Polskie Radio

Rozmowa z Małgorzatą Kidawą-Błońską

Ostatnia aktualizacja: 23.12.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Pani poseł Małgorzata Kidawa-Błońska, wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Dzień dobry, pani poseł.

Małgorzata Kidawa-Błońska: Dzień dobry, witam państwa.

K.G.: Od razu dodam, że za godzinę w studiu pani podinspektor Grażyna Puchalska. Krótko mówiąc, wyciągnęliśmy wnioski z ostatnich wyników spisu powszechnego – na 100 mężczyzn w naszym kraju przypada 108 pań.

M.K.-B.: To sporo.

K.G.:  To 108 to sporo. Pani poseł, mówiąc poważnie, chociaż też poważna sprawa ta relacja liczby pań do panów w naszym kraju, rok nam się powoli kończy, a sondaże, które ukazują się w tej chwili, nie najlepiej mówią tak o Platformie, o koalicji, jak i o premierze, przybywa w przypadku premiera osób, które negatywnie oceniają jego działalność, w przypadku rządu także przybywa tych, którzy mówią źle o aktualnej Radzie Ministrów. Dlaczego tak się dzieje, pani zdaniem?

M.K.-B.: To jest jedno z badań, bo jeszcze dwa dni temu były badania, że właśnie bardzo dobrze jest premier Tusk oceniany, ma...

K.G.: Ja się powołuję na OBOP...

M.K.-B.: Ale to są różne badania. Na pewno...

K.G.: ...między 8 a 11 grudnia.

M.K.-B.: Na pewno te pierwsze miesiące działania ludzie oczekują cudów zawsze, chcą, żeby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się zmieniło. Tak niestety nie jest. Koniec roku to też czas podsumowań, każdy podsumowuje swój rok, patrzy, zobaczył... co w jego życiu zmieniło się na lepsze, co na gorsze. I takie oceny są naturalne, to mnie nie zaskakuje.

K.G.: Czyli to się może wahać według pani i to nie jest koniec zły.

M.K.-B.: Może, i to jest zupełnie naturalne.

K.G.: A koalicja?

M.K.-B.: A koalicja ma się dobrze, mniej więcej co raz... jeden tydzień w miesiącu tłumaczymy, że ta koalicja trwa i nic się w niej złego nie dzieje, ale tak było przez ostatnie 4 lata, bo potrzebne są tematy do rozmów. Rzeczywiście, jak w każdej koalicji dwóch różnych partii, i to bardzo różnych partii, bo jednak Platforma i PSL różnią się w znaczny sposób, muszą być i spory, i dosyć mocne dyskusje, ale potrafimy się porozumieć.

K.G.: Powiedziała pani, że czasem ustępujemy my, a czasem Polskie Stronnictwo Ludowe.

M.K.-B.: No, wtedy to ma sens, prawda?

K.G.: Niby tak, ale...

M.K.-B.: Bo nie może być ani wygrany, ani przegrany, tu wszyscy muszą czuć, że robimy coś sensownego. Poza tym możemy zmienić zdanie wtedy, kiedy jesteśmy do tego przekonani. Tutaj nie ma, że zmieniamy swoje decyzje, kiedy wiemy, że to jest niedobre. I podejrzewam, że po stronie PSL-u jest dokładnie tak samo

K.G.: W tej sprawie dzisiejsza Rzeczpospolita, tytuł: PSL stawia w koalicji na swoim. Platforma jest gotowa ustąpić w sprawie emerytur. Ludowcy forsują teraz pomysły na podatek rolny i przedszkola. W sprawie emerytur Platforma ustąpi? Wydłużenia wieku emerytalnego, żeby było jasne.

M.K.-B.: Musimy wydłużyć wiek emerytalny i co do tego nie ma wątpliwości. I podejrzewam, że jesteśmy bliscy uzyskania kompromisu i wspólnego stanowiska, emerytury będą przedłużone.

K.G.: A ten pomysł ludowców w przypadku pań, które mają...

M.K.-B.: Ale to jest bardzo...

K.G.: ...jedno, dwoje, troje i tak dalej, i wcześniejsza emerytura na dwoje, troje dzieci?

M.K.-B.: No tak, tylko wtedy to spowoduje, że te kobiety będą miały zdecydowanie niższe emerytury i będą pozbawione możliwości takiego funkcjonowania, jak wszystkie inne panie. Więc tu chyba chodzi o to, żeby im pomóc, żeby miały lepsze emerytury, a nie wykluczać.

K.G.: Jeszcze kilka dni temu Ministerstwo Zdrowia prezentowało nowe przepisy dotyczące objęcia wszystkich rolników obowiązkiem płacenia składki do Narodowego Funduszu Zdrowia, a teraz najnowsza wersja już jest zmieniona. To też ustępstwo ze strony Platformy?

