Polskie Radio

Rozmowa z Barbarą Kudrycką

Ostatnia aktualizacja: 27.10.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Pani prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego. Dzień dobry, pani minister.

Barbara Kudrycka: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.

K.G.: W następnym rządzie też?

B.K.: A, bo zobaczymy. Polska jest w budowie i rząd jest w budowie, więc zaczekajmy, aż się zbuduje.

K.G.: Tak, ale pani nazwisko pada zawsze, ilekroć mowa o tym, że ten czy tamten minister będzie w następnym rządzie.

B.K.: Ja myślę, że to są spekulacje w mediach, ale mam nadzieję, że będę mogła kontynuować to dzieło reformy nauki i szkolnictwa wyższego. Zobaczymy, ostateczna konstrukcja rządu będzie 22 listopada.

K.G.: No to skoro o zmianach w szkolnictwie wyższym – uczelnie mają obowiązek podpisać ze studentami stacjonarnymi umowy, w których określą wysokość opłat za dodatkowe usługi edukacyjne. Te usługi to na przykład, nie wiem, powtarzanie niezaliczonego przedmiotu czy też wydawanie legitymacji, wszystko jedno...

B.K.: Nie, nie, nie, ważne. Wydanie legitymacji to jest obsługa administracyjna, a usługa edukacyjna...

K.G.: Znaczy możemy ciągnąć tę listę, że tak powiem, natomiast chodzi mi o to, jak się ma rzeczywistość do tego zapisu o umowach.

B.K.: Rzeczywistość ma się tak, że dzisiaj spotykają się studenci z rektorami, będą negocjować formę tych umów, kiedy mają być podpisywane  et cetera. Minister nie jest stroną w sprawie, natomiast wprowadzając z inicjatywy rządowej ten zapis, zresztą wyraźnie z inicjatywy studentów, znaczy studenci bardzo zabiegali o to, żeby zapis zawierania umów za dodatkowe usługi edukacyjne znalazł się w ustawie, popieraliśmy studentów w ten sposób, aby ci, którzy studiują na studiach bezpłatnych, wiedzieli, jakie dodatkowe środki finansowe muszą przygotować na  to, żeby skończyć studia. I to, co jest najistotniejsze, to to, że usługi edukacyjne to nie jest tylko powtarzanie przedmiotu, powtarzanie roku dodatkowe, za które można ściągać opłaty od studentów, ale również np. dodatkowy język obcy, dodatkowe zajęcia ponadprogramowe. Dlatego naszym zdaniem studenci starają się, aby już na samym początku studiów, rozpoczynając studia wiedzieli, ile będą musieli płacić za te zajęcia ponadprogramowe lub za tzw. repetę. I moim zdaniem uczelnie robią dobrze, te uczelnie, które już podpisały umowy lub które podpisują, ponieważ to świadczy o tym,  że bardzo poważnie traktują studentów, jak swoich partnerów.

K.G.: Mówimy o studentach stacjonarnych.

B.K.: O studentach, którzy studiują w systemie studiów bezpłatnych.

K.G.: Bo teraz mamy odpowiedź Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, którzy uważają, że umowy ze studentami stacjonarnymi są zbędą biurokracją. Mało tego, poczucie bezpieczeństwa powinny zapewnić nie umowy, ale regulaminy i informowanie studentów.

B.K.: Nie, regulamin dotyczy trybu studiowania, dotyczy tego, jakie są obowiązki uczelni i studentów w zakresie studiowania. I to wszystko jest w sferze władztwa administracyjnego. Natomiast wszystkie stosunki finansowe między uczelnią a studentem muszą być zawsze regulowane umowami. Tak jak studenci, którzy płacą czesne. W systemie studiów bezpłatnych finansowanych przez państwo również za niektóre usługi edukacyjne studenci muszą płacić. Dlatego zaproponowaliśmy w ustawie, i to już reguluje prawo, aby takie umowy również ze studentami były zawierane na samym początku studiów. Stąd te konsultacje między studentami a rektorami i dialog, który jest już prowadzony od pewnego czasu, bardzo mnie cieszy, bo dostaję wiele sygnałów od rektorów, że już są podpisane umowy nie tylko w trakcie podpisywania. Tak jak powiedziałam, to świadczy o bardzo poważnym traktowaniu studentów jak partnerów,  bo w końcu za co my płacimy uczelniom z budżetu państwa i czemu służą uczelnie? Przede wszystkim oczywiście realizacji badań naukowych, ale badania można realizować w instytutach naukowych PAN-u, natomiast druga funkcja, nie mniej ważna, może jeszcze ważniejsza w dydaktyce, kto jest najważniejszy. Więc student, a więc nie tylko wykładowcy, ale i jak rozumiem, kierownictwo uczelni powinni bardzo poważnie traktować studentów, ich wnioski i moim zdaniem podpisywać te umowy.

Wiesław Molak: No tak, a egzamin poprawkowy płatny czy niepłatny?

B.K.: Egzamin poprawkowy płatny... przepraszam, egzamin poprawkowy nie. Repeta płatna. W ustawie wprowadziliśmy katalog usług, za które studenci nie mogą płacić...

W.M.: Czyli rejestracja na kolejny semestr...

B.K.: Rejestracja na kolejny semestr, egzaminy poprawkowe, egzaminy komisyjne...

