Polskie Radio

Rozmowa z Adamem Szejnfeldem

Ostatnia aktualizacja: 16.11.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Poseł Platformy Obywatelskiej Adam Szejnfeld. Dzień dobry, panie pośle.

Adam Szejnfeld: Dzień dobry, witam słuchaczy, no i jak już wiemy, także widzów.

K.G.: Także, to prawda. Panie pośle, w piątek exposè premiera Donalda Tuska i chyba takie dobre zdanie z dziennika Gazety Prawnej na początek naszej rozmowy, że mnożą się spekulacje dotyczące tego, gdzie rząd może znaleźć oszczędności lub dodatkowe wpływy, aby spiąć budżet na 2012 rok. Są zresztą trzy pomysły na ten budżet w zależności od rozwoju sytuacji: taka wersja dobra, no, przyzwoita i zła.

A.Sz.: Znaczy optymistyczna, ostrożnościowa, no i oczywiście na pewno taka pesymistyczna. Nie widzę przesłanek na dzień dzisiejszy w Polsce, a także nawet w tym międzynarodowym otoczeniu gospodarczo–ekonomicznym Polski, aby ta pesymistyczna nam groziła, natomiast racjonalność zarządzania w tak niepewnych czasach jak obecnie powoduje, że powinniśmy być przygotowani na różne warianty. Oczywiście ostatecznie będzie jeden wariant i ostatecznie sejm przyjmie jeden wariant, ale poprzez tworzenie kilku możliwych rozwiązań nie tylko uświadamiamy wszystkim, że sytuacja nie wiadomo, w którym kierunku pójdzie na świecie, w Europie, ale też pokazujemy, że jesteśmy i chcemy być i musimy być przygotowani na każdą okoliczność.

K.G.: No tak, bo sytuacja jest tego typu, że pewne rzeczy załóżmy można przewidzieć, ale pewnych przewidzieć się nie da.

A.Sz.: Oczywiście, proszę zwrócić uwagę, najprostszy...

K.G.: Żyjemy w zwariowanym świecie, trudno, takie są realia.

A.Sz.: Tak. Najprostszy przykład, jeżeli chodzi o to, co się działo niedawno w Grecji – gdy groźba referendum na temat przyjęcia pakietu oszczędnościowego i reform Grecji minęła, no to wszystkim nam kamień z serca spadł, ale przecież moglibyśmy sobie dobrze wyobrazić także inny scenariusz, że Grecy nie wybierają nowego premiera, nie stawiają na reformy i cała sytuacja diametralnie w ciągu kilku czy kilkunastu godzin się zmienia. Dlatego mówienie przez niektórych, a słyszę takie głosy, po stronie opozycji szczególnie, że ten rząd nie potrafi skonstruować jasnego przesłania i nie wie, co będzie za pół roku czy rok, no to są kompletne bzdury. No nikt nie wie, prawda? Musimy być przygotowani po prostu na każdą okoliczność, a zarazem uspokajać i siebie, i rynki, i przedsiębiorców tym, że w Polsce nie jest źle, bo faktycznie nie jest źle – produkt krajowy brutto w każdym z kwartałów bieżącego roku szedł w górę bardzo dobrze, na poziomie około 4%, jeślibyśmy spojrzeli na kwestię, nie wiem, wartości produkcji przemysłowej, inwestycji, optymizmu, co jest bardzo ważne zawsze, a szczególnie w tak trudnych czasach, po stronie konsumentów, popytu w ogóle konsumenckiego, to wszystko mamy na bardzo dobrych w kontekście Europy, ale nawet jeśli chodzi o nasze możliwości, na bardzo dobrych poziomach, to jest dobre rokowanie na przyszłość.

K.G.: W sprawie tego, co nas może czekać i o czym może mówić premier w swoim exposè, chyba że pan wie, co powie...

A.Sz.: [śmiech] Myślę, że w całej Polsce nie ma takiego człowieka, który by wiedział...

K.G.: Poza premierem, jak rozumiem...

A.Sz.: Oczywiście.

