Roman Czejarek: Wracamy do kontrowersyjnego tematu, Monika Kowalczyk, Lech Bury w naszym studiu przed mikrofonami, rzecznicy patentowi.
Krzysztof Grzesiowski: Ale zacznijmy trochę od innej strony – co to jest patent?
Lech Bury: Patent jest dokumentem, jest dokumentem potwierdzającym uprawnienia tak samo twórcy wynalazku, jak niegdyś oficera patent oficerski. I patent w związku z tym jest jedynie narzędziem, nie stanowi gwarancji ochrony praw, tylko stanowi narzędzie ułatwiające tę ochronę przed sądem, przed organami celnymi, przed innymi oficjalnymi organami państwa. I sposoby ujednolicenia tego postępowania przy ochronie m.in. patentowej, ale ochronie w ogóle praw intelektualnych są w jakiś sposób normalizowane przez ten nasz kontrowersyjny obecnie dokument ACTA.
K.G.: Pan wspomniał mimochodem. Co podlega ochronie prawnej?
L.B.: To jest takie bardzo ogólne pytanie, bo ochronie prawnej...
K.G.: No to inaczej – znaki towarowe?
L.B.: Znaki towarowe, utwory chronione prawem autorskim, wzory zdobnicze, wzory użytkowe i patenty.
K.G.: Wynalazki, patenty, to wszystko się mieści...
L.B.: Tak jest, wynalazki...
K.G.: A domeny internetowe?
Monika Kowalczyk: Całość to jest własność przemysłowa plus prawa autorskie, własność intelektualna.
K.G.: A domeny internetowe też podlegają ochronie patentowej?
M.K.: Nie, nie, natomiast domena może być zgłoszona np. jako znak towarowy i rzeczywiście może podlegać ochronie, ale wtedy jako znak towarowy.
K.G.: Jak długo trwa ochrona patentowa? Jak to jest w polskim prawie?
L.B.: Spróbujmy odróżnić ochronę...
M.K.: Zależy, jaki przedmiot.
K.G.: No właśnie. Temu służy ta rozmowa.
L.B.: No właśnie, spróbujmy odróżnić ochronę patentową (...) bo koleżanka mówiła o ochronie znaków towarowych, która jest w zasadzie bezterminowa do momentu, dopóki się wnosi opłaty. I znaki towarowe, czyli loga, na przykład na ubraniach, nie podlegają ochronie patentowej, owszem, są chronione również w Urzędzie Patentowym RP, ale przepisy, które rządzą tą ochroną, są inne, natomiast odpowiadając ściśle na pytanie o ochronę patentową, ochrona patentowa w Polsce trwa 20 lat z możliwością rozszerzenia do 5 lat na ochronę na produkty farmaceutyczne.
K.G.: Ano właśnie, bo o leki chciałem spytać. Czyli lek jest chroniony 20 lat.
L.B.: 20 lat...
K.G.: Może być 25.
L.B.: ...z możliwością przedłużania do 25.
K.G.: W jednym z artykułów poświęconych właśnie lekom pojawiła się informacja o tym, że wyprodukowanie, wymyślenie nowego leku to jest mniej więcej 15 lat, pomijając nakłady oczywiście, to są setki milionów dolarów czasami albo i więcej, czyli wychodzi na to, że ten, kto wymyślił, ma ochronę 5 lat, monopol na rynku i przez te 5 lat powinien zarobić tyle, żeby zwróciły mu się koszty mniej więcej.
L.B.: No więc niekoniecznie się to zwraca. Według badań, które znam, w przypadku niektórych leków ponad połowa przychodu trafia do kieszeni firmy, jeżeli można mówić o kieszeni firmy farmaceutycznej, w ciągu tych 5 lat po dwudziestu, czyli w ciągu tego okresu, który służy jako rozszerzenie ochrony patentowej.
R.Cz.: Dobrze usłyszałem? Połowa przychodu?
L.B.: Ponad połowa przychodu.
R.Cz.: Ponad połowa przychodów. Bardzo dużo.
