Krzysztof Grzesiowski: Gość w studiu Sygnałów Dnia: poseł Mariusz Błaszczak, w ostatniej kadencji sejmu szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, w nowej to się pewnie we wtorek okaże najbliższy, tak, panie pośle?
Mariusz Błaszczak: Będę ubiegał się o to stanowisko. Dzień dobry państwu.
K.G.: Czy to będzie posiedzenie nowego klubu Prawa i Sprawiedliwości tu w Warszawie, w sejmie, czy wyjazdowe?
M.B.: Z reguły wyjazdowe ze względu na to, żebyśmy mieli więcej czasu, żeby z sobą porozmawiać, bo niestety w sejmie to jest tak, że dzieje się bardzo dużo i nie ma...
K.G.: No i dziennikarze na korytarzu stoją jeszcze.
M.B.: To nie chodzi o dziennikarzy. Nie ma możliwości swobodnej rozmowy, bo zawsze ktoś podchodzi, o coś pyta, trudno się skupić, proszę mi wierzyć, że tak jest, że rzeczywiście trudno się skupić.
K.G.: Czy to spotkanie parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości będzie raczej w gronie tych, którzy kandydowali do sejmu, będąc w ostatniej kadencji posłami, a nie dostali się?
M.B.: Zastanawiamy się, oczywiście, nad tym. Chcemy podziękować wszystkim naszym parlamentarzystom, którzy nie dostali mandatu w tej kadencji, i zastanawiamy się nad tym, czy połączyć to spotkanie, czy też zorganizować odrębne spotkanie, bo z całą pewnością duży wysiłek włożyli ci państwo w to, żeby budować pozycję Prawa i Sprawiedliwości silną.
K.G.: Czy startując z listy Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich wyborach trzeba być członkiem klubu parlamentarnego PiS-u, wchodząc do parlamentu oczywiście.
M.B.: Jest pewien wyjątek, dotyczy Ludwika Dorna. Ludwik Dorn miał podpisaną umowę polityczną z Prawem i Sprawiedliwością, która go nie zobowiązuje do tego. Jaka będzie decyzja Ludwika Dorna, zobaczymy.
K.G.: Ale to znaczy, że będzie popierał wszystkie inicjatywy PiS-u? Czy jako poseł niezrzeszony, niezależny będzie głosował tak jak mu sumienie podpowiada i rozum?
M.B.: Ludwik Dorn kandydował z naszych list, uzyskał trzeci wynik w okręgu okołowarszawskim, został wybrany na posła Rzeczypospolitej, ale tak jak wcześniej to było mówione, takie było uzgodnienie ze strony Prawa i Sprawiedliwości z Ludwikiem Dornem, że nie musi przystępować do klubu parlamentarnego. Czy przystąpi, zobaczymy.
K.G.: Czyli ma wolną rękę przy podejmowaniu decyzji...
M.B.: Ma wolną rękę, tak.
K.G.: ...przy głosowaniach na różne tematy.
M.B.: To jest tak, że jeśli chodzi o głosowania w różnych sprawach, wypracowujemy jako klub parlamentarny nasze stanowisko. Stanowisko jest zgodne z programem Prawa i Sprawiedliwości, a jeżeli Ludwik Dorn nie będzie chciał uczestniczyć w tych pracach, to nie ma takiego zobowiązania.
K.G.: Dzisiejsza Rzeczpospolita, panie pośle, informuje w związku z posiedzeniem wczorajszym komitetu politycznego Prawa i Sprawiedliwości, że podobno władze partii przygotowują nową taktykę i strategię funkcjonowania partii po przegranych wyborach. To prawda?
M.B.: Ja się uśmiecham, kiedy czytam o jakichś nowych strategiach, wizerunkach. Nie, Prawo i Sprawiedliwość będzie rzetelnie pracowało w parlamencie, będziemy przedstawiali projekty ustaw. W kończącej się kadencji przedstawiliśmy 207 projektów ustaw, 80 z nich jest wciąż w zamrażarce. To jest dużo, to jest dużo, 207 projektów ustaw. Jesteśmy aktywni, mamy program, będziemy przedstawiali projekty dotyczące najważniejszych spraw, przed którymi stoimy. Przypomnę, kiedy rząd chciał podnosić VAT i podniósł VAT, co nakręciło spiralę cen, my proponowaliśmy jako alternatywę podatek bankowy. Premier Tusk powiedział, że nie będzie łupił banków, woli łupić obywateli. No, takie są realia.
