Polskie Radio

Rozmowa z Pawłem Poncyljuszem

Ostatnia aktualizacja: 03.10.2011 18:15

Przemysław Szubartowicz: Panie pośle, bez krawata, bez muszki, ostatnio pan w muszce chodził.

Paweł Poncyljusz: Muszka jest, tylko w tej... jest, muszka... wyjąłem z kieszeni.

P.Sz.: Rozumiem, że to jest dalszy ciąg wspierania Janusza Korwin-Mikkego.

P.P.: Nie, jak nie widać, to... Jak nie muszę iść do telewizji, to zdejmuję muszkę i chodzę tak luźno...

P.Sz.: I dalej się pan solidaryzuje z Januszem Korwin-Mikkem?

P.P.: Tak, solidaryzuję się, dlatego że przypadek Janusza Korwin-Mikke każdego z nowych partii może czekać, tylko przy innej okazji.

P.Sz.: Ale pan się solidaryzuje z tym protestem, że Janusz Korwin-Mikke nie może w całej Polsce zarejestrować list.

P.P.: Tak, źle się stało, chociaż to jest nasz konkurent, ale dla demokracji źle się stało, bo dzisiaj widać, że nie ma nowych partii i nie ma nowych pomysłów, to te cztery partie, czyli PO, PiS, SLD i PSL, zachowują się dość leniwie, czyli tak naprawdę toczą taką wojnę pozycyjną, każdy jest okopany w swoim okopie, raz na jakiś czas odda jakieś strzały, ale tak naprawdę nawet mu się nie chce biegać.

P.Sz.: A jak pan się tak solidaryzuje, a jak pan słyszy, może pan nie słyszał, ale tak było, Janusz Korwin-Mikke nazywał premiera Donalda Tuska faszystą, to panu się to podoba?

P.P.: Nie, nie, ale ja nie jestem członkiem Nowej Prawicy. Gdybym chciał być, to bym się zapisał. Mi tylko chodzi o taką solidarność w sensie, że są partie, które coś nowego chcą wnieść do polskiej polityki i okazuje się, że nie jest im wcale łatwo wejść do tej polityki. Ale jak mnie pan chce odpytywać z programu Janusza Korwin-Mikkego, no to jak bym chciał być w Nowej Prawicy czy w UPR-ze, to bym się dawno zapisał, a tego nie uczyniłem.

P.Sz.: Panie pośle, pan mówi o tym, że wszyscy powinni mieć szansę. Janusz Palikot ma szansę...

P.P.: Ma szansę.

P.Sz.: ...i zdaje się, że ja wykorzystuje, bo badania pokazują, że ma bardzo dobre wyniki, lepsze od tych, które miał kiedyś. Najnowszy sondaż SMG/KRC, znalazłoby się 5 partii według tego sondażu, PO i PiS spadło o kilka punktów procentowych, ale to nic, dlatego że 29% PiS, a Platforma Obywatelska 32%, SLD 10%, Janusz Palikot 8%, wcześniej miał 7, no ale Polska Jest Najważniejsza 2%.

P.P.: No, dalej jesteśmy za tymi czterema i piątym Januszem Palikotem, ale ja przypuszczam nasze sondaże pokazują co innego, znaczy my mamy w tej chwili w okolicach ponad 5%, tak pokazują cząstkowe sondaże, które są robione w różnych miastach, w różnych regionach, i oczywiście to jest pytanie, czy Polacy uwierzą w to, czy nie będą chcieli oddać na kogo innego głosu, czy też będą uważali, że głos na PJN jest głosem straconym. Głosem straconym jest oddanie głosu na PiS i Platformę Obywatelską (...)

P.Sz.: Ale jakoś nie udało wam się przyciągnąć wyborców, tak jak Palikot...

P.P.: ...cztery lata wojny polsko–polskiej. No wie pan...

P.Sz.: ...który też miał parę miesięcy temu marne szanse.

P.P.: Ale ja nie będę obiecywał młodym ludziom dostępu do narkotyków w każdej szkole. Nie będę również obiecywał mniejszościom seksualnym, że będę  głosował za związkami homoseksualnymi. Nie będę również obiecywał wyborcom, że opodatkuję księży. Więc ja rozumiem, że to są rzeczy takie niestandardowe. Swego czasu znienacka wchodził Andrzej Lepper, swego czasu do polityki... w polskiej polityce namieszał Stan Tymiński. No, PJN jest odpowiedzialną partią. Dzisiaj trzeba mieć odwagę, żeby być normalnym. My jesteśmy normalni i wiemy, co trzeba zrobić.

