Polskie Radio

Rozmowa z Pawłem Kowalem

Ostatnia aktualizacja: 03.10.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Ostatni dzień kampanii wyborczej, bo już w najbliższą niedzielę, przypomnijmy, lokalne czynne od siódmej do 21.00.

Paweł Kowal: Zapraszamy do głosowania.

K.G.: A zapraszał państwa Paweł Kowal...

P.K.: Dzień dobry, witam.

K.G.: ...deputowany do Parlamentu Europejskiego, prezes partii Polska Jest Najważniejsza.

P.K.: Wszystko się zgadza.

K.G.: „Wzywamy do tego, by wyborcy głosowali tak, jak im serce, dusza i rozum dyktują”. Nic dodać, nic ująć.

P.K.: No tak, wyborcy... wzywam wyborców do tego, żeby głosowali zgodnie z sumieniem. Głosowanie w tych wyborach w mojej opinii na Prawo i Sprawiedliwość czy Platformę Obywatelską to jest dokładanie do pieca wojny polsko–polskiej. Przypominam tym, którzy się wstydzili swojego głosu w 2005...

K.G.: No tak, ale wyborcy, którzy chcieli głosować na Platformę czy na PiS to się nie mieszczą w tym zdaniu, oni tak myślą i tak chcą.

P.K.: No tak. Wyborcy powinni głosować i korzystać ze swojego prawa obywatelskiego zgodnie z sumieniem, to jest jedyny czas, kiedy Polacy mają w rękach głos, i błagam, żeby się nie dali skusić różnym śpiewom syrenim teraz, dlatego że trzeba sobie przypomnieć, jak było w 2005 roku i jak się czuli ci, którzy zagłosowali na Prawo i Sprawiedliwość, kiedy powstawała koalicja z Lepperem, jak się czuli ci, którzy głosowali na Jarosława Kaczyńskiego w 2010 roku, kiedy tuż po wyborach, które się przecież udały, nie było zwycięstwa, ale był bardzo dobry wynik, ludzie wstydzili się powiedzieć, że głosowali na Prawo i Sprawiedliwość.

Dzisiaj głosowanie na Prawo i Sprawiedliwość, jeśli ktoś ma spokojne, wyważone, prawicowe poglądy, to jest dokładanie do pieca. I mówię to jako człowiek, który siedział w sejmie, widział, że Platforma i Prawo i Sprawiedliwość nie są w stanie na siebie spokojnie popatrzeć. Poziom nienawiści doszedł już do zenitu. W sejmie potrzebne są partie zdroworozsądkowe, Polska Jest Najważniejsza to jest propozycja. Na szczęście ta propozycja jest. I objechałem przez ten weekend pół Polski i widzę, że ludzie chcą tej propozycji. My gwarantujemy spokój w sejmie, dociskanie jeszcze bardziej i jeszcze większe poparcie dla tych partii, które słyną z kłótliwości, to jest pompowanie Palikota. I powiedzmy to sobie dzisiaj szczerze, jeśli ktoś chce mieć w efekcie narkotykową koalicję z Palikotem, to może dzisiaj jeszcze dodać do pieca jeszcze, doprowadzić, żeby ta kłótnia była jeszcze większa. Takim sposobem jest też głosowanie na Prawo i Sprawiedliwość.

K.G.: No dobrze, a co pan zrobi z takim zdaniem, które wygłosił wczoraj Jarosław Kaczyński, mówiąc, że nie marnujcie... zwracając się do zebranych, nie marnujcie głosu na różne małe formacje, a PJN jest małą formacją...

P.K.: Jest młodą, a Jarosław Kaczyński powinien pamiętać...

K.G.: ...bo pomożecie tylko Tuskopalikotowi.

P.K.: Nie, wie pan, to są żarty, bo to się opiera na tym, że się liczy na to, że ludzie nie rozumieją polityki. Palikot powstał właśnie z tego, co wyprawiało Prawo i Sprawiedliwość w ostatnim roku, powstał z tych wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu, kiedy także Prawo i Sprawiedliwość czekało, co się wydarzy, zamiast podejmować mediacje w obronie krzyża, co jest najwyższą wartością dla każdego chrześcijanina, i to wtedy powstawały decyzje, dlaczego my się rozstajemy z Prawem i Sprawiedliwością. Ja o tym nigdy nie mówiłem publicznie, ale chyba nikt nie wierzy, że to po prostu było tak, że postanowiliśmy pewnego dnia iść na trudną robotę, jeżdżenie po całej Polsce i organizowanie partii.

