Polskie Radio

Rozmowa z Wojciechem Olejniczakiem

Ostatnia aktualizacja: 16.09.2011 07:15

Mariusz Syta: W naszym studiu zgodnie z zapowiedzią eurodeputowany Janusz Olejniczak, SLD. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

Wojciech Olejniczak: Witam, dzień dobry.

M.S.: Pan angażuje się w kampanię wyborczą SLD jako eurodeputowany, jako były lider Sojuszu czy może po prostu jako brat kandydata do sejmu?

W.O.: We wszystkich formach jestem zaangażowany. Pomagam Sojuszowi Lewicy Demokratycznej, mam mnóstwo wyjazdów, praktycznie odwiedzę każde województwo, spotkam się z wieloma osobami, będą przekonywał i przekonuję nie tylko do programu, ale też do ludzi, bo ważne jest, aby to było kompatybilne. Można wygrać wybory tylko wtedy, kiedy ma się pomysł na Polskę, ale z drugiej strony ten pomysł reprezentują odpowiednie osoby. I SLD ma pomysł i ma odpowiednich ludzi na listach. Wspomniał pan o moim bracie, który kandyduje akurat w okręgu moim pierwszym, okręgu sieradzkim, od Łowicza aż do Sieradza. Jest tam na listach bardzo wiele kompetentnych osób, między innymi i on.

M.S.: A gdyby jednak spojrzeć przede wszystkim z perspektywy byłego lidera Sojuszu Lewicy Demokratycznej, to słabo idzie ta kampania Grzegorzowi Napieralskiemu, pana następcy?

W.O.: To nie jest kampania Grzegorza Napieralskiego li tylko. To jest kampania całego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Robimy swoje, to i spotkania, i konwencje wyborcze, wcześniej przez wiele miesięcy przygotowywaliśmy program i czekamy na dobry wynik. Sondaże nas nie rozpieszczają.

M.S.: Ale na pewno też nie rozpieszczają sondaże samego lidera, bo jeżeli lider Sojuszu startuje ze swojego rodzinnego okręgu, ze Szczecina, no, jak pokazują właśnie sondaże, nokautowany jest przez dawną gwiazdę lewicy, dziś ministra w kancelarii premiera, Bartosza Arłukowicza, zresztą nie tylko, bo także przez Joachima Brudzińskiego z PiS, to nie za dobrze.

W.O.: Ale poczekajmy na wynik. Ja pamiętam 4 lata temu też nie dawano mi większych szans w Łodzi, a wygrałem, miałem najlepszy wynik w całej Łodzi, i z politykami Platformy Obywatelskiej, i między innymi z panem ministrem Grabarczykiem, i z politykami PiS-u. I teraz kampania wyborcza ma swoje odsłony, ja czekam na tę lepszą odsłonę dla SLD i dobry finał. I poczekajmy też z takimi ocenami sondażowymi do dnia wyborów. Sondaże wielokrotnie się myliły i jestem przekonany, że ten wynik i w Szczecinie, i w każdym innym miejscu w Polsce będzie lepszy.

Wiesław Molak: A czym SLD chce przekonać ludzi, przekonuje ludzi do siebie?

W.O.: Pokazujemy, jaką Polskę widzimy za kilka miesięcy i za kilka lat.

W.M.: I jaką?

W.O.: Polskę spokojniejszą, Polskę, która się rozwija w sposób zrównoważony, która nie zapomina o ludziach tych, którym się mniej powodzi dzisiaj, dlatego też mówimy o progresywnych podatkach. Ja osobiście jestem zwolennikiem podwyżki podatków dla najlepiej zarabiających, progresywnych składkach, tak, żeby pieniądze w budżecie wystarczały na wszystkie cele związane z polityką edukacyjną, polityką związaną ze służbą zdrowia, płaca minimalna na odpowiednim poziomie, renty, emerytury średnie zdecydowanie wyższe niż są obecnie. To jest też niezwykle ważne dla nas, abyśmy potrafili wykorzystać fundusze unijne, z czym nie do końca jest dzisiaj w Polsce przecież dobrze, mamy duże opóźnienia w budowie infrastruktury. Mamy dobry zespół, kompetentne osoby, które kierowały grupami, które przygotowywały program, i jest wiele konkretów, bardzo dużo konkretów.