P.Sz.: Ale obiecuje pan i obiecuje Polska Jest Najważniejsza inne rzeczy, np. obiecuje pan 19% podatek PIT, obiecuje pan 400 zł miesięcznie na każde dziecko...

P.P.: Tak.

P.Sz.: ...obiecuje pan bezpłatny drugi kierunek studiów, czyli odwrócenie tego trendu, który wprowadziła Platforma Obywatelska. I zawsze powstaje pytanie: z czego te pieniądze brać? No bo to są oczywiście pieniądze i wydatki.

P.P.: Z likwidacji tych 75 tysięcy urzędników, których zatrudniła Platforma Obywatelska i PSL, scalenia trzech agencji rolnych w jedno, zlikwidowania Ministerstwa Skarbu Państwa, które do niczego nie jest potrzebne, cięć...

P.Sz.: A do kontrolowania spółek?

P.P.: Jaka kontrola spółek? Przecież oni tak naprawdę nie wiedzą, co mają, tak naprawdę zajmują się tylko utykaniem swoich kolesi w radach nadzorczych. Miało być przejrzyście, miały być konkursy. Był moment, kiedy takie konkursy nastąpiły, a potem i tak jest dobór towarzyski. Tak że nie opowiadajmy o tym, że ktokolwiek cokolwiek kontroluje. Tak naprawdę tylko chodzi o to, żeby paru towarzyszy miało robotę i kontrolowało różne spółki.

P.Sz.: I co? I z tych pieniędzy np. 500 złotych przez kolejne 12 miesięcy dla matek, którym urodzi się dziecko?

P.P.: Jeśli mówimy o polityce rodzinnej, to możemy sobie powiedzieć tak: dzisiaj mamy do wyboru albo traktować rodzinę jako patologię, bo tak to jest traktowane dzisiaj w budżecie państwa, znaczy są pieniądze na rodzinę, ale w ramach patologii, a nie ma pieniędzy na rodzinę jako zdrową tkankę społeczeństwa. My chcemy to zmienić, my chcemy powiedzieć: każda rodzina zasługuje na wsparcie ze strony państwa. Nie dość tego – dzisiaj samo Ministerstwo Finansów przyznaje, że około 20, ponad 29 miliardów ulg podatkowych jest dedykowanych rodzinie i sprawom socjalnym, a więc to oznacza, że wbrew pozorom dużo pieniędzy już dzisiaj w budżecie na rodzinę jest, tylko kłopot polega na tym, że to jest porozsypywane po różnych źródełkach i nie daje efektu.

P.Sz.: Tak, tylko że mamy kryzys, o tym mówią wszyscy politycy, najtęższe eksperckie głowy nie wiedzą, co z tym robić, okazuje się, że zatrzymanie wzrostu cen benzyny, a także kursów walut jest nierealne, działania wewnątrzkrajowe, bo na razie nie przynosi żadnych efektów.

P.P.: No tak, tylko że...

P.Sz.: A tutaj nagle pieniądze...

P.P.: Dzisiaj się pali w piecu pieniędzmi publicznymi.

P.Sz.: ...PJN chce rozdawać.

P.P.: Dzisiaj palą w piecu tymi pieniędzmi partie, które dostają po kilkanaście czy kilkadziesiąt milionów rocznie i nic z tych pieniędzy nie wynika poza tym, że kupią sobie billboardy czy spoty reklamowe. Dziś tak naprawdę o polityce rodzinnej mówią politycy tylko wtedy, kiedy okazuje się, że się zbliżyły sondaże PiS-u i Platformy, i przypomnieli sobie od razu o rodzinie, przypomnieli sobie, że dzieci faktycznie czegoś więcej potrzebują niż dzisiaj otrzymują z budżetu państwa. Bo mamy dzisiaj becikowe, mamy dzisiaj ulgi podatkowe, więc nasz program rodzinny to jest około 35 miliardów złotych, 31–35, jak by to nie liczyć. To znaczy... A jeżeli mamy ulg na rodzinę i na cele społeczne 29 miliardów, to znaczy, że wcale tak dużo nie potrzeba. I wystarczy tak naprawdę pogonić tych urzędników, którzy zostali zatrudnieni tam z legitymacjami partyjnymi. I to jest, mówię, grubo kilkadziesiąt tysięcy ludzi, i się okaże, że mamy całkiem spore pieniądze na to, żeby realną politykę rodzinną prowadzić. I oczywiście pan może powiedzieć: a co mi tam po polityce rodzinnej? Ale to panu, panie redaktorze,  że za 20, 30 lat okaże się, że mamy wywrócone do góry nogami system emerytowi–rentowy, że mamy wywrócony do góry nogami system zdrowotny, bo nie ma komu pracować na to, aby podtrzymywać.