W.M.: Egzamin dyplomowy.

B.K.: ...wydanie suplementu do dyplomu. I za to studenci nie mają prawa płacić w żadnym systemie, również na studiach płatnych, gdzie uczelnie domagały się dodatkowych opłat właśnie za te komisyjne egzaminy czy poprawkowe. Natomiast jest w systemie studiów bezpłatnych także szereg opłat, za które uczelnie próbują jednak egzekwować opłaty od studentów, szereg usług. I to są właśnie takie usługi, jak powtarzanie roku, powtarzanie przedmiotu, realizacja zajęć ponad programem, ten nieszczęsny drugi kierunek studiów, a także np. dodatkowy język obcy. Więc studenci teraz mają za darmo pewną ilość punktów. I do tego dodaliśmy im jeszcze możliwość jakby jednego semestru wolnego od odpłatności. I za każdy dodatkowy przedmiot, za każde dodatkowe zajęcia ponad tą sferą, za którą płaci państwo, oni mają obowiązek płacić zgodnie z ustawą, w związku z tym powinni moim zdaniem podpisywać umowy.

K.G.: Tak na koniec tego wątku, uczelnie twierdzą, te, które nie bardzo mają ochotę podpisywać umowy, że dotychczasowy ustrój szkolnictwa wyższego określa relacje uczelnia–student jako administracyjnoprawny, a nie cywilnoprawny. Stąd opór.

B.K.: Ja już powiedziałam wcześniej – sfera władztwa administracyjnego ograniczona do trybu prowadzenia studiów, do prowadzenia wykładów, egzaminów, jak to jest uregulowane, jest w sferze stosunków administracyjnoprawnych. Wszędzie tam, gdzie są zobowiązania finansowe studentów, to jest sfera umów cywilnoprawnych. Więc to jest pewien wyłom w tym władztwie administracyjnym, które uczelnia posiada wobec studentów. Ale ten wyłom już jest od dawna, od momentu, kiedy studenci zaczęli płacić czesne.

K.G.: Pani profesor, centralna baza absolwentów i nauczycieli akademickich, jest coś takiego?

B.K.: Nie, nie.

K.G.: Generalny inspektor ochrony danych osobowych zainteresował się sposobem zbierania informacji na temat losów absolwentów różnych wyższych uczelni, np. korzystając z zasobów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

B.K.: Nie, nie, to są dwie sprawy i ogromne nieporozumienie, o którym słyszałam i wydaje mi się, że ważne jest, abyśmy wyprostowali. Otóż my zobowiązaliśmy uczelnie do monitorowania losów studentów po to, aby wiedziały, jakie kierunki realizować i po których kierunkach mają pracę, a po których są bezrobotni. I ten monitoring ma być realizowany przez uczelnie na podstawie baz danych studentów, właściwie adresów internetowych studentów, które uczelnia posiada, w żadnym wypadku korzystania z usług ZUS-u, to znaczy proszenia o informacje ZUS, czy ktoś tam pracuje, czy nie. Zresztą to byłaby dopiero biurokracja. Natomiast Fundacja Rozwoju Systemów Edukacji chciała prowadzić badania dotyczące tego, jak najlepiej realizować taki monitoring, i wystąpiła do ZUS-u z prośbą o przekazanie  informacji, na co ZUS odpowiedział: ale my nie możemy. I miał rację. Ja przekazałam dyrektorowi fundacji, że monitorowanie losów studentów nie może odbywać się na podstawie informacji ZUS-u, tylko w taki naturalny sposób, w jakim uczelnia kontaktowała się wcześniej ze studentami, to może kontaktować się dalej po zakończeniu studiów już z absolwentami. I to jest fantastyczny sposób, ponieważ wiele osób nie zmienia swoich adresów internetowych i może odpowiedzieć, ale nie musi. Natomiast na pytanie „gdzie pracujesz, na jakim stanowisku?” my zobowiązujemy uczelnie, żeby po 3 latach od zakończenia studiów przez studentów i p 5 latach taki monitoring zrobiły. Natomiast sądzę, że tutaj nastąpiło nieporozumienie właśnie związane z tym, co próbowała zrobić Fundacja Rozwoju Systemów Edukacji bez konsultacji z ministerstwem.

K.G.: Czyli nie rozmawiamy na poziomie naruszania naszych dóbr osobistych, naszych danych osobowych przy zbieraniu informacji.

B.K.: Nie, nie, proszę wziąć pod uwagę, że absolwenci... Studia są fantastycznym etapem w życiu każdego człowieka, chętnie wracamy potem do nich pamięcią. Więc nawet przesyłanie przez uczelnie informacji o różnych iwentach, różnych ciekawych konferencjach albo balach absolwentów jest potrzebne absolwentom studiów. I jeśli uczelnia potem zwróci się do absolwenta, który 3 lata temu skończył studia z pytaniem „czy Pan/Pani pracuje i jeśli tak, to gdzie i na jakim stanowisku?”, to każdy, kto będzie chciał odpowiedzieć, odpowie. I to jest jego dobra wola, a nie obowiązek prawny, do przekazania odpowiedzi.

K.G.: Pani minister, dziękujemy za rozmowę, dziękujemy za spotkanie. Prof. Barbara Kudrycka minister nauki i szkolnictwa wyższego, była gościem Sygnałów Dnia.

B.K.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)