Polskie Radio

Rozmowa z Markiem Sawickim

Ostatnia aktualizacja: 12.10.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Marek Sawicki, wiceprezes Naczelnego Komitetu Wykonawczego Polskiego Stronnictwa Ludowego, minister rolnictwa i rozwoju wsi. Dzień dobry, panie ministrze.

Marek Sawicki: Dzień dobry, dzień dobry.

K.G.: Czy wypowiedź premiera Donalda Tuska, cytuję: „Inna koalicja niż w tej chwili (czyli Platformy i PSL) wydaje się mało prawdopodobna”, zamyka dyskusję na temat innego układu w parlamencie?

M.S.: Zanim odpowiem na to pytanie, to pozwoli pan trochę prywaty, podziękuję swoim wyborcom...

K.G.: Dobrze.

M.S.: ...z okręgu ostrołęcko–siedleckim, bo tam w tym okręgu po raz pierwszy uzyskałem najlepszy wynik wyborczy, pozostawiając z tyłu konkurentów z partii... z Platformy i z PiS-u, więc tego jeszcze w siedleckim okręgu nie było i to bardzo cieszy, że po 4 latach urzędowania na funkcji ministra rolnictwa rzeczywiście udało się uzyskać takie poparcie i takie zaufanie. Natomiast nie ukrywaliśmy przez te ostatnie pół roku i Platforma Obywatelska, i Polskie Stronnictwo Ludowe, że obiecujemy wyborcom, jeśli potwierdzą nasz wynik wyborczy, wspólne budowanie koalicji. I stąd te słowa pana premiera, że tym pierwszym koalicjantem i partnerem do budowy rządu jest Polskie Stronnictwo Ludowe. Zresztą pierwsze rozmowy między premierem Pawlakiem a premierem Tuskiem odbyły się i jakby w tej rozmowie ta zasada, ta opinia została potwierdzona.

K.G.: Premier powiada, że rząd w tym kształcie, w jakim jest w tej chwili, chce utrzymać do końca roku. Argumentuje to przewodnictwem Polski w Unii Europejskiej, od nowego roku zapowiada głęboką zmianę. A swoją drogą to interesujące, bo pana kolega partyjny Stanisław Żelichowski mówiąc o tym pomyśle, twierdzi, że nie wszyscy ministrowie z prezydencją mają wiele wspólnego...

M.S.: To prawda...

K.G.: Dlaczego zatem ten pomysł, zresztą popierany przez PSL?

M.S.: To prawda, są resorty, które są bardziej zaangażowane w prezydencję, i mniej. Dla przykładu – jeśli chodzi o Ministerstwo Rolnictwa, to my mamy regularne rady ministrów raz w miesiącu, mamy także komitety i praktycznie 2–3 razy w miesiącu trzeba być w Brukseli, dzisiaj będzie prezentowany pakiet legislacyjny odnośnie reformy wspólnej polityki rolnej, będziemy się temu przysłuchiwali i na żywo oceniali, ale już 19 i 20 października mamy radę ministrów, później mamy radę ministrów także w okolicach 20 listopada i jeszcze jedną w grudniu, więc to tempo prac, zdarzeń, dokumentów, które są rozpatrywane, jest ogromnie duże i tutaj nie dziwię się. Być może są takie resorty, w których rzeczywiście jest mniej tych wspólnych posiedzeń, mniej tych wspólnych spotkań, zresztą nie w pełni struktura naszego rządu odpowiada także strukturze Komisji Europejskiej, więc jedni ministrowie zajmują się i swoimi, i także sprawami z resortów ościennych, chociażby leśnictwo jest w obszarze rolnictwa i rybołówstwa, którym także na radach ministrów zajmuję się, natomiast są takie resorty rzeczywiście, w których tych spraw nie ma, ale może premier dla pewnego porządku, stabilizacji, ale być może także po tych sygnałach co do rekonstrukcji działów i nowego ułożenia jakby samych ministerstw i ich kompetencji, być może potrzebuje nieco więcej czasu na to, żeby głębiej przeanalizować nową strukturę rządu i do niej dopasować ludzi.

K.G.: No tak, ale po to są wybory, by wyłonić nowy rząd, a tymczasem...

M.S.: No tak, no ale, panie redaktorze,  właśnie to jest...

K.G.: ...pan premier przedstawi w sejmie jaki skład? Stary? No tak.