M.K.-B.: Cały czas trwają dyskusje, ale o tym także mówił premier w exposè, że porządkujemy sprawy ubezpieczeń, ale na pewno droga dojścia do takiego idealnego stanu będzie trochę trwała. Tak że to są jeszcze dyskusje, to jeszcze nie jest ostateczny projekt.

K.G.: A nad tym wszystkim dominuje to zdanie premiera wypowiedziane w II Programie bodaj Telewizji Polskiej, że jeśli PSL uzna, że nie chce z nami przeprowadzić pakietu reform zapowiedzianego w exposè, no to trudno będzie kontynuować współpracę.

M.K.-B.: No ale umówiliśmy się na te 4 lata i na te pakiety, tak że ja jestem spokojna.

K.G.: Czyli wtedy, kiedy czyta pani, że może z Sojuszem, a może z Ruchem Palikota...

M.K.-B.: Znaczy na pewno dla wielu...

K.G.: ...to są tylko takie...

M.K.-B.: Nie, na pewno dla wielu ustaw i dla wielu projektów, właściwie najlepiej, gdy dla każdego projektu, który przedstawia się w sejmie, szuka się większe poparcie, bo to jest lepiej, jeżeli więcej klubów zgadza się z założeniami. I będziemy tak próbować. I to jest chyba naturalne.

K.G.: Czy dla pani początek przyszłego roku z punktu widzenia działalności politycznej to będzie kwestia ustawy o zapłodnieniu in vitro?

M.K.-B.: Znaczy na pewno są już dwa projekty złożone przez Sojusz Lewicy i przez Ruch Palikota. Te sprawy należy uregulować, bo ja ciągle przypominam – jesteśmy jedynym krajem w Europie, gdzie sprawy bioetyki w ogóle nie są uregulowane, więc najwyższy czas to uporządkować. I mam nadzieję, że początek roku to będzie czas pracy nad tymi ustawami. Ja także poprawiam z moimi kolegami te projekty, które składaliśmy w poprzedniej kadencji.

K.G.: Platformy projekty były, przypomnijmy...

M.K.-B.: Były dwa...

K.G.: No właśnie.

M.K.-B.: ...jeden był przygotowany przez mój zespół, jeden przez posła Gowina.

K.G.: Wierzy pani, że ze strony Platformy to pani projekt będzie tym jedynym?

M.K.-B.: Będziemy o tym dyskutować na klubie, na razie ja poprawiam swój projekt, bo w ciągu tych paru miesięcy prac znaleźliśmy kilka rzeczy, które tam trzeba poprawić.

K.G.: A potem będzie liczenie głosów, uda się, czy się nie uda?

M.K.-B.: Przekonanie... I to nie wynika... Na pewno nie będzie tutaj dyscypliny i posłowie będą zgodnie z własnym sumieniem podejmowali decyzję, ale ja jestem przekonana, że projekt musi in vitro być uregulowany, musi być porządek i musi być stosowane w Polsce w bezpieczny sposób, w dobrych klinikach, z bezpieczeństwem i dla dziecka, i dla matki.

K.G.: Z refinansowaniem?

M.K.-B.: Jeżeli uporządkujemy tę sprawę, drugi temat do rozmowy.

K.G.: Święta, pani poseł, tak się składa, mamy, tak pięknie to wczoraj w sejmie...

M.K.-B.: Za chwilę, za chwilę, i to wspaniale, i to bardzo dobrze, że są święta, naprawdę.

K.G.: W sejmie tak to wczoraj pięknie wyglądało, nawet pani w takim trio... nie wiem, trio, tak? Czy tercet?

M.K.-B.: Tak, to było bardzo sympatyczne...

K.G.: Z Tadeuszem Iwiński i Januszem Piechocińskim to było, tak? Kolęda...

M.K.-B.: Tak, tak. My się bardzo lubimy zresztą, bardzo często razem występujemy w programach i lubimy się. I dobrze, że posłowie w sejmie pokazują, że przyjaźnią się, lubią, rozmawiają i że ten świat brutalnej polityki to jest jedno, a normalne życie to drugie.

K.G.: Czyli zakłada pani, że te życzenia ze strony polityków opozycji są szczere.

M.K.-B.: Tak, bo ja nie wyobrażam sobie, żeby ktoś nieszczerze komuś życzyły zdrowia czy spokojnych świąt, czy miłości w rodzinie, bo to są takie podstawowe życzenia, o których wszyscy marzą, żeby być zdrowym, szczęśliwym, mieć wspaniałą rodzinę, pracę, którą się lubi. Więc to są na pewno szczere życzenia, ja nie mam tutaj cienia wątpliwości.

K.G.: No ale potem święta się kończą i wraca rzeczywistość.

Wiesław Molak: A później będą następne święta.

