Polskie Radio

Rozmowa z prof. Henrykiem Domańskim

Ostatnia aktualizacja: 19.10.2011 18:15

Zuzanna Dąbrowska: Dzisiaj wiadomością dnia jest to, że Leszek Miller został szefem klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej. To jest chyba triumfalny powrót dla niego.

Henryk Domański: Jak feniks z popiołów, biorąc pod uwagę, że 4 lata temu startował z list Samoobrony i zdobył tylko 3 tysiące głosów.

Z.D.:  Miał własną partię też.

H.D.: I to była... Tak, to wydawało się, że to już jest schyłek kariery, tymczasem pewnie wybrano go z wielkimi oczekiwaniami. Będzie musiał im sprostać jako ten, który wskrzesi wielkość SLD, zwłaszcza że był jednym z architektów w końcu jej wielkości, te dwukrotne zwycięstwa koalicji SLD, właściwie dwukrotne okresy rządów trochę minęły. I jest dobry okres, jeżeli tak można przedłużyć ten komentarz, mianowicie trzy lata bez wyborów i to jest taki czas... najbliższe trzy lata będą bez wyborów i to jest czas... być może, że Miller będzie mógł wziąć udział w odbudowie właśnie struktur...

Z.D.:  Silną ręką odbudowywać?

H.D.: Silną ręką... Trudno mi powiedzieć, na ile silna ręka wystarczy jako przewodniczącemu klubu, ponieważ równocześnie zadeklarował Leszek Miller, że nie będzie przewodniczącym klubu, i to trochę powoduje taką dekompozycję być może władzy. Być może da się uprosić zresztą, co jest wątpliwe chyba, ale gdyby tak połączył w jednym ręku te dwie funkcje...

Z.D.:  Szefa partii...

H.D.: ...szefa partii, co jeszcze się nie dokonało, i przewodniczącego, no to by mógł zademonstrować silną rękę, powrót silnej ręki.

Z.D.:  A czy to jest pojedynek trochę korespondencyjny z Aleksandrem Kwaśniewskim i kontynuacja szorstkiej przyjaźni? No, kontrkandydatem był Ryszard Kalisz, ale przecież wiadomo, że to jest człowiek, polityk bardzo bliski właśnie byłemu prezydentowi. Czy to jest dalszy ciąg tej konfrontacji, rywalizacji obu polityków?

H.D.: Myślę, że w tej chwili w SLD ci, którym zależy na SLD, w ogóle na lewicy w Polsce, to raczej nie myślą o konfrontacji tak bezpośrednio, tylko raczej co najwyżej dostrzegają w dalszym ciągu sprzeczność interesów, ale chyba starają się działać wspólnie. Ja myślę, że tutaj jakiś udział ma Aleksander Kwaśniewski w tym wyłonieniu tych dwóch głównych kandydatów. Zresztą ciekawe, co by było, gdyby Kwaśniewski kandydował. Widocznie nie chce może rozmieniać na drobne się jako były prezydent, natomiast rzeczywiście jeżeli się przyjrzeć biografii Kalisza i temu, co on reprezentuje, jego poglądom, no to byłby bliższy Aleksandrowi Kwaśniewskiemu niż jakiejś innej znaczącej opcji w ramach tego środowiska, które w tej chwili wokół SLD się grupuje.

Z.D.:  A jak to będzie z bliskością SLD wobec Platformy Obywatelskiej? Były różne spekulacje, że to będzie koalicja, że to będzie ciche poparcie, że Platforma będzie wyłuskiwać posłów SLD, żeby mieć większy zapas ten koalicyjny do bezpiecznego rządzenia. Jak pan sądzi?

H.D.: Na pewno Leszek Miller i przewodniczący przyszły też SLD będą robili wszystko, żeby nie dopuścić co takiego wyłuskiwania, aczkolwiek Miller znowu dzisiaj zadeklarował, że on jest otwarty na takie porozumienie, zresztą podobnie jak Kalisz. I chyba właściwie wszyscy w SLD są otwarci na szersze porozumienia, aczkolwiek ja myślę, że oni raczej lokują SLD w ramach jakiejś szerszej opcji lewicowej. Myślę też jednak, przynajmniej np. głosy takich postaci jednak w dalszym ciągu prominentnych, jak Katarzyna Piekarska, mówią, że nie jest to możliwe z Januszem Palikotem prawdopodobnie, tak że chyba raczej ten wariant lewicy w tym obecnym układzie politycznym odpada, że mianowicie nastąpi jakiś amalgamat Ruchu Janusza Palikota w ramach pewnej formacji, jakiegoś ruchu, odpowiedniku Platformy Obywatelskiej, Platformy lewicowej. Myślę raczej jednak, że SLD, jeżeli jest otwarte, to raczej jest otwarte na jakieś porozumienia koalicyjne, bo SLD, myślę, że członkowie SLD patrzą perspektywicznie i biorą pod uwagę trwałość, nietrwałość tej koalicji PSL...

Z.D.:  No i pewnie zdobycie przyczółków jednak przy władzy, bo te są dla partii, która dostała kiepski wynik bardzo ważny, to jest infrastruktury partyjnej, pieniędzy, środków.