M.S.: To jest takie oczekiwanie, że po to są wybory, żeby zmienić rząd. No, te wybory pokazały, że jeśli chodzi o koalicję, akurat wyborcy akceptują tę koalicję, więc pozostawiają także premierowi Tuskowi i premierowi Pawlakowi..

K.G.: No tak, ale sam premier o niektórych ze swoich dotychczasowych ministrów mówił, że raczej nie znajdą się w nowym gabinecie, a w tej sytuacji te nazwiska znowu padną i ci ministrowie znowu będą pełnić swoją funkcję.

M.S.: I pewnie się nie znajdą. Panie redaktorze,  ja powiem tak: konstytucyjny wymóg podania się rządu do dymisji na pierwszym posiedzeniu sejmu będzie zrealizowany. Czy pan premier w stu procentach zaproponuje ministrów do nowego rządu, to jest decyzja i rola pana premiera, nie mnie wnikać, tym bardziej że sam jestem w roli ocenianego, a nie oceniającego, więc trudno byłoby mnie dzisiaj komentować osiągnięcia  czy porażki moich kolegów, koleżanek ministrów. Więc pozostawmy to premierowi. Natomiast wynik wyborców jest jednoznaczny: dał delegację premierowi Tuskowi do tego, żeby w tej sprawie podejmował decyzję, a tak jak byliśmy oceniani 9 października, pewnie będziemy oceniani za kolejne 4 lata.

K.G.: Ale pan będzie w nowym rządzie, rozumiem, że w nowym rozdaniu, nawet jeśli to będzie na początku nowego roku...

M.S.: Gwarancji...

K.G.: ...będzie wciąż ministrem rolnictwa?

M.S.: Panie redaktorze,  gwarancji nie ma, natomiast myślę, że...

K.G.: Ale miałby pan ochotę pociągnąć jeszcze?

M.S.: Zmęczony nie jestem, natomiast jest to trudna, ciężka robota.

K.G.: I tym pan się różni od Stanisława Żelichowskiego, który już ma dość funkcji szefa klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego.

M.S.: Już zrezygnował?

K.G.: Nie no, powiedział wyraźnie, że po 4 latach to wypadałoby go zmienić.

M.S.: Jeśli to jest taka jego wola, to będziemy szukali nowego kandydata.

K.G.: No właśnie, pan dziękował swoim wyborcom za głosy oddane i za swój sukces w swoim okręgu wyborczym. W 2007 roku PSL miał 31 mandatów, teraz ma 28 mandatów, czyli strata, a tydzień temu, pozwoli pan, że zacytuję pana słowa tu, w tym studiu mówił pan szczerze, że w 2011 będzie to wynik w granicach 15%, a tymczasem jest 8,36.

M.S.: Powiem panu szczerze, że przyzna pan, że pomiędzy 31 a 28 różnica nie jest wielka, natomiast też metoda liczenia głosów. Dzisiaj na 1 mandat Platformy Obywatelskiej potrzeba około 27 tysięcy głosów, na 1 mandat Polskiego Stronnictwa Ludowego ponad 42 tysiące głosów. Więc gdybyśmy mieli inną metodę liczenia głosów, to z pewnością byłoby tych mandatów więcej. Powiem spodziewałem się wyższego wyniku dla Polskiego Stronnictwa Ludowego, bo atmosfera była rzeczywiście dobra w terenie, kiedy było się na otwartych spotkaniach, rozmawiało z wyborcami, natomiast te ostatnie dni, ten ciąg także w stronę Ruchu Palikota sprawiły, że to przemeblowanie na scenie jest dosyć głębokie. Nikt nie spodziewał się tak niskiego wyniku Sojuszu Lewicy Demokratycznej. My praktycznie utrzymaliśmy stan posiadania, choć powiem szczerze, że stać nas było na to, żeby ten wynik dwucyfrowy zdobyć. Będziemy analizowali, gdzie po drodze jakie błędy zostały popełnione, bo z pewnością nie jest to tylko i wyłącznie zbieg okoliczności.

K.G.: Ale przyzna pan, panie ministrze,  że brak w sejmie Ewy Kierzkowskiej czy Jolanty Fedak to jest niespodzianka. Wicemarszałek sejmu i minister pracy to są postaci.

M.S.: Jolanta Fedak nie była posłem, Jolanta Fedak...

K.G.: Ale chciała nim być.

M.S.: ...była członkiem rządu.