K.G.: Czyli tę propozycję złożą państwo ponownie w tej kadencji.
M.B.: Złożymy ją ponownie, tym bardziej że wczoraj usłyszeliśmy, że agencja Moodies obniży rating Polski, co oznacza...
K.G.: Straszy, że może to zrobić.
M.B.: Tak. Co oznacza...
K.G.: Nie że obniży.
M.B.: No, straszy, że może to zrobić, ale zwraca uwagę na co – na fatalne zadłużenie naszego kraju. W przyszłym roku rząd ma do spłacenia 250 miliardów złotych obligacji. Nasze obligacje polskie są oprocentowane mniej więcej na poziomie obligacji włoskich i hiszpańskich. Opinia na temat finansów włoskich i hiszpańskich jest zła. Przypominam także, że gospodarka włoska i hiszpańska jest silniejsza od gospodarki polskiej. Czy minister finansów, minister Rostowski w tej sprawie zabiera głos? Jedzie do Parlamentu Europejskiego i mówi, że Unii Europejskiej, strefie euro grozi wojna, i mówi jeszcze, że bogaci wybierają się do Stanów Zjednoczonych, bo chcą wystarać się o zielone karty dla siebie. No, to jest pełna kompromitacja. Rząd PO–PSL i minister Rostowski, zamiast reagować w tych ważnych sprawach, opowiada bajki.
K.G.: Czyli wracając jeszcze do tego wątku z komitetem politycznym związanym... takie hasło pojawiło się: rozsądny konserwatyzm jako nowy sposób, nowa droga działania Prawa i Sprawiedliwości?
M.B.: Ja nie słyszałem, ja nie słyszałem...
K.G.: Nie padły takie słowa, czy to tylko plotka?
M.B.: ... takiego hasła. Nie jesteśmy partią konserwatywną, my jesteśmy partią...
K.G.: W kierunku centrum czy tak zdecydowanie na prawo?
M.B.: ...opartą o również naukę społeczną Kościoła, my jesteśmy partią z programem, programem wrażliwości społecznej, my jesteśmy partią, która będzie przeciwstawiała się np. cięciom, minister Rostowski już wspomniany mówił o 80 miliardach cięć, które są konieczne, żeby zrównoważyć budżet? Gdzie chce minister Rostowski ciąć wydatki? Czyżby w emeryturach i rentach? Przecież 40 miliardów złotych corocznie budżet o tę kwotę dotuje ZUS, czyli dotuje wypłatę rent i emerytur. Czy o to chodzi rządowi liberalnemu PO–PSL?
K.G.: Ja jednak z uporem lepszej sprawy będę, pozwoli pan, drążył sprawy związane z Prawem i Sprawiedliwością.
M.B.: Proszę bardzo.
K.G.: Tadeusz Cymański – jak pan reaguje na to nazwisko dziś?
M.B.: No cóż, ja myślę sobie tak, że dość wojny z PiS-em, należy walczyć z kryzysem. A Tadeusz Cymański, można odnieść wrażenie, że walczy z własnym środowiskiem politycznym.
K.G.: Ale co złego jest w zdaniu, które wypowiedział Tadeusz Cymański na temat wyniku wyborczego, że nie jest to może klęska, bo wynik jest przyzwoity, ale liczyliśmy na nieco więcej. Ależ takie to delikatne, że wynik przyzwoity, że nieco więcej, a pan mówi: „Tadeuszu, nie idź tą drogą”.
M.B.: Ja rzeczywiście tak powiedziałem, powiedziałem zaczerpnąwszy to zdanie, tę wypowiedź od Aleksandra Kwaśniewskiego, bo gdyby o to jedno zdanie chodziło. Tam padało dużo więcej zdań. My oczywiście oceniamy sytuację tak, że liczyliśmy na lepszy rezultat, ale 30% poparcie w tej sytuacji, w której olbrzymią przewagę i medialną, i wszelką inną ma rząd PO–PSL , to dobry wynik, utrzymaliśmy stan posiadania sprzed 4 lat, dokładnie 4 lata temu odbyły się wybory parlamentarne. A ja odnoszę wrażenie, że skoro Tadeusz Cymański jest doświadczonym politykiem, to jego występy w mediach to taka „youtubizacja” polskiej polityki, czyli byle jak, byle głośno.
