Polskie Radio

Rozmowa z Andrzejem Mietkowskim

Ostatnia aktualizacja: 13.12.2011 08:15

Krzysztof Grzesiowski: Kiedy po raz ostatni mieliśmy okazję rozmawiać z naszym gościem, a było to niedawno temu, przy okazji uruchomienia serwisu specjalnego na portalu polskieradio.pl, serwisu poświęconego rewolucji węgierskiej 1956 roku, pytaliśmy o to, jakie plany, najbliższe plany. No i dowiedzieliśmy się, cytuję dosłownie: „Mamy w tym roku 30-lecie stanu wojennego i w tej sprawie na pewno zbudujemy serwis”. To słowo stało się ciałem, a właściwie serwisem. Andrzej Mietkowski, dyrektor, redaktor naczelny portalu polskieradio.pl jest gościem Sygnałów Dnia. Dzień dobry.

Andrzej Mietkowski: Dzień dobry.

K.G.: Długo trwały przygotowania do uruchomienia tego, do zbieranie materiałów? Bo tego mnóstwo jest przecież.

A.M.: No tak, znaczy o tej rocznicy wiedzieliśmy, więc my przygotowujemy się równolegle do kilku zdarzeń, kilku serwisów, które uruchomimy, więc pierwsze przygotowania do tego trzynastogrudniowego zaczęły się już dawno, uruchamiamy serwis dzisiaj.

K.G.: Kilka tysięcy minut dźwięków z archiwów Polskiego Radia, ale także rozgłośni polskojęzycznych, czyli Wolnej Europy, BBC France Inter i tak dalej, i tak dalej. Jak to się udało zebrać? Czy te doświadczenia z poprzednich serwisów dają możliwość i wiedzę, gdzie szukać, żeby znaleźć?

A.M.: Zdecydowanie tak. My na początku tego roku oddaliśmy do przeglądania, do używania serwis Radia Wolności, to jest około pół miliona minut scyfryzowanych z Radia Wolna Europa, RFI, BBC. I traktujemy sami ten zasób jak magazyn dźwięków, z których tworzymy kolejne serwisy związane z rocznicami, związane ze zdarzeniami, z osobami. Mamy około 17 tysięcy minut, jak dziś rano sprawdziłem, dźwięków tych trzech rozgłośni, tak zwanych stacji wolności, poświęconych stanowi wojennemu bądź w jakiś sposób z nim związanych. Więc jest z czego wybierać. Oczywiście samo Polskie Radio jest kopalnią dźwięków z tamtego czasu, dźwięków historycznych.

K.G.: Tylko trzeba znaleźć, taki drobiazg.

Wiesław Molak: No i czego możemy posłuchać?

A.M.: Mamy relacje z tego, co się zdarzyło 13 grudnia, no, trzeba powiedzieć z dwóch stron, znaczy Polskie Radio, kto pamięta ten czas, i telewizja zostały zmilitaryzowane i stały się w rękach władzy instrumentem propagandy. Musiały wypełniać tę niewdzięczną rolę, jaką im wtedy wyznaczono. Z drugiej strony były radia wolności: była Wolna Europa, BBC, Głos Ameryki, RFI, które starały się wszelkimi dostępnymi wtedy metodami zbierać prawdziwe informacje na temat tego, co się dzieje w Polsce. I mamy w tej chwili, możemy niekompletnej wiedzy doznać, natomiast przyjrzeć się, posłuchać, temu, jak obie strony wówczas te zdarzenia relacjonowały. Mamy masę dźwięków na tym serwisie opisujących 13 grudnia, opisujących cały stan wojenny.

W.M.: No i także publikacje Kultury Paryskiej, wywiad z pułkownikiem Kuklińskim.