K.G.: Po 4 latach bycia ministrem jest to osoba popularna, znana, podobno miała dobrą kampanię, jakiej nikt nie miał, a tymczasem, jak mówią osoby związane z kampanią wyborczą PSL, przyszedł Józef Zych, który się ani nie oplakatował, ani nic i pokonał Jolantę Fedak.

M.S.: No, panie redaktorze,  Józef Zych jest to legenda, jest to ogromna historia, nazwisko, wielka osobowość, także kilkakrotny marszałek sejmu, więc tu się nie ma co dziwić, że jest nadal bardzo popularny w swoim środowisku. Ja znam wielu takich polityków nie tylko z Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy startują praktycznie w każdych wyborach parlamentarnych i do osiągnięcia mandatu niewiele im brakuje. Jest coś takiego, jak, chyba można powiedzieć, chemia między kandydatem a wyborcami i być może ta tutaj w przypadku pani Fedak nie zagrała.

K.G.: Jest niewybieralna?

M.S.: Nie mówię tego, że jest niewybieralna, ale być może coś nie do końca zrobiła w swojej kampanii, być może za mało jeszcze była w swoim terenie, za mocno była zaangażowana w prace rządowe tu, w centrum w Warszawie i być może dlatego nie wygrała.

K.G.: Eugeniusz Kłopotek o pani marszałek Kierzkowskiej mówi, że jak się bryluje w mediach, a nie pojawia w okręgu wyborczym, to takie są efekty. A z kolei Janusz Piechociński twierdzi, że jednak trzeba mieć tę umiejętność zainteresowania sobą mediów, więc gdzie jest prawda? Pośrodku gdzieś?

M.S.: Więc powiem tak – jeśli chodzi o wypowiedzi Eugeniusza Kłopotka, to można je krótko skwitować: przyganiał kocioł garnkowi, tak że...

K.G.: Właśnie, wygląda na to, że poseł Kłopotek nie brylował w mediach.

M.S.: Tak że poseł Kłopotek akurat jest najbardziej chyba brylującym i najczęściej kontrowersyjnym rozmówcą w imieniu Polskiego Stronnictwa Ludowego, więc jeśli koleżance zarzuca, to widać wyraźnie jakaś wewnętrzna, regionalna zazdrość przez niego przemawia zupełnie niepotrzebnie. Ja myślę, że i Jolanta Fedak, i poseł Kierzkowska, marszałek Kierzkowska znajdą swoje należne miejsce w życiu publicznym, bo są to osoby nie tylko znane, ale także osoby sprawne, doświadczone i z pewnością będą potrzebne nie na funkcjach posłów, to być może na innych.

K.G.: Kto będzie proponowany na wicemarszałka sejmu ze strony ludowców?

M.S.: Zobaczymy, pewne wstępne rozmowy już są prowadzone, wszystko wskazuje na to, że może to być szef kampanii wyborczej Eugeniusz Grzeszczak, kolejną kampanię z powodzeniem przeprowadził, więc naturalnie chyba powinien zgodzić się taką propozycję ze strony premiera Pawlaka, ale jak będzie ostatecznie, to jeszcze parę dni potrzeba na konsultacje.

K.G.: Proszę tylko nie wystawiać Stanisława Żelichowskiego...

M.S.: Jak tak się mocno...

K.G.: ...bo też nie chce, powiedział, że nie będzie o drugiej nad ranem wysłuchiwał oświadczeń sejmowych.

M.S.: Jak tak się mocno opiera, to być może trzeba będzie dla niego wymyśleć jakąś ciekawszą funkcję w klubie.

K.G.: I tak na koniec jeszcze – panie ministrze,  rolnictwo, praca, gospodarka, tymi resortami zainteresowany jest PSL wciąż, czy coś więcej?

M.S.: Tak, to jest to, co uzgodniliśmy już we wstępnych rozmowach i myślę, że na tym poziomie zostanie, chyba że dojdzie do głębszej rekonstrukcji i nowego układania działów dla poszczególnych resortów, to wtedy być może będzie również zmiana oczekiwań Polskiego Stronnictwa Ludowego.

K.G.: Po Nowym Roku.

M.S.: Pewnie tak, pewnie tak, ja myślę, że tak po Nowym Roku, to będzie to przed Bożym Narodzeniem, a gdzieś między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem ogłoszenie propozycji nowego otwarcia, nowego rządu.

M.S.: Marek Sawicki, wiceprezes Naczelnego Komitetu Wykonawczego Polskiego Stronnictwa Ludowego, minister finansów... rolnictwa, gość Sygnałów Dnia. Dziękuję bardzo.

M.S.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)