P.Sz.: Panie pośle...

P.P.: A my proponujemy zainwestować w rodzinę. Takie inwestycje poczyniły wszystkie kraje Unii Europejskiej, jesteśmy jednym z dwóch krajów, gdzie nie ma polityki na rzecz dzieci...

P.Sz.: Panie pośle, to teraz jeszcze...

P.P.: 200 euro we Francji, 200 euro w Niemczech to jest miesięczne wspieranie każdego dziecka.

P.Sz.: To jest wysokie marzenie, żeby w Polsce były takie...

P.P.: Nie, to nie jest takie wysokie.

P.Sz.: ...takie same stawki jak na Zachodzie, na razie się to nie udaje. Ale panie pośle...

P.P.: To 400 złotych, a nie 200 euro.

P.Sz.: ...Mariusz Kamiński, Prawo i Sprawiedliwość, powiedział, że jak wygra PiS, to chętnie przyjmie propozycje powrotu do CBA. Jak pan ocenia taki pomysł, żeby Mariusz Kamiński ponownie stanął na czele CBA?

P.P.: Znaczy wie pan, to nie były lata bardzo szczęśliwe, chociaż trzeba powiedzieć, że po 2 latach funkcjonowania czy tam po 1,5 roku funkcjonowania CBA problem korupcji zszedł na plan dalszy, znaczy nie był taki istotny dla przeciętnego obywatela, co spowodowało, że w 2007 roku, kiedy PiS ustawiał kampanię wyborczą również w kategoriach przekazu, okazało się, że walka z korupcją nie jest tak istotna, i przestrzelono. Ja nie wiem, czy to jest dobry pomysł, mnie się wydaje, że dwa razy do tej samej wody się nie wraca, się nie wchodzi i że zazwyczaj to źle się kończy. Natomiast ja też uważam, że dzisiaj CBA jest całkiem dobrze prowadzone, a co najważniejsze – nie oglądamy różnego rodzaju przedstawień w telewizorze związanych z zatrzymaniami CBA i to uważam, że to jest duże osiągnięcie...

P.Sz.: A pan protestował, jak pan był w PiS-ie przeciwko takim metodom?

P.P.: Znaczy wie pan, to też trudno oceniać, jeżeli się nie widzi. Ja miałem złe zdanie na temat takich pokazów, które były prezentowane w mediach, znaczy uważam, że akurat taka działalność CBA... Dzisiaj kto z nas wie, że Paweł Wojtunik jest szefem CBA? Nikt, bo po prostu oni robią swoją robotę, a nie prezentują się w mediach. I moim zdaniem tak taka służba powinna funkcjonować. Natomiast pokazuchy kończą się tym, że jeżeli są nietrafione, to potem z tego jest wstyd.

P.Sz.: Z kim PJN mogłoby wejść w koalicję, a z kim na pewno nie?

P.P.: Na pewno nie z tymi, którzy mówią: podnosimy podatki Polakom w następnej kadencji.

P.Sz.: Panie pośle, a np. wyobraźmy sobie taką sytuację: prof. Magdalena Środa minister edukacji narodowej, Adam Rotfeld szef MSZ, a dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka Maciej Piróg jako szef resortu zdrowia. Zaakceptowałby pan tego typu ludzi?

P.P.: Znaczy to jest pytanie, jaka jest większość w sejmie, bo jeżeli za Magdaleną Środą by stali posłowie Janusza Palikota i to by oznaczało, że zaraz zdejmujemy krzyże w szkołach i legalizujemy marihuanę, to ja absolutnie nie chcę przykładać się do tego...

P.Sz.: Bo to są pomysłu właśnie Janusza Palikota na ewentualny rząd.

P.P.: Znaczy boję się, że niestety nam grozi rząd z Januszem Palikotem czy też może popierany przez Ruch Poparcia Palikota, i to jest zła informacja. Ja nie chciałbym, żeby moje dzieci mogły sobie kupić marihuanę w kiosku Ruchu, ja nie chciałbym, żeby moje dzieci zastanawiały się, jaki jest model rodziny i kto jest kim.

P.Sz.: Chyba Janusz Palikot o kiosku Ruchu akurat nie mówi...

P.P.: No, mówi o legalizacji narkotyków, no to jeżeli chce miękkie narkotyki legalizować, to znaczy, że one będą obok...

P.Sz.: Bez PJN-u.

P.P.: Znaczy legalizacja narkotyków absolutnie bez PJN-u, natomiast jeżeli ma być PJN w rządzie, to to oznacza program rodziny i niepodwyższanie podatków.

P.Sz.: Paweł Poncyljusz, Polska Jest Najważniejsza.

P.P.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)