L.B.: Tak. Bardzo dużo.
K.G.: Pani Moniko, co pani sądzi o tym zamieszaniu wokół umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi, czyli umowy ACTA, tak z punktu widzenia rzecznika patentowego?
M.K.: Z punktu widzenia rzecznika patentowego ta umowa jest istotna. Dla mnie jest istotne, że w ogóle o tym się mówi, że własność intelektualna, przemysłowa powinna być chroniona, natomiast rzeczywiście jesteśmy przeciwni temu porozumieniu, w szczególności trybowi, w jakim ono zostało negocjowane, czyli tajnym jakimś porozumieniom i negocjacjom. Natomiast można dyskutować o konkretnych punktach jakichś w tym porozumieniu. Ale ogólna idea oczywiście jest słuszna. Ale poszczególne punkty są nie do przyjęcia, jak np. mówienie tylko o domniemanym naruszeniu, mówienie tylko o tym, że szybkie i skuteczne środki tymczasowe mają być wprowadzane wtedy, jeżeli tylko jest podejrzenie naruszenia. Nie wymaga się konsultacji, wypowiedzenia się drugiej strony, tego potencjalnie naruszającego...
R.Cz.: A może czasami po prostu nie można znaleźć tego, który naruszył. Jeżeli ktoś nielegalnie kopiuje nasz produkt, wyobraźmy sobie jakąś prostą przykładową sytuację, i zalewa rynek tą kopią i nie możemy znaleźć producenta, bo jest tysiące kilometrów od nas, to jak go ścigać?
L.B.: To ścigamy importera wówczas.
K.G.: Nie producenta, tylko tego, który sprowadza.
L.B.: Tak.
K.G.: Dobrze, pani Moniko, a to ogólne hasło: zagrożenie wolności w Internecie, wynikające z porozumienia ACTA?
M.K.: Chodzi o to, że organy państwa mogą być upoważnione do tego, aby nakazać np. dostawcom usług internetowych podania danych osób, które potencjalnie mogłyby naruszyć cudze prawa. Ten tryb, który jest w ACTA zaproponowany, jest nie do przyjęcia z tego powodu, że jest to tylko domniemanie naruszenia, natomiast w naszym prawie funkcjonuje domniemanie niewinności i nie może być tak, że bez jakiegoś nakazu sądowego te dane są ujawniane w przypadku firm.
K.G.: Tutaj dowiedzieliśmy się jeszcze przed rozmową na antenie, że grozi nam coś podobnego do trybu wprowadzania umowy handlowej ACTA, mianowicie coś, co się nazywa „patentem wspólnotowym”, że też się dzieją wokół tego dosyć interesujące rzeczy, o których tak na dobrą sprawę nikt nie wie.
L.B.: Tak.
K.G.: W czym problem?
L.B.: W ogóle szczęśliwie, jeżeli tak można powiedzieć, złożyło się, że tak duży szum medialny powstał wokół ochrony własności intelektualnej, dlatego że daje to nam możliwość do przekazania informacji na temat patentu wspólnotowego, której to możliwości nie mieliśmy wcześniej. Usiłowaliśmy się jakoś przebić z informacją o zagrożeniu, które czeka nas w 2014 roku, czyli w okresie bardzo bliskim, i związanym z wejściem w życie patentu wspólnotowego.
Patent wspólnotowy to jest nowa koncepcja prawna sprowadzająca się w skrócie do tego, że w Polsce będą obowiązywały patenty w obcych językach i sądy rozstrzygające spory związane z tą ochroną patentową będą się mieściły poza Polską i postępowanie nie będzie koniecznie musiało się odbywać w języku polskim. Koszty tego postępowania będą wielokrotnie wyższe niż koszty postępowania obecnego sądowego i dramatycznie zmieni to równowagę sił, jaka w sumie występuje w tej chwili w Polsce, ponieważ drobne podmioty gospodarcze, może średnie, drobne całkiem nie, ale średnie nawiązują walkę z dużymi zagranicznymi koncernami na w miarę równych prawach. Natomiast w sytuacji, w której będziemy mieli patent obcojęzyczny i sąd obcojęzyczny, ta równowaga zostanie naruszona.
