Polskie Radio

Rozmowa z prof. Henrykiem Domańskim

Ostatnia aktualizacja: 28.09.2011 16:30

Przemysław Szubartowicz: Prof. Henryk Henryk Domański, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Jak co środę, witam, panie profesorze.

Prof. Henryk Domański: Dzień dobry.

P.Sz.: A porozmawiamy o tym, co dzisiaj wydarzyło się, między innymi o tym – przed południem, a właściwie w samo południe spotkał się minister Jacek Rostowski z Grzegorzem Napieralskim, z tym, że było to poprzedzone zmianą sposobu tego spotkania czy też apelem Grzegorza Napieralskiego, żeby spotkać się na neutralnym gruncie, zaprosił ministra do sejmu, ale wcześniej minister zaprosił Grzegorza Napieralskiego do ministerstwa. No i od rana trwały takie niepewności, czy do tego spotkania dojdzie. Doszło i co?

H.D.: Doszło i powstaje pytanie: dlaczego Platforma szuka akurat konfrontacji z SLD, ale ani z innymi partiami, po pierwsze dlatego, że próbuje zabezpieczyć swój sukces wyborczy, prawdopodobnie sukces wyborczy z tak wielu źródeł, jak to jest możliwe, i wydaje się, że elektorat SLD jest tutaj tym potencjalnym rezerwuarem elektoralnym dla Platformy najbardziej obiecującym już w tej chwili.

P.Sz.: A może to dlatego, że Jarosław Kaczyński powiedział, że nie spotka się z Donaldem Tuskiem, czyli wykluczył możliwość debatowania na najwyższym szczeblu.

H.D.: To na pewno, na pewno, natomiast z elektoratu PiS-u Platforma nie pozyska prawdopodobnie więcej głosów, więc SLD jest tutaj tym możliwym. Druga interpretacja, może daleko idąca, to jest taka, że być może już Platforma w tej chwili myśli długofalowo i próbuje zabezpieczyć sobie potencjalnego sojusznika. Takim potencjalnym sojusznikiem wydaje się w tej chwili PSL, ale krążą wieści, że PSL jest nie od tego, żeby ewentualnie wejść w jakąś koalicję z PiS-em. Tutaj nikt jeszcze tego nie wykluczył – ani PSL zdecydowanie, ani ze strony PiS-u również w gruncie rzeczy, a taka konfiguracja jest również możliwa. Więc być może próbuje w ten sposób Platforma tego przyszłego koalicjanta w ten sposób sobie zachęcić, to znaczy PSL, i dalej sygnały, że SLD nie wchodzi w grę, aczkolwiek po ewentualnym zwycięstwie Platformy SLD jest wiadomo do wzięcia. SLD to jest taka partia, która w tej chwili pójdzie z każdym prawdopodobnie. No, z PiS-em to być może nie, bo tutaj już za dużo (...)

P.Sz.: No, Leszek Miller powiedział wyraźnie, że to byłoby samobójstwo dla SLD, a Leszek Miller ma zdaje się w tej chwili dość dobre notowania, jeśli chodzi o tę partię...

H.D.: Ryszard Kalisz również.

P.Sz.: Ryszard Kalisz wyklucza, również Jarosław Kaczyński, więc tak dużo tych wykluczeń, że pewnie do tego nie dojdzie. Ale, panie profesorze,  jak pan ocenia sam sposób dochodzenia do tego spotkania, do tej debaty? No bo to też było przedmiotem komentarzy, że lider SLD chciał się jakoś wywikłać z tego spotkania, a minister Rostowski jednak na to mu nie pozwolił i przyszedł.

H.D.: No więc myślę, że to właśnie pokazuje, że Platformie zależało na takim spotkaniu, na upublicznieniu właściwie, na skonfrontowaniu się w sposób publiczny, czyli takim może nie odcięciu, czyli podkreślenia w ten sposób swojej tożsamości, której brakuje. Być może sztab Platformy doszedł do wniosku, że tuż przed wyborami warto coś takiego podkreślić i uprzedzić te wszystkie zarzuty i krytyki, że Platforma to jest taki ruch bezideowy, że właściwie to nie jest partia, to nie jest siła, ale ruch. Przed wyborami to podkreślanie tej luźnej struktury partii, która powinna wygrać i powinna poprowadzić za sobą ludzi, taki wizerunek nie jest (...)

