Grzegorz Ślubowski: Witamy naszego gościa, jest nim Marek Sawicki, minister rolnictwa.
Marek Sawicki: Dzień dobry.
G.Ś.: Dzień dobry, panie ministrze. Są tarcia w koalicji?
Marek Sawicki: Ja myślę, że te tarcia są mocno oczekiwane głównie po stronie medialnej, bo ja nie zauważam tych tarć, są normalne spotkania, są normalne rozmowy. Na ostatnim posiedzeniu Rady Ministrów nie było żadnej ostrej dyskusji. Owszem, była wymiana poglądów na temat ustaw okołobudżetowych, ale to normalna procedura.
G.Ś.: Ale czy jest normalne, że rzeczywiście premier przedstawia w exposè jakieś propozycje, które rozumiem przedstawiał w imieniu całego rządu, tak? A później się okazuje, że koalicjant ma zupełnie inne zdanie na ten temat.
Marek Sawicki: No nie jest tak, że...
G.Ś.: ...myślę tu na przykład o emeryturach kobiet.
Marek Sawicki: Nie jest tak, że to jest zupełnie inne zdanie, premier przedstawił koncepcję, kluby, partie polityczne mają prawo przedstawiać własne, po to jest sejm, po to jest debata publiczna, żeby później zbliżać poglądy i zarówno wewnątrz rządu, jak i również pomiędzy klubami parlamentarnymi można to ucierać. Ja myślę, że propozycja, którą zgłosił wicepremier Waldemar Pawlak, aby kobiety, które rodzą, wychowują dzieci, a więc sprawiają w rodzinach czy poza rodziną, że w przyszłości będzie komu na nas pracować, jest propozycją słuszną. My ciągle oczekujemy polityki prorodzinnej i ciągle mamy zarzuty jako politycy, że w Polsce, owszem, jest jakaś niewielka pomoc dla rodziny, ale tak naprawdę polityki prorodzinnej nie ma. Więc ten element rozłożony bardzo mocno w czasie, a więc krótszy okres zatrudnienia dla matek, wydaje nam się jednym z elementów takiej polityki prorodzinnej, tym bardziej że mówimy o skutkach w dużo późniejszych latach, a w tej chwili, tak jak i pan premier zapowiedział, stopniowe wydłużanie wieku, gdzie za kwartał pracy będziemy mieli wydłużony wiek o jeden miesiąc, skutkuje tym, że ta reforma w przypadku kobiet kończy się dopiero w roku 2040, więc to wszystko rozkładane jest w czasie. I myślę, że koncepcja, propozycja skrócenia tego okresu zatrudnienia właśnie dla matek jest koncepcją na rzecz rodziny i na rzecz poprawienia demografii w Polsce.
G.Ś.: A jak bardzo PSL przywiązany jest do tej koncepcji? No bo przypomnijmy, premier powiedział w exposè, że powinien być wiek emerytalny, tak jak pan powiedział, wydłużany o kolejne tam 3 miesiące do 67 lat i dla kobiet, i dla mężczyzn. Wicepremier Waldemar Pawlak zaproponował, żeby to było uzależnione od liczby dzieci, tak? No i co dalej?
Marek Sawicki: No tak, ale szanowni państwo, dotykacie jednego małego elementu. Ja myślę, że w momencie, kiedy będziemy dyskutowali nad kwestią reformy systemu emerytalno–rentowego, trzeba pochylić się nad nią w całości, bo wiemy doskonale, że to, co zostało przyjęte w roku 98, dzisiaj powoduje ogromne zadłużenie. Jeśli dofinansowanie do systemu zusowskiego to jest ponad 60 miliardów, 70, za chwilę będzie 100, jeśli dofinansowanie do KRUS-u jest na stałym poziomie 15–16 miliardów, to widać wyraźnie, że te systemy zostały źle skonstruowane. Więc dzisiaj trzeba szukać sposobu na to, aby te systemy nie poprawić, a zmienić. I także jest nasza propozycja i myślę, że również warto nad nią rozmawiać o tym, aby wprowadzić tzw. emeryturę obywatelską, więc ryczałtowa składka, ryczałtowa w przyszłości emerytura i może w większym stopniu niech obywatele zadbają o swoją przyszłość, bo ja, pan możemy inwestować zarówno nasze fundusze emerytalne, jak również w nasze dzieci czy ewentualnie w nieruchomości, które później mogą w tej tzw. odwróconej perspektywie dać również w przyszłości możliwości właśnie zabezpieczenia emerytalnego.
