Polskie Radio

Rozmowa z Jeremim Mordasewiczem

Ostatnia aktualizacja: 03.01.2012 12:15

Paweł Wojewódka: Ostatnio zeszła taka informacja, że resort pracy chce, by wiek emerytalny rolników przedłużyć do 67. roku.

Jeremi Mordasewicz: Jest to słuszna decyzja, ponieważ nasze życie wydłuża się mniej więcej co 5 lat o 1 rok. W okresie transformacji wydłużyło się już nasze życie o blisko 5 lat. I przecież Ministerstwo nie proponuje, aby wiek rolników z roku na rok podwyższyć, tylko żeby robić to stopniowo. Wszystkie inne państwa rozsądne, takie jak Niemcy, podjęły taką decyzję, a państwa, które próbowały zachować niski wiek emerytalny, mam na myśli Grecję, Węgry, Portugalię, zbankrutowały. W związku z tym musimy zdawać sobie sprawę, że nie da się utrzymać dotychczasowego wieku emerytalnego.

P.W.:  Sprawa składki zdrowotnej – tutaj mówi się, że ponad 70% gospodarstw będzie zwolnione ze składki, ponieważ są to gospodarstwa poniżej 6 hektarów. Czy wobec tego w ogóle warto tutaj przymierzać się do nowych rozwiązań związanych ze składką? Dlatego że te wpływy do budżetu rzeczywiście będą niewielkie.

J.M.: Moim zdaniem warto. Nie powinno być tak jak dotychczas, że mamy grupę Polaków wyłączoną z systemu podatkowego. To jest głęboko niesprawiedliwe. Dzisiaj niektórzy uważają, że rolnicy płacą bardzo mało, znaczy mają bardzo niskie dochody, w związku z czym powinni płacić niskie składki. No ale my nie wiemy, jakie są dochody rolników, skoro nie ma podatku dochodowego i nikt tego nie kontroluje. Podatek rolny jest znikomy, w związku z tym dobrze, że rząd zakłada, iż od przyszłego roku rolnicy zostaną objęci podatkiem dochodowym, tak jak osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą, i będą wykazywały swoje dochody. Nie musi to być oczywiście na podstawie złożonej księgowości, możemy wprowadzić formy ryczałtowe podatku, takie uproszczone, jak np. dla rzemieślników, ale nie ma powodu, aby tak jak obecnie rolnik, często dwu-, trzykrotnie zamożniejszy od rzemieślnika, płacił 5–6 razy niższe składki. Znaczy to jest głęboko niesprawiedliwe. W związku z tym ta przejściowa formuła, którą proponuje nam rząd na ten rok, będzie powodowała, że nadal rolnicy będą płacić składki znacznie niższe niż pracownicy albo osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą, no ale jednak już będą chociaż trochę partycypowały w kosztach swojego leczenia. Pamiętajmy, że składka zdrowotna to jest część podatku dochodowego. I dopiero kiedy wprowadzimy podatek dochodowy w rolnictwie, no to będziemy mogli powiedzieć uczciwie, że każdy płaci składkę proporcjonalną do dochodu.

P.W.:  Często właśnie tutaj pojawia się argument związany z KRUS-em, że KRUS opłacają osoby, które nie są rolnikami, posiadają tylko ziemię, a tak naprawdę jej nie uprawiają, i często są to przedstawiciele różnych wolnych zawodów. I niektórzy mówią, że to jest niewielki procent, ale czy rzeczywiście to jest zauważalne i to może w pewien sposób rzutować na obraz KRUS-u?

J.M.: No tak, możemy mówić, ale to nie o pięćdziesięciu, a o dziesięciu procentach ludzi, którzy wślizgnęli się do KRUS-u. Ale jest problem inny – jeżeli ktoś ma np. 2–3 hektary i opłaca KRUS, to wiadomo, że on z tych dwóch, trzech hektarów nie wyżyje, on w gruncie rzeczy ma dochody z innych źródeł i nie powinno być... znaczy moim zdaniem w ogóle powinniśmy mieć w Polsce jeden system emerytalny, ponieważ przez część życia możemy być rolnikiem, w innym momencie możemy być pracownikiem, w innym momencie prowadzić działalność gospodarczą, np. jakiś warsztat rzemieślniczy. Nie ma powodu, abyśmy różnicowali polskich obywateli. Powinien być jeden system emerytalny. Jeżeli natomiast zachowujemy...

P.W.:  Czyli co, połączyć KRUS z ZUS-em?

J.M.: Tak, ja uważam, że powinien być jeden powszechny, obejmujący wszystkich łącznie ze służbami mundurowymi, sędziami, prokuratorami, jeden system emerytalny. Ale jeżeli już zachowujemy KRUS, to przynajmniej zadbajmy o to, aby składki płacone w KRUS-ie były na takich samych zasadach jak w systemie powszechnym, czyli tym systemie pracowniczym.

P.W.:  Dzisiaj również rząd, bo właśnie rząd pracuje, rozmawia na temat tak zwanej odwróconej hipoteki. Czy ta propozycja zainteresuje Polaków?

J.M.: Sądzę, że odwrócona hipoteka nie będzie się cieszyła popularnością, ponieważ Polacy zwykli przekazywać swoje mieszkania dzieciom. Ale uważam, że to jest bardzo dobre rozwiązanie dla osób, które chcą zachować swoje mieszkanie, mieszkać do końca życia tam, gdzie mieszkały przez wiele, wiele lat, bo są przywiązane do mieszkania, a jednocześnie nie mają środków do życia odpowiednich i nie mają dzieci, które powiedziałyby tak: będziemy was utrzymywać, mówiąc do swoich rodziców, ale za to zostawcie nam swoje mieszkanie. Dlaczego mielibyśmy zostawiać dzieciom mieszkanie, które nas nie utrzymują? I w takiej sytuacji osoba może dalej mieszkać, a jednocześnie... znaczy cieszyć się tym mieszkaniem, a jednocześnie dostawać dodatkowe do emerytury wynagrodzenia... znaczy nie wynagrodzenia, a dodatek.

P.W.:  W każdym razie przed nami rzeczywiście poważna reforma emerytalna. Jeremi Mordasewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”, był państwa i moim gościem. Dziękuję za rozmowę.

(J.M.)