P.Sz.: A jak pan ocenia taktykę sztabu Sojuszu Lewicy Demokratycznej?

H.D.: Ja myślę, że to nie jest dobra taktyka...

P.Sz.: Patrząc również na notowania, które są słabsze niż były jeszcze jakiś czas temu, na korzyść Janusza Palikota.

H.D.: Jakby tego nie oceniać, nie widzę tutaj żadnych pozytywnych punktów, bo właściwie chociażby nawet dzisiaj pójście na debatę Grzegorza Napieralskiego, pójście na debatę z Rostowskim, wzięcie ze sobą profesora Stanisława Gomułki jest takim sygnałem, który rozmywa znowu, tworzy z SLD ruch partię zbliżoną, właściwie taką na pograniczu liberalizmu ekonomicznego, co jest zaprzeczeniem lewicowości, i socjaldemokracji. SLD pod wodzą Grzegorza Napieralskiego przez te lata walczyła o to, żeby odzyskać taki właśnie wizerunek.

P.Sz.: No tak, ale mówi się o tym, że lewicowość zabiera SLD Janusz Palikot, a tymczasem Janusz Palikot nie jest lewicowy w sferze gospodarczej, w sferze finansów, on proponuje program liberalny, to jest przecież człowiek, który był biznesmenem i dobrze zna się na rozgrywkach rynkowych, kapitalistycznych.

H.D.: No tak, powiedzmy, że Ruch Janusza Palikota to jest taki melanż liberalizmu ekonomicznego...

P.Sz.: Z antyklerykalizmem...

H.D.: Ale to jest taka lewicowość w tej sferze, którą określamy mianem obyczajowej, takiego stylu życia, otwarcia się na Zachód, takiej tolerancji, to jest ta lewicowość intelektualistów czy lewicowość inteligencka, która też jako kategoria społeczna łączy tak jakby dysonansowe wątki.

P.Sz.: No tak, bo popierany jest Palikot czy też sympatyzują z Palikotem takie osoby, jak prof. Środa, ale także Jerzy Urban i część jego redakcji, spotyka się tam Piotra Tymochowicza. Bardzo egzotyczne zdawałoby się towarzystwo wspólnie idzie z tym Ruchem.

H.D.: Tak, natomiast jeżeli chodzi o SLD, no to SLD, jeżeli chodzi o wyrazistość programową, to ona wyraźnie się rozmywa i każdy ruch Grzegorza Napieralskiego właściwie powiększa taki chaos, jeżeli chodzi o definiowanie sobie, przypuszczam, przez wyborców zwolenników SLD miejsca tej partii na scenie politycznej, a jednak tutaj trzeba założyć, i to tak chyba wychodzi, że elektorat SLD to jednak w dużym stopniu to starsze pokolenie, które łączy SLD z taką lewicowością w sferze ekonomiczno–socjalnej, czyli obrony ludzi biednych, pokrzywdzonych, takich, którzy sobie nie radzą, walki z bezrobociem, walki z nierównościami. Tymczasem wzięcie bardzo znamienne Stanisława Gomułki na dzisiejszą debatę to jest jednak zaprzeczenie tego, podważenie właściwie tego wszystkiego. Tak że trudno się dopatrzyć w tej kampanii wyborczej SLD takich ruchów pozytywnych, które by ratowały sytuację.

P.Sz.: A czy można jeszcze liczyć na to, że ten trend się odwróci? Bo sytuacja jest poukładana mniej więcej tak, że może wygrać PiS, może wygrać Platforma, w każdym razie obie te partie idą, jak to się mówi, łeb w łeb. Sojusz Lewicy Demokratycznej III miejsce, ale dogania Janusz Palikot. PSL, jak zwykle sytuacja jest na tyle stabilna, na ile pozwala przypuszczenie, że zawsze PSL wchodzi do sejmu.