G.Ś.: No tak, ale też chodzi chyba o to, panie ministrze, że cała ta logika wystąpienia premiera i logika Platformy Obywatelskiej jest taka, że idzie kryzys i trzeba oszczędzać, a PSL proponuje np. dopłaty do przedszkoli, co nie jest samo w sobie złe, dopłaty do przedszkoli ze strony państwa czy składka na ubezpieczenie zdrowotne dla rolników w zależności od ilości ziemi. No, to są wszystko propozycje, które nie idą w stronę oszczędzania, tak?
Marek Sawicki: Panie redaktorze, nie jest tajemnicą, że Platforma Obywatelska jest ugrupowaniem bardziej liberalnym, Polskie Stronnictwo Ludowe bardziej prospołecznym. Z tego może się zrodzić, i przez cztery lata tak było, dobra polityka społecznej gospodarki rynkowej. I dzisiaj, kiedy mówimy o kwestii wsparcia i dofinansowania przedszkoli, jeśli chcemy wyrównywać start naszych przyszłych pokoleń, to wiemy doskonale, że zaniedbania wieku 4, 5, 6 lat są to zaniedbania, których później nawet w okresie dorosłym, w okresie studiów trudno odrobić. Więc warto byłoby, żeby w przypadku chociażby samorządów daleko od bogatej Warszawy czy nie mniej bogatego Trójmiasta, żeby rzeczywiście dać możliwość powszechnej opieki przedszkolnej. I myślę, że ku temu zmierza nasza propozycja. I jak policzymy, to nie chodzi tu o wielkie pieniądze. Wspomniał pan przed chwilą o składce zdrowotnej rolników. Koncepcja, którą zgłosił pan premier, i koncepcja, którą zgłosiło Polskie Stronnictwo Ludowe jako klub różni się w swoich wyliczeniach o 72 miliony złotych. Więc jeśli mamy do czynienia z deficytem rzędu 40 miliardów, a mówimy o kwotach 70–72 milionów, to my zwracamy uwagę na to, że w tej całej reformie trzeba tak rozkładać koszty, żeby jednak najbiedniejsi byli oszczędzeni. To jest tak, że...
G.Ś.: A nie boi się pan, panie ministrze, że teraz PO może poszukać wobec tego innego partnera, innego koalicjanta?
Marek Sawicki: Ale, panie redaktorze, jest pełna wola wolność, jest pełna swoboda, jest demokracja. Rzeczywiście Platforma Obywatelska w tej kadencji ma większą swobodę doboru partnera i tutaj nie widzę żadnych przeszkód w tym, żeby można było się dogadywać. Natomiast chcę jeszcze na jedną rzecz zwrócić uwagę. My ciągle w tej dyskusji o trudnej sytuacji finansów publicznych mówimy ciągle o oszczędzaniu, oszczędzaniu, oszczędzaniu. Ale też jest stara dobra zasada: ty się nie ucz oszczędzać, ty się ucz zarabiać. I kiedy dyskutuję od kilku tygodni z ministrem finansów o konieczności wyłożenia niewielkiej kwoty na rzecz wsparcia kredytu preferencyjnego, bo tam tworzy się dźwignia przy chociażby wyłożeniu dzisiaj 20 milionów, dwudziestu paru milionów złotych na dofinansowanie kredytu preferencyjnego, można uzyskać efekt kredytowy w wysokości 400 milionów złotych, a więc inwestycje, które zrealizowane w ciągu kilku–kilkunastu tygodni dają już zwrot podatku chociażby VAT czy dają miejsca pracy i także podatek od osób fizycznych. Więc trzeba patrzeć na to wielostronnie, a nie tylko pod kątem księgowym, że jak będziemy oszczędzać, oszczędzać, zaciskać pasa, to wtedy rzeczywiście gospodarka będzie się rozkręcać. Nie.
