Polskie Radio

Rozmowa ze Stanisławem Wziątkiem

Ostatnia aktualizacja: 28.09.2011 12:15

Przemysław Szubartowicz: Panie pośle, taki już jest ton interpretacji tej całej sytuacji, o której przed chwilą słyszeliśmy, że oto Grzegorz Napieralski chciał się wywikłać z tej rozmowy, nie udało się, bo minister Rostowski jednak przybył do sejmu. W tej chwili powoli zmierza do tej sali, gdzie będzie się odbywała rozmowa. No i Grzegorz Napieralski w otoczeniu ekspertów, także jest to interpretowane jako to, że lider SLD się boi.

Stanisław Wziątek: Dobrze, że pan minister Rostowski zmierza do sali, gdzie ma się odbyć spotkanie, ale szkoda, że się spóźnia. I mam nadzieję, że to nie z obawy przed rozmową, z obawy przed ekspertami.

P.Sz.: Na razie zatrzymali go dziennikarze.

S.W.: No ale spóźniał się już zanim zatrzymali go dziennikarze, bo już minęło więcej niż kwadrans, a jego w sali nie było. Ale nie to jest istotne. Istotna jest rzeczywiście poważna rozmowa. Grzegorz Napieralski jest do tej rozmowy przygotowany i Grzegorz Napieralski był do tej rozmowy gotowy natychmiast po liście, który otrzymał od pana ministra Rostowskiego. Uważam, że najlepszym miejscem na tego rodzaju rozmowy jest taki neutralny grunt, na którym obydwaj panowie czują się dobrze, czyli pomieszczenie polskiego parlamentu. Minister finansów zrobił konferencję prasową tuż przed tym spotkaniem i nie wytrzymał, musiał stawiać oskarżenia, musiał stawiać także takie pytania, które są właściwie wyciągnięte z kapelusza...

P.Sz.: Minister finansów to mówił przede wszystkim o tym, że zakładali się wczoraj w Ministerstwie Finansów jego współpracownicy, czy Grzegorz Napieralski przyjdzie, czy nie przyjdzie.

S.W.: Minister zastanawiał się nad tym, czy przyjdzie, czy nie przyjdzie, a przecież chodzi o spotkanie, a nie o przyjście czy nieprzyjście. Więc spotkanie się odbywa i spotkanie mam nadzieję, że będzie dawało jasne odpowiedzi na te pytania. Z jednej strony..

P.Sz.: A dlaczego media będą mogły być obecne tylko przez 10 minut, a nie podczas całej wymiany zdań?

S.W.: Ale bardzo to dobrze obrazuje ta sytuacja, która już miała miejsce, otóż przed tym spotkaniem pan minister Rostowski zorganizował tę konferencję prasową i jemu dokładnie chodziło o to, żeby nadawać tej rozmowie taką atmosferę show, atmosferę właśnie oskarżeń, a nie merytorycznej rozmowy. I dlatego uważam, że może to się odbyć w takiej formule, że najpierw obydwaj panowie będą mieli szansę na wygłoszenie swojego stanowiska, stwierdzenie, co jest dla nich ważne. Dla nas niezwykle istotne jest to, jak będzie wyglądał budżet i ten prawdziwy budżet, a nie ten iluzoryczny, który w tej chwili w założeniach jest prezentowany, i jak ma wyglądać przyszłość. Pan minister postawił także pytania i uzyskał od nas odpowiedzi, bo pytania dotyczące spójności programowej Business Center Club i programu SLD są bardzo ważne, bo tak naprawdę pan minister nie potrafi, oprócz elementu szczegółowego, skoncentrować się na filozofii działania, a filozofia jest jasna...

P.Sz.: Panie pośle...

S.W.: Jeśli pan pozwoli, tylko skończę tę myśl. Filozofia jest jasna, najpierw musimy doprowadzić do sytuacji, w której ochraniamy w najbliższym czasie tych najbardziej potrzebujących, później, kiedy nastąpi wzrost gospodarczy, bo stawiamy na rozwój przedsiębiorczości, wzmacniamy przedsiębiorców, możemy mówić o tym, żeby eliminować to, co jest różnego rodzaju (...)

P.Sz.: Panie pośle, ostatnia sprawa bardzo krótko proszę. Janusz Palikot depcze po piętach SLD, wskazują na to sondaże. I zdaje się, że posłowie SLD to czują.

S.W.: Ja nie wiem, czy posłowie SLD to czują, ja mam swoją jasno określoną kampanię, wiem, jak ta kampania jest prowadzona. My nie robimy fajerwerków, nie nosimy ani świńskich łbów, ani wibratorów po kieszeniach. Uważamy, że najważniejsze jest to, żeby prezentować program i spokojną rozmowę, prawdziwą twarz formacji politycznej, a nie taką fałszywkę, jaką jest Janusz Palikot, bo to jest fałszywka totalna.

P.Sz.: Wybory to wszystko zweryfikują, wtedy zobaczymy. Stanisław Wziątek, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Dziękuję za komentarz.

S.W.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)