A.M.: Tak, mamy część dotyczącą samych zdarzeń w dźwiękach i obrazach, współpracujemy z kilkoma ośrodkami, takimi jak Europejskie Centrum Solidarności, Ośrodek Karta, IPN, skąd otrzymywaliśmy rozmaite materiały, również po prostu Polska Agencja Prasowa, która przejęła archiwa ówczesnego CAF-u. Więc mamy po prostu rozległy obraz wydarzeń. Mamy serwis zrobiony wspólnie ze Stowarzyszeniem Wolnego Słowa, który się nazywa „Świat zza krat” i on pokazuje działalność edytorską, wydawniczą ludzi w zakładach odosobnienia, ludzi, którzy zostali wtedy internowani, a którzy – dziś mało kto o tym pamięta – wydawali tam w tych ośrodkach odosobnienia swoje gazetki, swoje pisma, wydawali znaczki, była cała poczta polowa podziemna. Więc owoce tamtej twórczości możemy dziś zobaczyć na portalu. Możemy również poznać ciekawą moim zdaniem historię jednej fotografii, słynne zdjęcie, które obiegło cały świat Chrisa Niedenthala, czyli kino Moskwa, na afiszu „Czas Apokalipsy”, a przed kinem Moskwa na śniegu stoi wóz opancerzony i żołnierze, taka scena-symbol z pierwszych dni stanu wojennego. Była w Newsweeku, rzeczywiście obiegła cały świat.

W.M.: A to są dwa zdjęcia, prawda?

A.M.: No właśnie, okazuje się, że ten kadr, tak charakterystyczny, wpadł w oko nie tylko Niedenthalowi. Warszawiak Irek Piotrowski, fotograf amator również zobaczył tę sytuację i również postanowił ją utrwalić i mamy drugie zdjęcie. I wczoraj był wieczór Niedenthala i Piotrowskiego zorganizowany przez Informacyjną Agencję Radiową, gdzie opowiadano historię robienia zdjęć m.in. w stanie wojennym, i raptem z sali odezwał się jeszcze jeden pan, który powiedział, że on też ma takie zdjęcie ślubne. I ku oczom zdumionej publiczności wyciąga fotografię pary młodej na tle tegoż skota i tegoż kina Moskwa i jako dowód, że jest to z 13 grudnia przynosi odpis aktu ślubu.

K.G.: No, może skoro to było zdjęcie ślubne, to nikt nie zainteresował się tym, kto robił to zdjęcie i dlaczego akurat w tym miejscu i nie na takim tle. W lewym górnym rogu na stronie tytułowej portalu jest Lech Wałęsa. Rozumiem, jakiś specjalny wywiad z tej okazji.

A.M.: My w większości naszych serwisów staramy się zebrać wypowiedzi rozmaitych uczestników wydarzeń, o których opowiadamy. Tutaj zdecydowaliśmy się tak naprawdę na jeden duży materiał. To jest rzeczywiście rozmowa z legendarnym przewodniczącym Solidarności, późniejszym prezydentem Polski Lechem Wałęsą, który wtedy, 13 grudnia stał się najsłynniejszym na cały świat więźniem stanu, cały świat widział to, co się dzieje w Polsce poprzez fakt uwięzienia Lecha Wałęsy między innymi. Więc rozmawiamy o tym, o wspomnieniu 13 grudnia i o tym, dlaczego ten stan wojenny wprowadzono według Wałęsy.

K.G.: Oczywiście nie zabraknie przemówienia generała Wojciecha Jaruzelskiego...

A.M.: Jest.

K.G.: Przemówienia informującego społeczeństwo o tym, co za oknem.

A.M.: Są też zdjęcia, które zebraliśmy, bo to spotkanie Chrisa Niedenthala z Ireneuszem Piotrowskim, dwóch fotografów, było pretekstem, żeby zorganizować konkurs. Poprosiliśmy słuchaczy i internautów o przysyłanie swoich fotografii i wszystkie te zdjęcia zostaną pokazane. One również znajdą się w kolekcji stałej Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, z którym mamy takie porozumienie.

K.G.: Jeśli pan pozwoli na taką chwilę osobistej rozmowy, właściwie pracował pan nad portalem, którego treść dotyczy pana życia. Pan wyjechał z Polski przed stanem wojennym?