A jak się teraz udało, to ludzie mają na szczęście na kogo głosować. Dobry program „Polityka na rzecz rodziny”, pilnowanie ludzkich kieszeni, poprawa infrastruktury, kompetentni politycy, fajny zespół, niech na nas głosują. Apele Jarosława Kaczyńskiego przypominają mi politykę rosyjskiej cerkwi prawosławnej, ona nie jest w stanie nikogo nawrócić z wielu Rosjan, którzy nie są chrześcijanami, natomiast koncentruje się na walce z innymi, mniejszymi kościołami. To jest ta obsesja, żeby walczyć we własnym gronie. Jest w Polsce 15 milionów wyborców, którzy nie są jeszcze zdecydowani, nie idą zwykle na wybory. Proszę bardzo, to jest wielkie pole misyjne. Wielkie pole misyjne. Czekam, aż ci niezdecydowani, czekam, aż ci, którzy deklarują, że nie pójdą na wybory, dadzą się teraz przekonać. Jest jakiś powód, dla którego oni się nie dają przekonać. Tak że ten...

K.G.: A zna pan ten powód?

P.K.: Nie no, powód jest prosty, proszę sobie przeczytać list Pawła Kukiza, który został kompletnie przemilczany. To jest ciekawe, że jak tam są niewygodne argumenty, list otwarty Pawła Kukiza dał... ciągniemy taką korespondencję na temat sytuacji w Polsce. Proszę przeczytać, co pisze Paweł Kukiz: dla ludzi to jest wybór między dżumą a cholerą. I to jest prawda. Tak że jedno, co mnie cieszy w wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego to to, co my mamy ze swoich analiz już od dłuższego czasu, ale ja nie lubię się chwalić, że dzisiaj jest szansa, mamy 5%, możemy wejść do parlamentu i nagle Jarosław Kaczyński nas zauważył i atakuje wyborców, mami wyborców, którzy podjęli decyzję i chcą raz na cztery lata być wolni, po prostu skorzystać ze swojego głosu. Politycy w Polsce już nie dosyć, że wchodzą nam, jak ci z Platformy, do mieszkania, w cudzysłowie zakładają książeczkę, chociaż mieli chodzić i namawiać po mieszkaniach, na szczęście tego nie robią, zakładają książeczki naszym dzieciom z wszystkimi wyrwaniami zębów, na różne sposoby przyglądają się naszemu życiu, to teraz jeszcze zaczynają naciskać, jak mamy głosować. To jest naprawdę niepojęte. I ci, którzy nie idą do głosowania, jak mają się do tego przyłączyć? Dla nich to jest po prostu, jakby patrzyli na jakiś spektakl, w którym nie chcą wziąć udziału, bo to dla nich jest ten wybór, jak mówi Kukiz, między dżumą a cholerą.

K.G.: Ale kiedy pan przygląda się sondażom, pomijam sondaże wewnętrzne, bo każda partia rozumiem takie ma, i w tych sondażach wewnętrznych wypada dobrze, ale patrząc na ogólnopolskie publikowane w prasie, w mediach, w ogóle, np. ten Homo Homini dla Polskiego Radia, gdzie PJN nie ma w sejmie, nie ma w parlamencie, to ma to sens, co pan robi?

P.K.: Ja myślę, że jedyne, co ma sens w sprawie niektórych sondaży to poczekać do poniedziałku i zobaczyć na wynik. I mam nadzieję, że sondaże, które w ostatnich dwóch wyborach, przypominam, się nie sprawdziły, chyba żadne sondaże, chyba żadne sondaże nawet robione w dzień wyborów, tak że jeśli ktoś ma pieniądze na to, żeby wydawać na sondaże, niech wydaje, tylko niech po tych wyborach już ostatecznie, szczególnie media publiczne, się przyjrzą, na ile sondaże były adekwatne do rzeczywistości, dlatego że wie pan, jak kupujemy samochód i jeśli kupimy samochód dwa razy wadliwy, to już do tego dilera trzeci raz nie pójdziemy kupić. Natomiast z sondażami jest jakoś w Polsce tak, że znam takie firmy, które się pomyliły w przedostatnich wyborach, w ostatnich wyborach, ciągle ktoś u nich zamawia sondaże. Widocznie w Polsce jest dużo pieniędzy. I jeszcze wielka, jakaś szalona poprawność na to, że nie wolno krytykować sondaży. No, po prostu to jest jakieś absolutne szaleństwo. Jak to nie wolno krytykować sondaży? Jak ktoś w wyborach prezydenckich się pomylił, w wyborach, przypomnijmy sobie, całkiem niedawno w samorządowych wprowadził w błąd, to jak nie można krytykować? Przecież te sondaże to jest... to ludzie się nimi kierują, tak? Ludzie słuchają, myślą, że to jest wszystko tak jak te sondaże mówią. No to na podstawie tych sondaży powstają decyzje co do tego, jaki będzie w Polsce rząd. Zastanówmy się. Czyli bardzo odpowiedzialne decyzje. To jest tak jakby ktoś w komunikacji podawał nieprawdziwe prognozy pogody i jeszcze potem mówił, że nie wolno go krytykować. Tak że nie poświęcajmy temu już uwagi. Dzisiaj warto porozmawiać, jaki ma być rząd w Polsce, warto porozmawiać o tym, żeby Polacy mieli swobodny wybór i zachęcać do wyborów, bo jak Polacy nie pójdą głosować, to i tak ktoś za nich wybierze i zrobi zły rząd.

