Polskie Radio

Rozmowa ze Sławomirem Nowakiem

Ostatnia aktualizacja: 09.12.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Być może państwo nie pamiętają, ale rok temu ukazała się taka informacja, taki komunikat: „Sztab kryzysowy z udziałem szefa resortu infrastruktury oraz prezesów PKP SA, PKP Intercity i PKP PLK obradował na warszawskim Dworcu Centralnym, podjęto decyzje dotyczące odśnieżania peronów i rozdawania podróżnym ciepłych napojów”. W tym roku takiego komunikatu nie będzie, panie ministrze?

Sławomir Nowak: W tym roku sztab przygotowujący kolej do zimy, do zdarzeń, które są naturalne, co roku następują, czyli śnieg, mrozy, został powołany przed zimą, a nie w trakcie zimy. To chyba jest pewna nowość. Może to być zaskakujące, ale rzeczywiście ja jestem ministrem raptem 21 dni i te 21 dni było poświęcone przede wszystkim pracy przygotowawczej przed zimą właśnie na kolei. Trochę się wzięliśmy do galopu czy ja wziąłem do galopu trochę prezesów spółek, żeby rzeczywiście usiedli przy jednym stole, co nieczęsto się zdarza. To może dziwić, ale tak to czasami wygląda. I wypracowaliśmy jakieś... I wydaje mi się, że usprawnienie pewnych procedur... Teraz oczywiście diabeł tkwi w szczegółach, znaczy we wdrożeniu tych procedur. Oczekuję tego takiego pełnego wdrożenia tego, co ustaliliśmy, i będę to kontrolował oczywiście.

K.G.: Jak się państwo zdążyli zorientować, w naszym studiu minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomir Nowak. Ale czy obawia się pan 11 grudnia?

S.N.: Ale chyba dzień dobry chyba nie powiedziałem, tak mnie pan redaktor zaskoczył, kłaniam się.

K.G.: Ale obawia się pan trochę tego 11 grudnia? Bo zawsze może coś się wydarzyć przy okazji wprowadzania nowego rozkładu jazdy.

S.N.: Tak, oczywiście, że się obawiam, znaczy przede wszystkim poziom techniczny polskich kolei jest naprawdę bardzo, bardzo niski, zużycie demoralne sprzętu jest strasznie wysokie, znaczy średni wiek wagonów, którym posługują się koleje Intercity, to jest 28 lat, przez wiele, wiele lat nikt na kolei nie wykonywał żadnych prac modernizacyjnych. Mało kto o tym wie, że duża część polskiej sieci trakcyjnej jest niezelektryfikowana, olbrzymia część szyn leży jeszcze na drewnianych podkładach. No, to jest wszystko efekt wielu, wielu lat zaniedbań, no i chciałbym, aby najbliższe 4 lata były w dużej mierze poświęcone przyspieszeniu modernizacji na kolei (...)

K.G.: Czy te zaniedbania wynikały z tego, że nie było pieniędzy? Czy jeśli nawet były, to były przekazywane na inne cele, na inne potrzeby?

S.N.: Można powiedzieć, że ostatnie 4 lata priorytet został postawiony na drogi i to się rzeczywiście udało zrobić, jeszcze jest parę rzeczy do domknięcia, mamy kilka takich sytuacji kryzysowych na odcinkach autostradowych A1, A4, wyraźne opóźnienia też w budowie właśnie w tych miejscach, ja walczę o przejezdność, nie ja osobiście przecież, ale nadzoruję to osobiście i przy współpracy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad walczymy o przejezdność na A2, tak, aby ta przejezdność przed Euro 2012 była zapewniona dla wszystkich tych kibiców, którzy będą z Europy Zachodniej poprzez Poznań, Łódź mogli przyjechać do Warszawy. Więc tak wygląda generalnie stan rzeczy, że w drogach mamy jako tako zmodernizowaną sieć. I oczywiście jeszcze wiele przed nami do zrobienia, ale kolej rzeczywiście przez wiele lat była jakby trochę na marginesie, ale też trochę z winy części ludzi zarządzających koleją, nieumiejętność wdrażania środków unijnych, tutaj będziemy musieli bardzo wyraźnie przyspieszyć implementację tych środków. Tak że na tym się będę skupiał bez wątpienia.