K.G.: To takie trochę dziwne, no bo zdaje się u nas nie można niczego sprzedać, co ma jakąś instrukcję obsługi dołączoną, kiedy nie ma tam słowa po polsku.
M.K.: Tak, to jest ustawa w języku polskim...
L.B.: Tak by się wydawało.
M.K.: ...natomiast to jest sprzeczne z tą ustawą oczywiście.
K.G.: No i państwo mogą w tej sprawie zrobić?
M.K.: Protestować?
L.B.: No właśnie, protestować i po pierwsze poinformować, to już robimy i bardzo jeszcze raz dziękuję za zaproszenie, bo to jest rzeczywiście duży sukces, że szersze grono słuchaczy dowie się o czymś takim. Po drugie śledzić to, co się dzieje. Ze śledzeniem było łatwiej jeszcze kilka lat temu, ponieważ proces wdrażania tego patentu wspólnotowego, który być może jest nawet i nieuchronny w dłuższej perspektywie czasowej, toczył się powoli i przy w miarę otwartych drzwiach, to znaczy środowiska profesjonalistów, czyli rzeczników patentowych i teoretyków prawa, były mniej lub bardziej szczegółowo informowane na temat poszczególnych projektów, tego, co się działo...
K.G.: A teraz drzwi się przymknęły?
L.B.: Natomiast drzwi się przymknęły teraz, dokładnie tak jak pan powiedział. W momencie, w którym Europejski Trybunał Sprawiedliwości wypowiedział się źle na temat tego projektu, postanowiono uruchomić przyspieszoną współpracę w Europie, Polska chciała podpisać porozumienie, nie doszło jeszcze ze względu na spory do podpisania porozumienia, miało być podpisane pod koniec ubiegłego roku, dokładnie właśnie można powiedzieć w pakiecie, z tym, co się dzieje teraz. I od momentu właśnie tej wypowiedzi Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, informacja została przycięta.
K.G.: Tylko tak się zastanawiam, że o ile internauci mogą protestować przeciwko porozumieniu ACTA, to jak mogą oprotestować wobec tego, o czym państwo mówią, rzecznicy patentowi.
M.K.: Przedsiębiorcy powinni protestować...
K.G.: A jednak.
M.K.: ...bo w nich to godzi. My tylko się zajmujemy obsługą przedsiębiorców, ale oni, szczególnie mali przedsiębiorcy z Polski nie będą mogli się przeciwstawić zalewowi tych patentów w obcych językach, nie będą mogli sprawdzić, czy nie naruszają jakiegoś patentu, w związku z tym mogą zostać tak jakby zamrożeni, będą się bali wyjść z czymkolwiek innowacyjnym, będą się bali tego, że naruszą cudzy patent.
R.Cz.: Oni są trochę bez szans, bo musiałby ktoś ich reprezentować, żeby mogli protestować, bo tak naprawdę są tak drobni i tak rozrzuceni, że gdyby państwo nie mówili teraz tego, co państwo mówią, gdyby nie ta awantura wokół tego aktu prawnego, no to nikt by o tym nie powiedział.
K.G.: A jak ktoś wykroczy przeciwko prawu, to wtedy przed sąd. Ale nie tu, tylko gdzieś w Europie.
L.B.: Spór polega jeszcze na tym, gdzie, bo między innymi dlatego nie zostało... z plotek to wiemy, między innymi dlatego nie zostało jeszcze podpisane porozumienie, że toczy się spór dotyczący lokalizacji sądu.
K.G.: Proszę pamiętać, drodzy państwo, nasi słuchacze – chodzi o patent wspólnotowy, może też być wokół tego dużo szumu. Dziękujemy za spotkanie, dziękujemy za rozmowę. Pani Monika Kowalczyk, pan Lech Bury, Polska Izba Rzeczników Patentowych, goście Sygnałów dnia.
(J.M.)