H.D.: Dynamika tej sytuacji to właśnie wskazuje raczej, że to Janusz Palikot zupełnie nieoczekiwanie przejmuje elektorat właśnie SLD, trochę Platformy, ale głównie SLD. To na Januszu Palikocie ona traci, chociażby nie tylko w tych sondażach. Sondaże pokazują, że część elektoratu Platformy przechodzi pod skrzydła Janusza Palikota, ale również te prominentne postaci z SLD czy też postaci, które były łączone z lewicą, ale to już się dokonało kilka tygodni temu, przeszły do Janusza Palikota, chociażby Robert Biedroń, Wanda Nowicka. To są takie postaci, które nie znalazły miejsca na liście SLD i prawdopodobnie Grzegorz Napieralski w tej chwili, ja sądzę, żałuje tego, bo to jest jeden z tych czynników, które pokazują pewną taką nieudolność czy brak konsekwencji.

P.Sz.: No ale zarazem SLD nie wykorzystało sytuacji, żeby pokazać, że te osoby, gdyby tylko dostały miejsce, gorąco popierałyby SLD.

H.D.: No i to właśnie błąd, ale zaczynając również od Ryszarda Kalisza, który... W ostatniej chwili, właściwie rzutem na taśmę Napieralski uratował tutaj sytuację, bo gdyby Kalisz jeszcze wystartował pod egidą Palikota, tak jak to miało być w końcu, to byłaby zupełna klęska. Tak że sytuacja SLD nie jest najgorsza i taka wzrostowa tendencja Palikota na kilkanaście dni przed wyborami to raczej pokazuje, że ten trend się nie zatrzyma i że to będzie...

P.Sz.: Czyli nie jest najlepsza, bo pan powiedział: nie jest najgorsza.

H.D.: Nie jest najlepsza, tak.

P.Sz.: Panie profesorze,  to jeszcze jedna sprawa. Ja zapytałem o to, czy może coś się stać w tej kampanii, bo dochodzą takie podejrzenia, słuchy, pisze o tym prasa, że mogą być tak zwane „bomby” przedwyborcze jeszcze użyte, np. ujawniona rozmowa braci Kaczyńskich tuż przed katastrofą lotniczą, że podobno może być tak, że na dzień przed wyborami pewnie jakaś gazeta, a może jakiś polityk upubliczni takie nagranie czy taki zapis.

H.D.: To wszystko zależy, na czyją korzyść to będzie interpretowane, jakie tam fakty się pojawią. Mogą się pojawić takie, które pokazują, że samolot lądowałby tak czy owak, że żadnych nacisków nie było, bo być może na to liczy strona rządowa. Natomiast zupełnie inną kwestią jest to, czy tego typu wydarzenia w tej kampanii odegrają jakąś rolę. W końcu kilka dni temu pojawiła się dosyć sensacyjna wiadomość o sposobach pozyskiwania przez Ruch Janusza Palikota swoich zwolenników w układaniu tych list między innymi o pewnej motywacji finansowej. Ci, którzy mieli większe składki opłacać, mieli się lokować wyżej. Tymczasem z tych sondaży przynajmniej tych obecnych nie wynika, żeby negatywnie oddziałało na notowania Janusza Palikota. Myślę być może tak samo będzie w przypadku ujawnienia ewentualnego zapisu tych rozmów. Nie wiem, czy można liczyć na taką sytuację, jaka miała miejsce z posłanką Sawicką w 2007 roku, że podobno zadziałało to na korzyść Platformy.

P.Sz.: Panie profesorze,  to jest też zupełnie inny temat, okazuje się, że katastrofa smoleńska nie jest tematem tej kampanii, a myśleliśmy, że jednak będzie. Prof. Henryk Domański. I na koniec chyba razem z redaktorem Wydrychem takie pytanie: warto płacić abonament?

H.D.: Warto płacić abonament. Ja płacę, ale to nie jest oczywiście rozstrzygający argument. To jest obowiązek, nasz obowiązek wspierania radia publicznego, mediów publicznych i w ogóle nie wyobrażam sobie... To jest najlepszy test poszerzania naszej demokracji, nawet lepszy niż uczestniczenie w wyborach.

(J.M.)