K.G.: Pan, panie ministrze,  wspomniał o Łodzi. No, nie ma pan najlepszej prasy w tym mieście od momentu, kiedy powiedział pan, że...

S.N.: A bardzo lubię Łódź.

K.G.: ...koleje dużych prędkości, budowa tych kolei będzie odłożona w czasie, Łódź chce mieć nowy dworzec głęboko pod ziemią, właśnie przystosowany pod koleje dużych prędkości, a pan proponuje rok 2030 najwcześniej.

S.N.: Ten dworzec będzie przygotowany... znaczy on jest budowany dla kolei konwencjonalnych i miał być przystosowany ewentualnie do możliwości odbierania i wysyłania kolei dużych prędkości...

Wiesław Molak: Słyszeliśmy o TVG, że tam...

S.N.: No, kolej... Znaczy właśnie, żebyśmy uporządkowali pewne rzeczy. Mamy dwa rodzaje kolei dużych prędkości: tak zwane Pendolino popularnie zwane, to są prędkości rozwijane 200–230 km/h i to w Polsce będzie jeździło w dwa tysiące...

K.G.: I mogą jeździć po konwencjonalnych torach.

S.N.: Mogą jeździć po normalnych torach, po konwencjonalnych i to będziemy w Polsce wprowadzali w 2014 roku, pojedziemy szybkim pociągiem Pendolino z Gdańska do Warszawy, a dalej do Katowic i Krakowa. I to będzie. I to państwu gwarantuję, że to będzie. Natomiast druga kategoria kolei dużych prędkości to jest 300–350 km/h, które wymagają specjalnie dedykowanego toru, specjalnych dworców i naprawdę na polskie warunki ten projekt na dzisiaj jest nieopłacalny. Nie ma takich potoków pasażerskich, które by kazały nam budować za 20–25 miliardów złotych kolej dużych prędkości na odcinku Poznań–Warszawa, Wrocław–Poznań–Warszawa. Oczywiście przez Łódź, przez to miasto kluczowe. Ja bardzo lubię Łódź, natomiast wydaje mi się, że Łódź skorzysta również na modernizacji linii kolejowej do Poznania i tam też musimy szybciej jeździć.

K.G.: A czy na owe koleje dużych prędkości były przeznaczone jakieś pieniądze unijne?

S.N.: Jest wykonywane studium... Jest wykonywane...

K.G.: A jeśli tak, to co się z nimi stanie, jeśli ten projekt zostanie przesunięty w czasie?

S.N.: Nic się złego z tymi środkami nie stanie. Jest wykonywane studium wykonalności, to jest bardzo dużo pieniędzy – 49 milionów złotych ze środków unijnych na to przeznaczone. Dokończymy tę pracę, aby mieć gotowy projekt na przyszłość, bo to studium wykonalności w tych kluczowych aspektach, czyli przebiegu, wytyczenia szlaku ono się nie zmieni na przyszłość. Jeżeli kiedyś będzie nas na to stać, jeżeli np. wyobrażam sobie, że będzie jakiś prywatny inwestor, który uzna, że warto jest w to zainwestować, to ja nie widzę powodu, jeżeli będzie chciał prywatne pieniądze w to zainwestować, żebyśmy budowali specjalne dworce i specjalne szlaki kolejowe pod koleje dużych prędkości, to tak, natomiast ten projekt projektowany do tej pory, ten tak zwany Ygrek, on miał zasadnicze mankamenty czy ma zasadnicze mankamenty. To było w mojej ocenie bardzo kosztowne wizjonerstwo, które w dużej mierze zastępowało realną pracę. Ja dzisiaj...

W.M.: To po co obiecywano, panie ministrze,  niemożliwe?

S.N.: Nie, bo...

W.M.: Minister Grabarczyk, premier Tusk tylko na potrzeby wyborów?