K.G.: ...i osobami, które pomagają mu pisać to exposè.

A.Sz.: Który by wiedział w stu procentach, co powie pan premier. Pewnie parę osób, które przygotowuje czy wspiera pana premiera, oraz te osoby, które konsultują, choćby pan wicepremier Pawlak, szef naszego koalicjanta, no, na pewno dużą część tego exposè znają. Ale to już niebawem, za parę dni w piątek już wszyscy będziemy wiedzieli, to wytrzymamy chyba do tego dnia.

K.G.: Z tych możliwych rzeczy, które się pojawią w wystąpieniu premiera, związanych z tym, gdzie oszczędzić i jak oszczędzić, najczęściej pojawiają się takie kwestie, jak likwidacja ulgi dla rodziców mających jedno bądź dwójkę dzieci, likwidacja czy też zmiana zasad wypłaty becikowego, podniesienie wysokości składek dla samozatrudnionych, likwidacja kosztów uzyskania przychodów dla twórców i dziennikarzy i tak dalej, i tak dalej, można mnożyć jeszcze oczywiście tę listę, poszerzać ją, natomiast wracając do tego, co pan powiedział o premierze Waldemarze Pawlaku, podczas konferencji wczorajszej mówił, że część z tych informacji, które pojawiły się w mediach, ot, choćby te, które cytowałem, jest bliska temu, co będzie w exposè, ale – uwaga – niektóre zapowiedzi będą jeszcze bardziej radykalne. Niektóre to które? Może pan zna odpowiedź.

A.Sz.: Nie znam oczywiście tej odpowiedzi, natomiast mnie się podoba ta postawa i ta wypowiedź pana premiera Pawlaka. Dlaczego? Dlatego że nie ulega wątpliwości, że w tej koalicji, bardzo dobrze funkcjonującej przez 4 lata, to Platforma Obywatelska była tą partią, która była bardziej taką awangardą, że tak powiem, jeśli chodzi o propozycje zmian. Polskie Stronnictwo Ludowe z natury rzeczy, z ponad stuletniej swojej historii jest bardziej konserwatywne, bardziej, że tak powiem, stabilne, natomiast jesteśmy, tak jak już powiedzieliśmy, w takich czasach żyjemy, w takim okresie, gdzie potrzebna jest odwaga w podejmowaniu działań. Jeśli pan premier Pawlak komunikuje opinii publicznej, że mogą być rozwiązania bardziej radykalne niż wspomniał, to ja rozumiem też, że je akceptuje, bo nic na ten temat nie mówił złego, w związku z czym mamy szansę na to, że koalicja wspólnie – i Platforma Obywatelska, i Polskie Stronnictwo Ludowe – w obliczu potrzeb, jakie stoją przed Polską, będzie odważnie podejmowała reformy i zmiany.

K.G.: Panie pośle, jeśliby jakiekolwiek zmiany z oszczędzaniem miały dotyczyć podatku dochodowego od osób fizycznych, jeśli jakiekolwiek zmiany miałyby w tych ustawach zapadać, to muszą być one przyjęte i ogłoszone przed końcem roku, czyli de facto do końca listopada, prawda? Tak mówi prawo.

A.Sz.: Jeśli chodzi o kwestie związane z podatkami dochodowymi, to do końca listopada. Ja powiem szczerze...

K.G.: Dlaczego o to pytam, jeśli pan pozwoli, przerwę na chwilę, bo pan swego czasu powiedział, że zmiany dotyczące przebiegu legislacyjnego powinny być wydłużone w czasie, ścieżka legislacyjna powinna być wydłużona tak, aby bardziej profesjonalnie pracować nad projektami ustaw. Do tego jeszcze dochodzi ograniczenie możliwości składania poprawek przez posłów. Zatem jak zrobić coś szybko wtedy, kiedy chodzi po głowie pomysł, żeby to wydłużyć?

