Polskie Radio

Rozmowa z dr Ewą Pietrzyk-Zieniewicz

Ostatnia aktualizacja: 17.11.2011 16:30

Daniel Wydrych: Przemysław Szubartowicz, dzień dobry. To jak to jest z tą miłością dziennikarską do rzecznika Grasia?

Przemysław Szubartowicz: Ja chciałbym państwu wytłumaczyć na wstępie może tyle, że nie ma miłości do polityków, tak mi się wydaje. Chyba że są dziennikarze, którzy kochają polityków, ale ja takich nie znam. Nie mieszałbym miłości do polityki.

D.W.: To zapytajmy kogoś mądrzejszego od nas.

Przemysław Szubartowicz: Pani dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, Uniwersytet Warszawski.

Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.

P.Sz.: To jak to jest z tą miłością do polityków? Bo poruszaliśmy kwestię rzecznika rządu, który jest tym samym rzecznikiem, który już był, czyli Paweł Graś.

E.P.-Z.: Jeśli mam odpowiedzieć z rozbawieniem, to powiem, że jest taka miłość, wystarczy zapytać pani redaktor Paradowskiej, która chyba kocha polityka. Natomiast jeśli ma być bez rozbawienia, to rzecznik Graś tak kocha dziennikarzy, jak dziennikarze rzecznika Grasia, czyli jest to raczej powiedziałabym ze sceny politycznej twarda, męsko–damska przyjaźń.

P.Sz.: Można powiedzieć, że jest to miłość wzajemna.

E.P.-Z.: Szorstka.

P.Sz.: Ale w takim razie przejdźmy do omawiania tego, co dzisiaj jest informacją dnia. Znamy skład nowego rządu, kilka zaskoczeń. Przede wszystkim zaskoczeniem takim najgłośniejszym jest to, że minister Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości, stracił stanowisko, a nowym ministrem został Jarosław Gowin, już krytykowany przez środowiska prawnicze, no i również przez opozycję, która mówi, że tak naprawdę jest to ogromne zaskoczenie lub kpina.  Jak pani komentuje tego typu wybór premiera?

E.P.-Z.: Też ze zdumieniem przyjęłam ten wybór. Myślałam, że to jest plotka, tak jak zresztą wiele osób, bo przecież już chodziła ta wiadomość. Natomiast może rzeczywiście jest tak, jak chce premier, że minister nie musi być... nie musi znać się na tym, czemu będzie ministrował, bo od tego ma ekspertów. Tu różne stanowiska możemy zajmować, natomiast mnie co innego zaskoczyło. Pan premier bardzo podkreślał był, że takim zadaniem pana Gowina będzie deregulacja i że on będzie czynił to z determinacją. Coś dużo tych de, bo determinacja rozumiem, natomiast co tam deregulować konkretnie? Bo jeśli wszystko naraz, to podejrzewam, że nastąpi dezinformacja, destrukcja, a w efekcie degradacja, bo to się tak wszystkiego naraz, jak się jeszcze nie jest człowiekiem z dziedziny, zrobić nie da.

I teraz znowu nie żartując, pan poseł Gowin już walczył z bardzo hermetycznym i bardzo twardo wysuwającym żądania i zatrzaskującym bramy środowiskiem prawniczym. Z tego, co wiem, bez sukcesów, mimo  że nawet go pan profesor Zoll wspomagał w swoim czasie przy pisaniu jakichś tam glos, więc...

P.Sz.: Ale tu jest też taka refleksja, która się pojawia, że Jarosław Gowin nie ma nic wspólnego z prawem w sensie zawodowym oczywiście, Joanna Mucha została ministrem sportu, nie jest chyba w tym kierunku również wykształcona, można szukać dalej, no np. Sławomir Nowak...

E.P.-Z.: (...)

P.Sz.: ...który również znalazł się w tym rządzie i będzie ministrem transportu, budownictwa i gospodarki morskiej.

E.P.-Z.: Czyli przeczytał pan rząd polityczny, rząd, który... w zasadzie wszystkie te osoby są bardzo mocno uzależnione od pana premiera Tuska, i partyjnie, i w sensie takiej kariery na scenie politycznej. No, wyjąwszy może te kilka osób, za którymi bardzo mocno optował PSL i pan wiceremier Pawlak osobiście, bo ta nominacja pana Kamysza jest dla mnie równie zdumiewająca, co niektóre inne. Zatem...

P.Sz.: No tak, minister Fedak straciła stanowisko, a Władysław Kosiniak–Kamysz wszedł na jej miejsce.

E.P.-Z.: A tutaj można było przewidywać, że jeśli nie pani Fedak, to pan Boni jednak właśnie, bo pani Fedak przejmie, przecież to słynne spory były. Okazuje się, że jednak nie, parytetowo trzeba było dać...

P.Sz.: Minister Boni będzie ministrem administracji i cyfryzacji.

E.P.-Z.: Więc jednak ministrem został, wysłużył to sobie, bo to bardzo pracowity człowiek, niemniej nie po pani Fedak, czyli zaważyły tutaj te rozdania pomiędzy koalicjantami, co też może nie najlepiej wróży, ale oby to wszystko przyniosło (...)

P.Sz.: A pani patrząc na ten rząd, już tak niekoniecznie na konkretne nazwiska, to jak można skomentować wcześniejsze zapowiedzi Donalda Tusk, że potrzebne będą reformy, że idzie kryzys, że należałoby robić bardzo odważne ruchy? A tymczasem dzisiaj premier mówi, że wszyscy są „zderzakami”, on też, czyli że jeżeli coś się nie uda, to będzie można łatwo wymieniać ministrów.