M.S.: Czy jest podział w Sojuszu – z jednej strony Grzegorz Napieralski razem z młodymi działaczami, z drugiej strony Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, Józef Oleksy, pan?

W.O.: Nie, nie, po pierwsze to akurat jestem ździebko młodszy jeszcze od Grzegorza Napieralskiego, więc już nie ma tego podziału młodzi i starzy...

M.S.: Młodszy...

W.O.: O kilka dni.

M.S.: No właśnie.

W.O.: Ale nie ma tego podziału i to jest na potrzeby mediów chyba przez kogoś wymyślane, przez złych ludzi, bo ja jestem zwolennikiem współpracy i współdziałania.

M.S.: Wątki unijne, w czasie polskiego przewodnictwa tym bardziej, w czasie kampanii są obowiązkowe. No właśnie, jeszcze przed 1 lipca mówiono o tym, że polskie przewodnictwo na pewno będzie rodzajem wsparcia dla koalicji rządzącej, dla Platformy i PSL-u w czasie kampanii wyborczej. Z perspektywy Brukseli i Strasburga widać, że jest?

W.O.: Obrazkowo tak, bo politycy Platformy i PSL-u wykorzystują prezydencję do tego, aby się promować, często też wykorzystują pieniądze unijne dla własnej promocji pod szyldem, że promują ideę integracji czy wykorzystania funduszy unijnych. To wszystko jest ździebko niesmaczne. Z drugiej strony też rząd wykorzystuje prezydencję moim zdaniem dla potrzeb kampanii, jednocześnie też zapominając o ważnych sprawach, które w Unii Europejskiej i w Brukseli są do załatwiania zarówno...

M.S.: Przepraszam bardzo, mamy informację o tym, że przecież to chyba będzie jeden  z największych, o ile nie największy sukces polskiego przewodnictwa, że jednak jest wstępne porozumienie w sprawie tak zwanego sześciopaku. To wczoraj potwierdził minister Rostowski. Chodzi o te 6 ustaw, które mają pogłębić dyscyplinę budżetową w Unii, co uspokoi rynki, co jest bardzo ważne w czasach kryzysu strefy euro.

W.O.: No, niezwykle ważne jest, aby ten sześciopak był przygotowany. Pracuje  nad tym i Komisja Europejska, i oczywiście prezydencja i parlament. Ważne są te wszystkie restrykcyjne działania, ale z drugiej strony też prorozwojowe, bo nie zapominajmy, że strategia Europa 2020 nastawiona jest na tworzenie nowych miejsc pracy. I to wszystko ma się znaleźć w tym sześciopaku. Czekamy, czekamy, miało to być już w poprzednich miesiącach, nie ma.

M.S.: Od czasów węgierskiego przewodnictwa.

W.O.: Tak.

M.S.: No, może się Polakom uda. Temat panu bardzo bliski – rolnictwo. Wspólna polityka rolna po 2013 roku powinna być prosta, sprawiedliwa i rozwojowa, zgoda?

W.O.: Zgoda.

M.S.: Czyli jednak się pan zgadza z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim, bo to jego słowa.

W.O.: Oczywiście, wspólna polityka rolna, którą współtworzy w Parlamencie Europejskim, nowa polityka rolna powinna być czytelna, prosta i sprawiedliwa, tymczasem za czasów naszej prezydencji w tych ostatnich dniach Komisja Europejska przygotowała dokumenty o nowej polityce rolnej, w których jednoznacznie jest zapisane, że polscy rolnicy nie otrzymają takich samych dopłat jak rolnicy francuscy i niemieccy...