K.G.: A to nie powinien mieć własnego zdania w tej sprawie?
M.B.: Ależ oczywiście, każdy ma własne zdanie.
K.G.: Nie powinien go prezentować?
M.B.: Każdy może mieć własne zdanie.
K.G.: No to zaprezentował, że liczyliśmy na nieco więcej, mówi, i spada na niego...
M.B.: Gdyby tylko o to chodziło, o takie sformułowanie. Tam było dużo więcej sformułowań innych, można było odnieść wrażenie, że w taką walkę właśnie z Prawem i Sprawiedliwością wpisuje się Tadeusz Cymański, przecież spójrzmy na te artykułu w tygodnikach. Wtedy, kiedy rzeczywiste są problemy po stronie partii rządzącej, kiedy dochodzi do wyraźnej kłótni między Donaldem Tuskiem, premierem, a Grzegorzem Schetyną, marszałkiem sejmu, kiedy Grzegorz Schetyna jest spychany na margines życia politycznego, kiedy w SLD dochodzi po sromotnej porażce do rozliczeń, no to wtedy pojawiają się w gazetach artykuły z tezami, które dotyczą negatywnego stereotypu, fałszywego, a Tadeusz Cymański powiela, wpisuje się w te tezy, to nie służy budowaniu pozycji Prawa i Sprawiedliwości.
K.G.: No dobrze, panie pośle, a jeśli prezes, pan Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Rzeczpospolitej mówi, że wypowiedź na temat Angeli Merkel to był mój błąd, poręczenie za zatrzymanego kibola to był błąd, niepoparte faktami publikacje o katastrofie smoleńskiej to był błąd, więc mówi o tym, jakie błędy popełniono w kampanii. I to jest wtedy w porządku. Natomiast jeśli Tadeusz Cymański ma swoje zdanie i też mówi o błędach, to co?
M.B.: Tadeusz Cymański, gdyby powiedział, że błędem z jego strony było to, że podczas kampanii wyborczej pojechał w jedno miejsce, a nie w drugie miejsce, to ja bym to ocenił pozytywnie, bo rzeczywiście wyciąga wnioski ze swojej aktywności podczas kampanii wyborczej. Natomiast premier Kaczyński w tym wywiadzie zwracał uwagę na to, że słowa dotyczące Angeli Merkel zostały przetworzone, zostały nadinterpretowane, a później mieliśmy do czynienia na przykład ze zdumiewającym faktem takim, że byli ministrowie spraw zagranicznych wydawali oświadczenie, w którym krytykowali byłego premiera swojego rządu, natomiast brali w obronę kanclerz obcego rządu. Myślę, że w krajach o ugruntowanej demokracji na zachodzie Europy takie wydarzenia nie miałyby miejsca. A sprawa z kibicami – sprawa z kibicami była podstawą do stworzenia spotu przez komitet wyborczy PO, bardzo agresywnego spotu, który też był nadużyciem. I ten spot w naszej ocenie, ten spot przyczynił się do tego, że wynik był inny niż jaki zakładaliśmy.
K.G.: Ostatnie zdanie, panie pośle, na koniec naszej rozmowy, jeszcze w sprawie Tadeusza Cymańskiego. Mówi: „Nie chcę awantury, ale chyba nie da się jej uniknąć”. Będzie awantura z europosłem?
M.B.: Ja mam nadzieję, że skończymy z tą „youtubizacją” polityki, przynajmniej Prawo i Sprawiedliwość będzie się merytorycznie wypowiadało, bo naprawdę to nie ma sensu, kiedy mamy do czynienia z taką bylejakością, byleby było głośniej, byle jak, byle głośniej. To nie ma sensu.
K.G.: Poseł Mariusz Błaszczak, Prawo i Sprawiedliwość, gość Sygnałów Dnia. Dziękujemy za wizytę, dziękujemy za rozmowę.
M.B.: Bardzo dziękuję, miłego dnia państwu życzę.
(J.M.)