A.M.: Tak, 13 grudnia byłem w Paryżu. Pamiętam doskonale ten dzień, pamiętam spontaniczne spotkanie Polaków pod pomnikiem Mickiewicza nad Sekwaną, którzy zbieraliśmy się tam, tak naprawdę nie wiedząc po co i  w takim odruchu, aby być razem, aby w tym momencie spotkać się i przeżywać ten moment razem. Nie bardzo wiedzieliśmy dokładnie, co przeżywamy, wiedzieliśmy tylko, że nie ma łączności z krajem, że jest stan wojenny, dochodziły dość dramatyczne pogłoski o ofiarach, o okolicznościach wprowadzenia stanu wojennego, mówiło się o stadionach, gdzie zgromadzono więźniów. Wyobraźnia podpowiadała obrazki znane już wcześniej z innych części świata. I pamiętam też przemarsz pod ambasadę polską i pierwszą spontaniczną manifestację koło południa i potem drugą, która już nie mogła się dostać do samej ambasady, ponieważ ambasada została otoczona szczelnym kordonem policji i ten kordon tam stał przez kilka lat następnych, tylko zainteresowani do konsulatu musieli się wylegitymować paszportem polskim i mogli dojść, natomiast generalnie do ambasady... ambasada była zablokowana, dostęp był ograniczony. No i pamiętam następne dni, organizowanie jakiejś pierwszej pomocy, organizowanie związków zawodowych, wielka manifestacja przemarszu poparcia dla Solidarności we wtorek, trzy dni po stanie wojennym, kiedy po raz pierwszy od wielu, wielu, wielu lat wszystkie centrale związkowe poza związkiem komunistycznym przemaszerowały wspólnie przez cały Paryż, wiele dziesiątków tysięcy ludzi, skandując: „Solidarność dla Polski!”. Pamiętam pierwszą wypowiedź Claude’a Cheyssona, ministra spraw zagranicznych, który  powiedział na pytanie „Co zrobicie dla Polski?” odpowiedział: „Naturalnie, że nic nie zrobimy”, i jego rejteradę, bo po prostu został zmieciony, ta jego deklaracja spotkała się z tak totalną krytyką opinii publicznej, prasy, związków zawodowych, że musiał się wycofywać przed głosem samego prezydenta Mitteranda.

K.G.: Hm. Słuchał pan tych dźwięków nie jako oczywiście ktoś, kto przygotowuje ten portal, ale tak z osobistego punktu widzenia, że tak było? To było 30 lat temu, matko święta, 30 lat młodszy byłem?

A.M.: Panie redaktorze,  ja w tych dźwiękach odnajduję swoje własne korespondencje z Paryża jako współpracownika Radia Wolna Europa i później BBC. Oczywiście, że mam do tego stosunek emocjonalny. Mnie ta data 13 grudnia odcięła od Polski na 10 lat, ja znalazłem się na emigracji nie z wyboru, a z wydarzenia historycznego, razem z moimi przyjaciółmi, którzy jako delegacja Solidarności byli wtedy w Paryżu. Pierwszy raz stanąłem w Polsce pomiędzy pierwszą a drugą turą wyborów w 89 roku, a przez 9 lat byłem przekonany, że ja już po prostu nigdy nie będę mógł przyjechać, no bo po prostu pójdę siedzieć.

W.M.: A dużo osób zostało i nie wróciło pana znajomych?

A.M.: Większość wróciła. Większość wróciła i odnaleźli się w tej rzeczywistości tutejszej. To nie byli emigranci. To byli ludzie oddani rozmaitym działaniom społecznym, politycznym, jeszcze przed Solidarnością i w większości wrócili. A ci, którzy są tam, w jakiś sposób zajmują się dalej sprawami polskimi.

K.G.: Świat się zmienił, na szczęście, w naszą stronę.

A.M.: Na szczęście.

K.G.: Przypominamy państwu adres: stanwojenny.pl, najnowszy serwis specjalny na naszej stronie internetowej dostępny już od dziś.

W.M.: No i nie mówimy, że warto, tylko że trzeba.

K.G.: Wręcz nawet. Andrzej Mietkowski, dyrektor, redaktor naczelny portalu polskieradio.pl, był naszym gościem. Dziękujemy bardzo.

A.M.: Dziękuję.

(J.M.)