M.S.: Mówimy o tym dokumencie, który 12 października zostanie przedstawiony, tak?

W.O.: Tak, mówimy o tym dokumencie, który 12 października zostanie przedstawiony. Koperta finansowa dla poszczególnych państw członkowskich będzie wyliczona tak jak to jest dotychczas, a słyszeliśmy wielokrotnie pana ministra Sawickiego, który mówił, że powinno być zdecydowanie więcej pieniędzy, a to oznacza: nie mamy tych pieniędzy, nie będzie równych dopłat bezpośrednich. Co gorsza, w czasie polskiej prezydencji i prezydencji ministra Sawickiego wcale nad tym dokumentem nie będziemy intensywnie pracować, dopiero Duńczycy.

W.M.: A pan walczy o to, czy siedzi pan cicho w Parlamencie Europejskim i tyle?

W.O.: Walczę oczywiście. Już udało się pod tym moim kątem znaleźć bardzo wiele dobrych rozwiązań. To po pierwsze program rozwoju obszarów wiejskich, który da dodatkowe pieniądze nie tylko na rozwój gospodarstw, ale też na rozwój infrastruktury na obszarach wiejskich, lepszy dostęp do dóbr publicznych, takich jak edukacja, służba zdrowia dla mieszkańców obszarów wiejskich. Tych działań w Parlamencie Europejskim podjąłem bardzo dużo, a na dowód tego proszę zauważyć, jestem na bieżąco z urzędnikami w Komisji Europejskiej, w Radzie i w Parlamencie i wiem dokładnie, jak idzie reforma. Ale największe tutaj działanie powinien podejmować polski rząd i to polski rząd negocjuje z innymi krajami, jaki będzie kształt ostateczny...

W.M.: Wszyscy mówią, że...

M.S.: (...) jeżeli chodzi o wspólną politykę rolną, bo 12 października ma być przedstawiony ten dokument, właściwie projekt. Pan mówi, że polscy rolnicy po 2013 nie będą dostawali takich samych dopłat jak Niemcy czy Francuzi...

W.O.: Niestety...

M.S.: Ale jednocześnie komisarz, który ten dokument przedstawi, mówi, że sprawiedliwy podział płatności to rzecz kluczowa.

W.O.: Tak.

M.S.: To z jednej strony komisarz, z drugiej strony minister rolnictwa Marek Sawicki mówi, że spokojnie, spokojnie, jeszcze będziemy negocjowali, będziemy walczyli.

W.O.: No tak, tylko że jeżeli Komisja Europejska wychodzi z taką propozycją, to pod tą propozycją podpisze się komisarz i cała komisja. Dostaną trochę więcej dopłat bezpośrednich kraje bałtyckie, bo tam jest zdecydowanie mniej, dla Polski nie jest przewidziany w tym dokumencie wzrost dopłat bezpośrednich i to zostanie opublikowane po wyborach w Polsce, co jest wygodne dla ministra Sawickiego, ale co jest niedobre dla Polski, bo im szybciej w czasie polskiej prezydencji byłby ten dokument na stole, to moglibyśmy próbować wpisać tam lepsze rozwiązania dla nas. Boję się, że jeżeli będzie to procedowane przez Duńczyków, nie uzyskamy już nic więcej, a to oznacza, że te różnice między Polską, Niemcami a Francją będą na dotychczasowym poziomie, czyli zdecydowanie za duże. To nie jest sprawiedliwa propozycja, to nie jest dobra propozycja dla polskich rolników. Mówię o tym otwarcie, dlatego że jest kampania wyborcza i powinniśmy nie mamić rolników i nie tworzyć takich oczekiwań na wyrost.

M.S.: Bardzo dziękujemy. Naszym gościem był eurodeputowany Sojuszu Lewicy Demokratycznej Wojciech Olejniczak.

W.O.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)