M.K.-B.: Ale te życzenia do polityki... Znaczy polityka to jest jednak rywalizacja, czasami dosyć brutalna, i to jest jedno, a życie, relacje między ludźmi w sejmie to jest drugie i one są naprawdę normalne i posłowie w większości lubią się, rozmawiają ze sobą, nawet posłowie z innych klubów czasami piją kawę, herbatę, żartują, tak że to jest chyba normalne.

K.G.: Jest pani posłem trzeciej już kadencji, prawda?

M.K.-B.: Tak, tak.

K.G.: To się bardzo zmienia, ten sposób, no, nieładne słowo – uprawiania polityki na przestrzeni tych lat, kiedy jest pani na Wiejskiej?

M.K.-B.: Nie, nie, nie, to jest chyba dokładnie to samo. Ostatnie dwa lata... nie, właściwie te trzy kadencje jednak ten język jest nie do końca językiem, który powinien obowiązywać w polityce, zbyt łatwo rzucamy oskarżenia, zbyt łatwo szafujemy takie bardzo jednoznaczne oceny. Nie ponosimy konsekwencji za słowa.

K.G.: To się zmieni?

M.K.-B.: Bardzo bym chciała, chociaż nie bardzo w to wierzę.

K.G.: Pani poseł, jeśli pozwoli pani na osobiste pytanie. Jak wyglądają wigilie w domu prawnuczki prezydenta II Rzeczpospolitej Stanisława Wojciechowskiego i prawnuczki dwukrotnego premiera rządu Władysława Grabskiego?

M.K.-B.: Podejrzewam, że tak samo jak wigilie we wszystkich domach – jest stół, jest siano, jest choinka, są kolędy, są potrawy takie same, które ja pamiętam od dziecka, że zawsze są, czyli barszcz z uszkami, karp w szarym sosie, grzyby smażone i rozmowy, rozmowy, rozmowy.

W.M.: A wręcza pani łuski od karpia na szczęście, żeby...

M.K.-B.: Nie, nie, nie, na szczęście trzeba sobie własną pracą zapracować, łuski nie pomogą.

K.G.: A pani specjalność wigilijna?

M.K.-B.: Ponieważ teraz jestem...

K.G.: Znaczy wiemy, że dzięki nam rozpoczęła pani przygotowania wcześniej.

M.K.-B.: Nie.

K.G.: Nie?

M.K.-B.: Nie, dokładnie w tym samym momencie, kiedy powinnam rozpocząć.

K.G.: Czyli ta wizyta u nas nie powoduje, że coś więcej uda się zrobić, poranna?

M.K.-B.: Znaczy na pewno będę mogła wcześniej odpocząć.

K.G.: No właśnie.

M.K.-B.: To tak, na pewno będę miała dłuższy dzień. Co jest moją specjalnością? No, chyba te grzyby smażone i karp.

K.G.: A co pani najbardziej lubi?

M.K.-B.: Grzyby.

K.G.: Tak?

M.K.-B.: Grzyby, grzyby.

W.M.: To taka prosta, tak?

M.K.-B.: Prosta.

W.M.: Prosta potrawa, prawda?

M.K.-B.: Potrzebne są do niej tylko grzyby, co w tym roku jest trudne, bo ten rok nie był szczęśliwy.

K.G.: Nie był najlepszy.

W.M.: Trochę mąki, tak?

M.K.-B.: Nie, nie, bez mąki, tylko trochę tartej bułki, nic więcej.

W.M.: Aha, tylko tyle.

K.G.: A ta tradycja, tradycja przodków ma znaczenie? Wielkich postaci w historii?

M.K.-B.: Nigdy się nie myśli o tym, jak się siada do stołu. Jest tradycja... Aha, mamy jedną tradycję – mam taką zabawkę choinkową, która właściwie już jest bardzo zniszczona, ale jeszcze była na choince mojej prababci, tak że to jest taki ręcznie robiony mały pajączek, bardzo kruchy, bardzo zniszczony, ale to takie piękne, że jest taka kontynuacja, że coś było na choince pięćdziesiąt...

K.G.: A to było od prababci od prezydenta Wojciechowskiego czy od premiera Grabskiego?

M.K.-B.: Tak, od prezydenta Wojciechowskiego. To było 50 lat temu, 60, 70 na choince. I mam nadzieję będzie jeszcze trochę u nas służyło.

K.G.: No to już wiekowa rzecz.

M.K.-B.: Bardzo, najstarsza chyba z takich choinkowych, świątecznych rzeczy.

K.G.: Pani poseł, wszystkiego dobrego na święta życzymy pani.

M.K.-B.: Ja również dla państwa wszystkiego...

K.G.: Dziękujemy za wizytę poranną, zwłaszcza dzisiaj, to istotne.

M.K.-B.: Dziękuję.

K.G.: Pani poseł Małgorzata Kidawa-Błońska, wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, była naszym gościem.

(J.M.)