K.G.: A teraz wyobraźmy sobie taką sytuację, że Polska Jest Najważniejsza jest w sejmie, jest reprezentowana w sejmie, ma swoich posłów, a lider tej partii jest albo w Brukseli, albo w Strasburgu, albo w Luksemburgu, no, takie...

P.K.: Zupełnie jak szef rządu, jak wszyscy politycy, którzy dzisiaj zajmują się polityką polską, muszą mieć tę perspektywę europejską. A gdzie będzie przyjmowany nowy budżet Unii Europejskiej? Premier Tusk się chwali, że załatwi 300 miliardów. No, te 300 miliardów... To zresztą był fatalny spot i fatalny przekaz. My będziemy musieli wszyscy na końcu nad tym pracować w Parlamencie Europejskim, tam zapadają te decyzje. Jeśli mówimy o wychodzeniu...

K.G.: To kto będzie pilnował dyscypliny w pracy?

P.K.: Wie pan co...

K.G.: Na odległość to się nie uda.

P.K.: Wie pan co, my nie mamy problemu... Naszym głównym problemem i obsesją nie jest dyscyplina. Stworzyliśmy partię, grupy przygotowanych młodych ludzi, którzy wiedzą, o co im chodzi, ale już z doświadczeniem, i sobie świetnie poradzą. Wchodzimy do sejmu po to, żeby tamci się przestali choć trochę kłócić albo przynajmniej żebyśmy, jak trzeba będzie budować, budowali jakiś most między nimi, bo niewykluczone, że jedyną alternatywą będzie to, o czym mówię od kilku tygodni – rząd na rzecz reform, w którym będą, powinni się znaleźć politycy poważni, mający poparcie partii centroprawicowych, ale wszystkich centroprawicowych, dlatego że tylko wszyscy możemy stworzyć duże reformy, tak jak w Niemczech w trudnych sytuacjach, tak jak w innych krajach. Potrzebny jest na 3 lata duży rząd, szeroki rząd, bo alternatywą, drugim rozwiązaniem jest ten taki rząd narkotykowy, walki z krzyżem, demonstracjami pod kuriami, rząd Palikota i Platformy Obywatelskiej. I za to zwycięstwo Palikota dzisiaj ponoszą odpowiedzialność ci, którzy się kłócili przez ostatnie lata. I niech nie zwalają tej odpowiedzialności na innych, bo oni dokładnie ponoszą za to odpowiedzialność.

My musimy być w sejmie, żeby pomóc zbudować sensowną prawicową koalicję na rzecz rozwoju, na rzecz niezabierania ludziom nowych pieniędzy w formie podatków, obniżania podatków, polityki na rzecz rodziny, która musi być stworzona, bo jak się spotkamy w tym studiu za 8 lat, będzie już za późno i trendy demograficzne w Polsce będą nie do odbudowania. Ktoś musi pilnować, żeby w piórnikach naszych dzieci – oprócz noża sprężynowego, bo ostatnio się okazało, że tak wzrosła przestępczość w szkołach w ostatnich 4 latach – nie było jeszcze miejsca na marihuanę.

K.G.: A tak na koniec, czy nieobecność w sejmie oznacza koniec projektu Polska Jest Najważniejsza?

P.K.: Panie redaktorze,  słowa Jarosława Kaczyńskiego są dowodem, że my już mamy wejście do sejmu praktycznie pewne. Inaczej by nie zwracał uwagi na inne partie prawicowe. I mówię to panu jeszcze raz – trzeba się zająć tymi wyborcami, którzy nie głosują. Rozmawiałem o tym wczoraj wieczorem z Markiem Jurkiem, zdziwieni byliśmy apelem Jarosława Kaczyńskiego. Mogę powiedzieć na koniec tylko tyle: jestem tym oburzony, dlatego że takie metody, jakie próbuje się stosować wobec wyborców Polska Jest Najważniejsza, stosowano wobec Jarosława Kaczyńskiego w latach 90. i sądziłem, że on nigdy w ten sposób postępował nie będzie.

K.G.: Paweł Kowal, lider partii Polska Jest Najważniejsza, deputowany do Parlamentu Europejskiego, gość Sygnałów Dnia. Dziękujemy za wizytę.

P.K.: Dziękuję bardzo.

K.G.: I za rozmowę.

(J.M.)