G.Ś.: Ale, panie ministrze, no, taka jest polityka dzisiaj w Europie, stoimy przed ogromnym kryzysem, to już nikt tego nie ukrywa, oszczędności ogromne są wprowadzane w Grecji, Portugalii, Włoszech, ostatnio dowiedzieliśmy się na przykład, że Niemcy nie sprzedały całych swoich obligacji 10-letnich, co się nie zdarzyło.
Marek Sawicki: Powiem tak – jest ogromne zapotrzebowanie ciągłego jakby nakręcania strachu i tego wielkiego kryzysu. Ale wiemy doskonale, że nie ma lepszego instrumentu w kryzysie, jak uruchamianie także różnego rodzaju działań propopytowych. I dlaczego polski kryzys roku 2009 nie był taki głęboki? Dlatego, że polskie społeczeństwo nie spanikowało i nasz rozwój generowały dwa czynniki: popyt wewnętrzny i eksport. W tej chwili jeśli chodzi o eksport, ta dynamik eksportu jest dość dobra. Ja nawet patrzę w artykułach rolno–żywnościowych prawdopodobnie koniec roku zamknie nam się wzrostem około 14–16% w stosunku do roku 2010. To już będzie kwota powyżej 14 miliardów euro wartości sprzedaży. Zakładam i wszystkie wskaźniki po 9 miesiącach na to wskazują, że ten dodatni bilans handlowy będzie wynosił 3 miliardy. Mówię o tym, że tam, gdzie mamy dobrze poukładane sprawy gospodarcze, tam, gdzie jest wytwarzanie, tam, gdzie są miejsca pracy, jest szansa także na eksport. I lepiej eksportować produkty niż eksportować ludzi, więc...
G.Ś.: Panie ministrze, zgadzam się, tylko też elementem tego sukcesu, jeżeli tak można powiedzieć, były jednak fundusze unijne, tak? I teraz jest taka sytuacja, że my nie wiemy, jak będzie wyglądał ten kolejny unijny budżet, że wszystko na to wskazuje, że on nie będzie tak optymistycznie wyglądał, jak nam mówiono, jak było zapowiadane.
Marek Sawicki: Dzisiaj ministrowie spotykają się w Polsce, trudno mi w tej chwili powiedzieć, w którym miejscu, ale wiem, że będą rozmawiali o polityce spójności, bo to głównie polityka spójności, to są duże pieniądze dla Polski i planowane w przyszłym budżecie na poziomie ponad 80 miliardów euro...
G.Ś.: To bardzo dużo, tylko że pewnie (...)
Marek Sawicki: Chcę wyraźnie podkreślić, że mówimy o perspektywie 2014–20. Nie ma takiego kryzysu, który by się nie skończył, i ja wierzę, że ten kryzys roku 2011 poza rok 2012 nie będzie wychodził. A więc w tej perspektywie długoterminowej można rozmawiać o ewentualnym budżecie wspólnym unijnym, chyba że zaczniemy kolejne lata od rozpadu strefy euro, no i wtedy będzie dalsza ogromna niewiadoma. Więc tego przewidzieć się w tej chwili nie da, ale trzeba to układać na stan wiedzy obecnej i na oczekiwania, jakie mamy w przyszłości. I rzeczywiście Polska ma duże szanse na dobry fundusz w zakresie polityki spójności, ale także dobry fundusz w zakresie wspólnej polityki rolnej. Więc łączone te dwa fundusze dają szansę na rzeczywiście dużo ponad 100 miliardów.
G.Ś.: Czyli optymistycznie.
Marek Sawicki: Ja myślę, że to jest szansa dla Polski i my dobrze tę szansę wykorzystujemy w ciągu ostatnich kilku lat, także w tym kryzysowym roku 2009 pokazaliśmy, że potrafimy sobie radzić.
G.Ś.: Minister rolnictwa Marek Sawicki był naszym gościem.
Marek Sawicki: Dziękuję bardzo.
(J.M.)