S.N.: Proszę pamiętać, że my dzisiaj znajdujemy się w bardzo określonych warunkach też gospodarczych i finansowych. Jesteśmy w środku kryzysu gospodarczego, nie wiemy na dobrą sprawę, jak będzie wyglądał dzień jutrzejszy. Mówię w pewnym uogólnieniu, ale jeśli chodzi o finansowanie również ze środków unijnych, jakimi do końca będziemy dysponowali budżetami w następnej perspektywie budżetowej. Więc to, co ja chcę dzisiaj uczciwie powiedzieć, to zresztą powiedziałem też na konferencji prasowej, że my przyszłość kolei będziemy w dużej mierze budowali na realizmie i na prawdzie. I ja jestem gotów ludziom, obywatelom mówić nawet najtrudniejszą prawdę, właśnie chociażby związaną z tym, że wcale nie będzie lepiej z dnia na dzień na kolei i że wcale nie będziemy obserwowali... znaczy z dnia na dzień nie wyeliminujemy scen pod tytułem przepełnione pociągi. Będziemy starali się, aby te sceny czy takie ryzyka minimalizować, ale my dopiero wchodzimy na drogę wielkiej modernizacji na kolei i musimy wymienić tabor, który jest bardzo przestarzały. Jeden wagon kosztuje 6 milionów złotych. Jeden wagon. Więc proszę sobie uzmysłowić, jak wielkie to są środki potrzebne na modernizację taboru kolejowego i trakcji, i linii kolejowych.

W związku z tym warto jest mieć marzenia i wtedy, kiedy będzie na to stać, warto wrócić kiedyś do kolei dużych prędkości. To, co będziemy budowali, to koleje dużych prędkości na 200–230 km/h na konwencjonalnych liniach między północą a południem Polski. Ygrek miał również ten mankament, że nie miał również odnogi do zachodniej Europy i do południowej Europy. Nie było w planach budowania połączenia między Poznaniem a Berlinie a Wrocławiem i Pragą, no więc Polska jest za małym krajem, żeby budować tego rodzaju koleje.

K.G.: Żeby pozwolić sobie na takie inwestycje. Dobrze, panie ministrze,  na koniec jeszcze jedna rzecz, o której pan lekko wspomniał tylko, ale też związana z naszymi kolejami. Pan powiedział, że chciałbym, abyśmy konsekwentnie zmieniali mentalność kolejarzy, najwyższy czas, by kolejarze i koleje przestały się zajmować same sobą, a zajęły się pasażerami, za to płacimy podatki, koniec cytatu. To może być trochę trudniejsze od naprawy torów czy sieci (...).

S.N.: Ja myślę, że będzie równie trudne jak modernizacja. Oczywiście kolejarze to jest taka bardzo zintegrowana wspólnota ludzka, mają poczucie tej wspólnotowości, bardzo często mówi się o szczególnym etosie kolejarza. I bardzo dobrze, ja bym chciał, żeby rzeczywiście etos kolejarze jakby wrócił do dawnego stanu, do dawnego postrzegania. Dzisiaj... i ja to mówię też zupełnie uczciwie kolejarzom, z którymi pracuję – dzisiaj ten wizerunek jest bardzo nadwerężony. Również proszę i apeluję również do nich dzień po dniu, aby zwłaszcza ten okres zimowy, kiedy też i ludzie są czy to zmęczeni, czy to w tych pikach takich, jeśli chodzi o spiętrzenie ilości pasażerów, też żeby kolejarz – i konduktor, i kasjerka, i kierownik pociągu mieli szczególną wyrozumiałość w stosunku do pasażerów, pasażerów proszę o wyrozumiałość w stosunku do kolejarzy, bo wiadomo, że te okresy są szczególnie trudne również dla pracowników kolei. Ale mówię kolejarzom bardzo uczciwie: wy jesteście twarzą kolei, to nawet jak wyłożymy wielkie miliardy złotych w najbliższych latach na poprawę sieci trakcyjnych czy poprawę jakości taboru, no to jeżeli wy nie poprawicie jakby swojego nastawienia do ludzi w pociągach, to na niewiele to się zda. Ale ja jestem dobrej myśli, myślę, że można wierzyć w polskich kolejarzy.

K.G.: Panie ministrze,  dziękujemy bardzo. Sukcesem będzie, oczywiście pana sukcesem będzie to, że żona przestanie jeździć autobusem, a przesiądzie się do pociągu.

S.N.: No namawiam, często jeździmy samochodem na tej trasie, ale rzeczywiście...

K.G.: Warszawa–Gdańsk, żeby było jasne.

S.N.: ...na pewno w 2014 roku przesiądziemy się wszyscy z Gdańska do Pendolino, żeby w 2 godziny 20 minut przyjechać do Warszawy, bo to się po prostu będzie opłacało.

K.G.: Trzymamy za słowo. Sławomir Nowak, minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękujemy raz jeszcze.

S.N.: Dziękuję, miłego dnia.

(J.M.)