjach wyborczych już są?

B.K.: Tak, panie redaktor, są w stu procentach, a nawet na tak zwaną zakładkę. Mamy wszystkich kandydatów na członków do obwodowych komisji wyborczych, ale nade wszystko mamy zdeterminowanych i doświadczonych mężów zaufania. W tej chwili jestem w trakcie badania konkretnie każdego obwodu wyborczego w województwie świętokrzyskim pod kątem ilości tak zwanych głosów nieważnych i tam, gdzie te głosów nieważnych jest jakaś taka dziwnie duża ilość, tam będziemy kierować, zgodnie zresztą też z podpowiedzią wielu doświadczonych osób, szczególnie z Solidarności, będę kierować najlepszych mężów zaufania do innych miejscowości, np. z Kielc do Opatowa...

Z.D.:  Także według wyników z 2005 roku, kiedy PiS wygrało i była największa ilość nieważnych głosów?

B.K.: Nie, pani redaktor, ja myślę, że mimo wszystko w tej sytuacji... Generalnie jest to 12% z wyborów bodajże na wybory. Jest to wciąż bardzo duża liczba tych głosów nieważnych. I ja myślę, że czas najwyższy przypilnować tych wyborów, bo ja nie wierzę w to, że aż tyle osób się myli, to po pierwsze, a po drugie, panie redaktor...

Z.D.:  Dziękuję bardzo. Dziękuję bardzo, pani poseł.

B.K.: Tylko jedno. Od 2005 roku mieliśmy jeszcze Wałbrzych i przypadek Warszawy, gdzie znaleziono karty do głosowania. Więc to nas utwierdziło w przekonaniu, że trzeba działać. Dziękuję bardzo.

Z.D.:  Dziękuję, pani poseł. Moim gościem była Beata Kempa, Prawo i Sprawiedliwość.

(J.M.)