A.Sz.: Po pierwsze  to mówiłem o koncepcji zmiany czy reformy systemu stanowienia prawa w Polsce i taka zmiana to nie jest prosta rzecz, musi być systemowa, kompleksowa, całościowa i niewątpliwie nie daje się wykonać w ciągu kilku tygodni czy kilku miesięcy, byłoby to zresztą niezgodne ze sztuką. To jest raz. Dwa – nawet gdyby taka reforma była przeprowadzona i z jednym z celów wydłużenia ścieżki legislacyjnej, to nie ulega wątpliwości, tak jest także na świecie, że projekty ustaw miałyby swój status przypisany i musiałyby być i ścieżki takie bardzo pilne, bo trudno sobie wyobrazić, że w sytuacjach np. kryzysowych państwo debatuje czy parlament debatuje miesiącami, a może latami nad jakąś bardzo ważną zmianą, która musi i może uratować, nie wiem, gospodarkę  albo społeczeństwo przed jakimś zagrożeniem. Natomiast ustawy, nazwałbym je standardowe, musiałyby iść rutynową ścieżką wydłużoną. Więc pod tym kątem bym tego nie rozważał.

Natomiast jeśli chodzi  zmiany w ustawach podatkowych czy potencjalne zmiany, bardziej bym też je traktował jako projekcje zmian, bo już nie chcę nazywać wszystkiego pojęciem reforma, systemowych, a nie tylko kwestie oszczędnościowe. Po 20 latach funkcjonowania większości prawa polskiego, w tym podatkowego, w tym tego, które dotyczy świadczeń pomocy społecznej, świadczeń pomocy socjalnej, wydaje mi się, że mamy już wystarczająco dobrze pogłębioną analizę, która wskazuje, że są konieczne zmiany nie tylko, by oszczędzać pieniądze, ale po to, by je racjonalnie wydatkować dzisiaj, bo one bardzo często trafiają, nie zawsze, do tych, którzy je potrzebują, a zarazem trafiają do tych, którym brakuje do ostatniego, tylko w zbyt małej ilości. Mamy więc niekiedy nawet do czynienia z trwonieniem pieniędzy. Te zmiany są więc konieczne bez względu na to, czy czeka Europę kryzys, czy Polskę mogą dotknąć jego skutki, czy też nie.

K.G.: A gdyby to od pana zależało, którą ulgę zniósłby pan bez obawy o jakiś większy protest ze strony zainteresowanych, czyli podatników?

A.Sz.: Ja proponowałbym, abyśmy wszyscy te dwa dni poczekali do piątku i exposè pana premiera, wtedy się dowiemy wszystkiego. Jestem przekonany, że jest przesądzone, że będzie ono tak absolutnie szczegółowe, że zaprezentuje...

K.G.: Ma być krótsze podobno od poprzedniego.

A.Sz.: No to pewnie też by służyło lepszemu przekazowi, ale to jest sprawa pana premiera. Jestem przekonany, że exposè, a więc przedstawienie syntetyczne programu działania na 4 lata przecież, a nie na 4 tygodnie, 4 miesiące czy część kadencji, żeby było w swoim zakresie tak szczegółowe, aby dotykało poszczególnych elementów i instrumentów finansowych. Ale zobaczymy, te dwa dni cierpliwości nam pewnie wystarczy.

Wracając do pana pytania, oczywiście jeśli chodzi o ulgi, to pamiętajmy, że i pod względem budowania większej zasobności rodzin, ale z drugiej strony także wspierania dzietności w polskich rodzinach w aspekcie potrzeb Polski na przyszłość, wsparcie rodzin wielodzietnych niewątpliwie jest ważniejsze i istotniejsze niż rodzin, które mają rodzin mniej.

K.G.: Pytanie tylko: czy dwoje dzieci to rodzina wielodzietna? No dobrze...

A.Sz.: No nie, właśnie nie, dlatego mówię, wielodzietną traktowałbym od trzeciego dziecka wzwyż.

K.G.: Zobaczymy w piątek, dowiemy się w piątek. Poseł Adam Szejnfeld, poseł Platformy Obywatelskiej, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękujemy, panie pośle.

A.Sz.: Dziękuję bardzo, pozdrawiam państwa.

(J.M.)