H.D.: Myślę, że byliby nie od tego, żeby wejść do takiego układu, takiego triumwiratu, nawet na dokładkę z PSL-em. Myślę zresztą, że dla Platformy to byłby układ korzystny, bo mogłaby wtedy rozgrywać jakąś równowagę, mając dwóch partnerów, a nie jednego.

Z.D.:  No tak, tylko na razie nie wiadomo, do czego właściwie SLD miałoby dołączać, ponieważ rozmowy koalicyjne jakoś tak się zatrzymały. Dzisiaj prezydent chyba chciał wystąpić w roli takiego koordynatora, ojca chrzestnego, dobrego ducha przyszłej koalicji, zaprosił do siebie premiera Donalda Tuska, wicepremiera Waldemara Pawlaka. Waldemar Pawlak wyszedł wcześniej, Donald Tusk jeszcze trochę został, obaj nie komentowali. Co to znaczy?

H.D.: Ja myślę, że prezydent wystąpił w dwóch rolach: z jednej strony dobrego ducha, tak jak pani to powiedziała, a z drugiej strony chciał jednak chyba wysłać sygnał dla wszystkich, którzy się interesują polityką, dla społeczeństwa, że rząd jeszcze się nie uformował, jeszcze się nie zaczęło, ale wszystko jest pod kontrolą. I on dba o to. On wystąpił w roli prezydenta, on występuje w dobrej roli w ciągu ostatnich kilkunastu dni. On w ogóle jest dosyć dobrym prezydentem, ale uważam, że wykorzystuje ten okres właśnie do pokazania tego, jakie funkcje, jaką rolę powinien odgrywać prezydent, tego nie tylko najwyższego urzędu, ale takiej ostoi ostatecznej. I temu służy prawdopodobnie ta sekwencja – najpierw zapraszanie liderów poszczególnych partii, a teraz już tego, co się skrystalizowało i co będzie tworzyło przyszły rząd. Prezydent ma nad tym baczenie takie...

Z.D.:  Właśnie nie do końca się skrystalizowało, bo są jakieś przeszkody. Czy to jest rzeczywiście kwestia tylko podziału stanowisk? Wytargowania czegoś więcej dla siebie?

H.D.: Ja myślę, że to jest również kwestia jednak ścierania się pewnej alternatywy w ramach Platformy, która będzie tutaj główną osią, mianowicie reformować czy nie reformować. I jeżeli reformować, to jednak PSL jest tutaj pewną zawadą, to trzeba sobie od razu powiedzieć, bo PSL nigdy się nie zgodzi na pewne ruchy reformatorskie, w szczególności sprawy związane z ubezpieczeniami rolników. Ma pewną wizję, całkiem inną wizję niż ma ją Platforma, również jeżeli chodzi o kontynuację systemu opieki zdrowotnej. Na pewno jest... Raczej ma chłodny stosunek do komercjalizacji, w końcu PO nigdy od tego nie odstąpiła i być może zamiana ministra zdrowia tutaj nie zmieni, jeżeli chodzi o kontynuację tej polityki. Tak że PSL może być tutaj na tym etapie kształtowania się tych wstępnych rozmów takim czynnikiem już w tej chwili blokującym. I właściwie być może w tej chwili się rozstrzyga za naszymi plecami czy pod naszymi głowami właśnie ten kierunek polityki rządu na najbliższe cztery lata.

Z.D.:  Bo to jest ta prawdziwa władza. To nawet nie chodzi o podział resortów, tylko o to, co się będzie w Polsce działo...

H.D.: Naprawdę, tak.

Z.D.:  ...jak się będzie działo w obliczu kryzysu, bo wszyscy mówią cały czas o kryzysie. To jest usprawiedliwienie, czy realna groźba?

H.D.: No, ja myślę, że to jest groźba, że nie powinniśmy zakładać, że nas w końcu jednak nie dotknie, że jednak nam się uda. Wszyscy na Zachodzie na ogół pytają Polaków, którzy tam jeżdżą: a czy was kryzys dotknął? My odpowiadamy: nie. No to to jest szczęście naprawdę, ale myślę, że bezpiecznie jest przyjmować założenie, że trzeba temu stawić czoła. Ale ja myślę, że tutaj jest jeszcze inny aspekt, sam premier chyba zdaje sobie sprawę, że to, jak go historia oceni po dwóch kadencjach, to będzie w dużym stopniu zależało, co zrobi w trakcie drugiej kadencji. I on ma tę świadomość, że chyba jednak by się bardzo chętnie zdecydował na ten kurs proreformatorski, natomiast właśnie musi brać jednak pod uwagę koalicjanta i być może ta wizyta dzisiaj u prezydenta, to wcześniejsze wyjście Waldemara Pawlaka to jest sygnałem czegoś takiego, takich problemów.

Z.D.:  No i brak komentarzy, brak ściskania dłoni na końcu po rozmowie, to na pewno jest jakoś...

H.D.: Tego to my się nie dowiemy właśnie.

Z.D.:  ...jakoś symboliczne, a na pewno nie do kamer, co zawsze jest takim znakiem zgody.

H.D.: No tak.

Z.D.:  Bardzo dziękuję za rozmowę. Moim gościem był prof. Henryk Domański.

H.D.: Dziękuję.

(J.M.)