E.P.-Z.: Czytaj, że wszyscy mogą w każdej chwili wylecieć, stąd ta moja opinia, że to jest rząd zależny od pana premiera. Ale tutaj jeszcze jedna rzecz, zdanie to nie powinno przejść bez echa – pan premier powiedział dzisiaj otwarcie, że rząd fachowców to jego zdaniem fikcja, tak się dokładnie był wyraził podczas konferencji prasowej.

P.Sz.: Tak, że nie ma możliwości stworzenia rządu fachowców, że to jest fikcja.

E.P.-Z.: Nie, że to fikcja, to jest bardzo ważna konstatacja. Czyli innym słowy obsada ministerstw przez ludzi polityki i ludzi partii rządzącej, która wygrała wybory, a coś tam reformować będziemy ekspertami. Czytaj: dużo pieniędzy na ekspertyzy pójdzie w ministeriach znowu...

P.Sz.: To znaczy rozumiem, że politycy na czele poszczególnych ministerstw...

E.P.-Z.: Tak wyszło.

P.Sz.: ...a tymczasem ludzie, którzy będą zajmowali się już merytorycznie pracą...

E.P.-Z.: To będą jacyś inni ludzie. No, z natury rzeczy co ma pan Nowak do transportu? No, pewnie tyle samo co pan Gowin do kwestii prawnych.

P.Sz.: Premier tłumaczył, że to są ludzie wykształceni, którzy potrafią w polityce się poruszać, że mają dodatkowe atuty, no i że mogą właśnie kierować takimi organizmami, jak ministerstwa.

E.P.-Z.: A to tu niewątpliwie, mają, acz każdy inne, niektórzy wizerunkowe, inni jakieś tam partyjno–zaszłościowe. Natomiast tu jest jeszcze jedna sprawa. Jeśli twardzi ludzie, bo determinacja to naprawdę było słówko powtarzane przez pana premiera dzisiaj i podczas wystąpienia, i podczas konferencji prasowej, że to ekipa, która z determinacją będzie reformować, czynić bądź nie czynić różnych rzeczy. Pana premierowa ekipa, bo zresztą pan premier też i taką postawę przyjął, każdy jest buforem, każdego można... każdemu można w każdej chwili podziękować, wymieniać. Oj, carska to troszkę postawa. Ale może musi tak być, kryzys idzie, czyli ciężkie czasy.

Natomiast tu jeszcze jedna sprawa, że bardzo ładnie pan premier zwekslował tak zwaną grupę Schetyny. Proszę zauważyć, pana Schetyny nie ma w ogóle, to jest jednak (...)

P.Sz.: Ale będzie szefem komisji spraw zagranicznych, to jest taka prestiżowa funkcja.

E.P.-Z.: No dobrze, ale to jest jednak degradacja dla drugiej osoby w państwie, do tej pory i wcześniej takiego rozdającego w Platformie przecież. Ale jak ładnie to zrobił – pan Gowin będzie na tyle zajęty, że będzie chciał mieć pana premiera na pewno za sobą, bo prawnicy zajmą ministra niewątpliwie i rzeczywiście będzie musiał bardzo, bardzo starać się i patrzeć wszystkim na ręce, żeby nie skończyło się jakimś medialnym festynem to jego ministrowanie. No, tak jak w wypadku, powiedzmy, poprzedników niektórych, bo przecież tak już bywało. I jeszcze jedno...

P.Sz.: Ale pojawiło się też nowe nazwisko...

E.P.-Z.: ...pan Grupiński również obdarowany. Ja zresztą nie wiem, czy jest lepiej, bardziej prestiżowo być szefem klubu, czy szefem którejś z komisji, ale na pewno jest się bliżej ośrodka rządzącego wtedy, kiedy jest się szefem klubu jednak.

P.Sz.: Jest jeszcze jedno nazwisko – Bartosz Arłukowicz, który był bardzo silnym krytykiem minister Ewy Kopacz, teraz będzie kończył reformy, które ona rozpoczęła, czyli wszedł na jej stanowisko, ma rekomendacje i premiera, i byłej pani minister Ewy Kopacz, która z kolei została, jak wiemy, marszałkiem sejmu. Czy Arłukowicz się sprawdzi?

E.P.-Z.: I ma media, które niewątpliwie będą mu cytowały dość często to, co jeszcze onże pan minister Arłukowicz parę miesięcy temu mówił na temat reform pani Kopacz i generalnie stanu służby zdrowia i tego, w jakim kierunku to wszystko idzie. Czyli też troszkę trudno, ale, no, lekarz jednak, chociaż tyle. Oby sobie poradził, chociaż być może będzie miał tam być może jeszcze dodatkowe zadanie, bo przecież nie wiadomo z tym, co jako minister pan Arłukowicz miał robić, czyli zajmować się tymi wykluczonymi, gdzie to pójdzie, czy tam gdzieś do Ministerstwa Gospodarki, czy jednak zostanie przy Ministerstwie Zdrowia, być może (...)

P.Sz.: I jednym zdaniem na koniec – czy rząd na trudne czasy, na ciężkie czasy według pani?

E.P.-Z.: Rząd, którym pan premier na pewno będzie mógł bardzo mocno sterować, rząd bez niepokornych. Być może na ciężkie czasy tak trzeba.

P.Sz.: Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, Uniwersytet Warszawski. Bardzo dziękuję za rozmowę.

(J.M.)